Jak nie kijem go, to pałką. Nowe formy cenzury
Nie można milcząco zgadzać się na to, by prawem kaduka odbierać publicystom i dziennikarzom prawa oraz techniczne możliwości wypowiadania wolnych opinii, a odbiorcom – prawo ich wysłuchiwania. To my, słuchacze, widzowie, czytelnicy, mamy zdecydować o tym, czy wierzymy Roli, Gadowskiemu, Michalkiewiczowi. To do nas należeć musi decyzja, czy chcemy ich słuchać i oglądać, a nie do jakichś anonimowych szefów Twittera, YouTube’a, Facebooka czy PayPala.
Już od dawna wiemy, że media społecznościowe cenzurują prawicowe treści, niezgodne z narzucaną nam „postępową”, lewacką ideologią, wyznawaną przez ich szefów i mocodawców. Kilka miesięcy temu głośno było o zablokowaniu przez Youtube działania internetowej telewizji wRealu24 Marcina Roli. Zdarzają się również często przypadki dłuższego lub krótszego blokowania możliwości zarabiania na reklamach. Taka szykana przytrafiła się na przykład właścicielowi znanego kanału Youtube, „Ku Bogu”, któremu bez dania racji na jakiś czas zablokowano możliwość monetyzacji zamieszczanych treści, czyli uniemożliwiono czerpanie zysków z ukazujących się tam reklam.
Jeszcze innym sposobem, w jaki próbuje się zamknąć usta niezależnym dziennikarzom, jest wytaczanie im procesów za mówienie prawdy. Przykładem takiego działania są procesy wytaczane redaktorowi Gadowskiemu. Niezwykle trudno jest pojedynczemu człowiekowi bronić się przed sądem, nawet przeciw całkiem fałszywym oskarżeniom, gdy musi on stawać naprzeciw instytucji, które dysponują praktycznie nieograniczonymi środkami finansowymi na prawników, a poza tym, jak wszyscy wiemy, nasz system prawny i sądownictwo również pozostawiają wiele do życzenia.
Teraz dochodzą nas wieści o jeszcze jednym sposobie działania, tym razem skierowanym w finansowe podstawy działania ludzi i firm niepoprawnych politycznie.
Jak donoszą współpracownicy redaktora Stanisława Michalkiewicza, do prześladowców prawdy dołączył PayPal, amerykańska firma zajmująca się oferowaniem usług płatniczych, umożliwiająca przedsiębiorcom i konsumentom wysyłanie oraz odbieranie płatności przez Internet. Firma ta nałożyła tak zwane stałe ograniczenia, skutkujące tym, że zablokowano środki finansowe należące do redaktora Michalkiewicza oraz do wydawnictwa Capital, na – uwaga – 180 dni!
Jak można przeczytać w zakładce Społeczność kanału Stanisław Michalkiewicz:
Droga odwoławcza praktycznie nie istnieje, na mejle wysłanie do PayPal nie dostajemy odpowiedzi, nie ma adresu do korespondencji. Korporacje międzynarodowe robią w Polsce z polskimi obywatelami, co chcą, a rządzący w naszym kraju nie mają na to żadnego wpływu. Podjęliśmy kroki, by nagłośnić sprawę i niedługo usłyszy o niej wiele osób. Może niektórym otworzy to oczy. Konsekwencje działań PayPal wpłyną bardzo negatywnie na funkcjonowanie Wydawnictwa Capital. Mamy do Państwa prośbę o wsparcie w postaci zakupu książek w naszej księgarni internetowej (link podamy w komentarzu, bo posty z linkami mają ograniczane zasięgi). Każda sprzedana książka przybliży nas do przetrwania tego trudnego czasu. Nadal chcemy wydawać książki, które tak bardzo nie podobają się przedstawicielom lewicy. Mamy do Państwa także prośbę o zaniechanie przesyłania darowizn na konto PayPal połączone z kontem Pana Stanisława na YouTube.
Znany mi jest również przypadek innego użytkownika konta PayPal, któremu ta instytucja – poprzez administracyjne utrudnienia, niemające pokrycia w rzeczywistości, uniemożliwiła wypłacenie jego własnych, zgromadzonych tam środków finansowych, a jednocześnie nie miała żadnych skrupułów, by nadal przyjmować na to konto wpłaty od jego kontrahentów! Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że mamy do czynienia z wojną informacyjną na dużą skalę, w które wielkie, międzynarodowe koncerny finansowe, wykorzystując swą siłę i majątki, usiłują ograniczyć dostęp do prawicowych treści. I robią to niestety bardzo skutecznie.
Można panów Michalkiewicza, Rolę czy Gadowskiego lubić bądź nie. Można się z nimi zgadzać albo mieć zdanie przeciwne. Ale nie można bagatelizować tego, co się wokół nas dzieje. Nie można milcząco zgadzać się na to, by prawem kaduka odbierać publicystom i dziennikarzom prawa oraz techniczne możliwości wypowiadania wolnych opinii, a odbiorcom – prawo ich wysłuchiwania. To my, słuchacze, widzowie, czytelnicy, mamy zdecydować o tym, czy wierzymy Roli, Gadowskiemu, Michalkiewiczowi. To do nas należeć musi decyzja, czy chcemy ich słuchać i oglądać, a nie do jakichś anonimowych szefów Twittera, YouTube’a, Facebooka czy PayPala. Spotkałem się z reakcjami typu: nie ma obowiązku korzystania z Paypala… Całkowicie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Równie dobrze można by powiedzieć, że nie było przymusu inwestowania w AmberGold. Tak samo można by, kobiecie napadniętej i zgwałconej w parku, wmawiać, że nie ma obowiązku łażenia wieczorem po parku. Przecież to nonsens. Nie przekonują mnie w najmniejszym stopniu argumenty tych, którzy mówią: ich regulamin, ich prawo decydowania. Oczywiście faktem jest, że każdy z nas, poszczególnych użytkowników jest za mały, by walczyć z potentatami rynków medialnych i finansowych. Ale właśnie, jeśli od czegoś, to od tego mamy państwo, by nas w takiej sytuacji reprezentowało i broniło. Analogiczna sytuacja zachodzi, gdy bank podpisze z nami umowę kredytową, zawierającą niedozwolone zapisy, albo gdy pracodawca podpisze z pracownikiem umowę o pracę, niezgodną z Kodeksem Pracy. Takie umowy są nieważne. I dokładnie tak samo powinno się dziać w chwili, gdy Facebook, YouTube, PayPal czy jakakolwiek inna instytucja próbuje postępować niezgodnie z naszym interesem i polskim prawem. Wtedy państwo powinno za nami stanąć. To właśnie po to je mamy. Nie po to, by nam mówiło, jak mamy żyć, jak wychowywać dzieci. Nie tylko po to mamy aparat ścigania przestępców i system sądowniczy, by ścigał nas, maluczkich, ale też po to, by nas, maluczkich bronił przed wielkimi rybami. Na stronie rzecznika Praw Obywatelski można znaleźć następujący zapis:
Czym jest dyskryminacja
To sytuacja, w której człowiek ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną, jest traktowany mniej korzystnie niż jest, byłby traktowany inny człowiek w porównywalnej sytuacji.
Zajmowanie komuś jego pieniędzy, uniemożliwianie ich pobrania i wykorzystania, bez wyroku sądowego, tylko ze względu na jego przekonania, jest bez wątpienia dyskryminacją. W tym miejscu należy również przywołać Art. 54 Konstytucji RP, który mówi w punkcie pierwszym:
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Jak widać, działania mające na celu utrudnienie pracy publicyście, jakim jest Stanisław Michalkiewicz i utrudnianie działalności Wydawnictwa Capital jest działaniem niezgodnym z naszą konstytucją i powinno być przez państwo ścigane. Tyle tylko, że do tego potrzebne jest państwo z prawdziwego zdarzenia, państwo niepodległe, nieulegające naciskom światowej finansjery i niebojące się stanąć w obronie obywateli. Państwo z tektury tego nam zapewnić nie potrafi. Całą sytuację pogarsza jeszcze fakt, że PayPal należy do naszego Nowego Wielkiego Brata i gdyby nawet rządzący przypomnieli sobie, że noszą spodnie i wykrzesali z siebie odrobinę zdecydowania, to na jedno zmarszczenie pomalowanych brwi, na każde, nawet niewielkie skrzywienie wymalowanych ust podkulą ogonki i wrócą na swoje podwórka, dokładnie tak jak wrócili wtedy, gdy próbowano oskarżyć amerykański TVN o prowokację w sprawie afery ze świętowaniem urodzin Hitlera.
Szanowni Czytelnicy, apeluję do wszystkich, którzy korzystają z usług PayPal, by zastanowili się nad tym, czy dalej z tych usług korzystać, a przynajmniej, by – dla własnego dobra – ograniczyli ilość przechowywanych tam środków finansowych do minimum.
https://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/21920-jak-nie-kije...