Yosemite / LA LightsBuszując w sieci znalazłem dwa ciekawe filmiki, wspólnie nawiązujące do tematyki wakacyjnej, a w zasadzie miejsc docelowych podróży. W tym przypadku oba miejsca docelowe znajdują się w USA. Pierwszy z nich, to projekt National Geografic, które zleciło fotografowi Jimmy'emu Chinowi udokumentowania kultury wspinaczkowej związanej z parkiem narodowym w Yosemite. Niejako przy okazji, dostajemy piękne ujęcia samego parku Yosemite. Drugi, poświęcony miastu Los Angeles i zrealizowany przez fotografa Colina Richa, pokazuje, jak piękne może być miasto, jeśli ma się pomysł i odrobinę cierpliwości (film był przygotowywany przez 6 miesięcy). Do oglądania koniecznie na pełnym ekranie :)
BachataPoprzednim razem, kiedy pisałem o tańcu, pisałem o salsie, tańcu w Mińsku pewnie zupełnie nieznanym, ale dość popularnym w Warszawie. Tym razem dwa słowa o tańcu jeszcze mniej znanym w Mińsku, bachacie. Jeśli salsa w powszechnej świadomości jest "goraca", to co powiedzieć o bachacie?
OK Go - Nedding/GettingCzasy, w których żyjemy, jednych wpędzają w gnuśne lenistwo, innych - pobudzają do uwolnienia kreatywności. A jak jeszcze znajdzie się sponsor to można sięgać granic. Członkowie grupy OK Go tym razem do realizacji swoich fantazji użyli samochodu. Efekt? Przyjemny dla ucha i oka. A wyglada to tak:
Róża czyli terapia szokowaSmarzowski dokonuje rzeczy niebywałej: bez skrępowania dotyka najbardziej ciemnych zakamarków ludzkiej duszy, co dla wielu pozostałych polskich reżyserów jest tematem nieatrakcyjnym, przy czym robi to w Polsce, opierając się na polskich doświadczeniach. To co osiąga to szok. Żyjemy w wirtualnym, w miarę bezpiecznym i zalukrowanym do cna świecie, więc widok prawdziwego życia, konieczności dokonywania wyborów między życiem a śmiercią, honorem a dobytkiem, wiernością ideałom a esbeckimi kazamatami, wprawia w nas w osłupienie. Seans kończy się ciszą. I słusznie. To znaczy, że to co miało dotrzeć do nas, dotarło.
Kolumbia - świadectwo dla świataWielki Post jest dla wszystkich wierzących czasem szczególnym. Dlatego tym razem wspominam o filmie, którego nie chciały nadać na swych antenach mainstremowe polskie media. Na tychże antenach gwałt i mord serialowy, epatowanie tragediami są na porządku dziennym, miejsca dla "Kolumbii - świadectwo dla świata" brak.
Koko spokoGłosy oburzenia na wybór tej piosenki na hymn polskiej reprezentacji narażają głoszących na śmieszność. Zadziwiające, że chętnych na to narażenie jest tak wielu.
Niech bedzie muzyka...Los bardzo często bywa przewrotny. „Must be the music" z programu, który rozpaczliwie próbował nadrobić straty do podobnych audycji w innych stacjach, stał się programem, moim zdaniem, wyprzedzającym o kilka długości całą konkurencję. I, oczywiście, nie chodzi mi o realizację, prowadzących, czy jury, które może być lepsze lub gorsze. Chodzi mi o muzykę i ich twórców, których mamy możliwość usłyszeć, a o których byśmy nie usłyszeli, bo... (tu proszę wpisać sobie dowolne argumenty, którymi posługują się polscy producenci muzyczni).
ObławaJuż tak mam, że się z pewnymi rzeczami nie spieszę. W końcu obejrzałem „Obławę" i czuję satysfakcję. Dobry film. Odmitologizujący wojenną rzeczywistość. W moim odbiorze to jakby druga część „Róży", choć biorąc pod uwagę opisywane zdarzenia, „Róża" Smarzowskiego jest tą drugą. Tu reżyser inny, ale tematyka, a zwłaszcza podejście reżysera do tematu, podobne.
Obserwacje i wnioski. Mińskie peryferia. Poezja. Literatura. Spacery po mieście w słońcu i w słocie. Muzyka. Sport. Trochę tańca. Garść prawie filozoficznych uwag i prawie socjologicznych spostrzeżeń. Kilka zdjęć. Mój mińsko-mazowiecki blog."