zaskakujący wyrok stołecznego sądu. Sędzia orzekła, że uczestnicy manifestacji w obronie sądów pod Sejmem, wchodząc na ulicę złamali prawo. To wyłom w dotychczasowym orzecznictwie, które dało obywatelom szerokie prawo do wolności zgromadzeń
https://oko.press/pierwszy-wyrok-karzacy-obywate...
trudnianiu lub tamowaniu ruchu na drodze.
Taki zarzut postawiono grupie uczestników manifestacji pod Sejmem w dniu 21 lipca 2017. Wtedy PiS forsował w Sejmie niekonstytucyjne ustawy wprowadzające czystki na stanowiskach prezesów sądów powszechnych oraz czystki w Sądzie Najwyższym i w Krajowej Radzie Sądownictwa, którą PiS potem rozwiązał i powołał swoją, nową KRS. Obywatele stanęli w obronie wolnych sądów m.in. demonstrując pod Sejmem.
Sąd: droga nie jest do protestów
W procesie, w którym zapadł wyrok w ubiegłym tygodniu, stołeczna policja zarzuciła 15 osobom, że w nocy 21 lipca 2017 roku o godz. 03:30 na skrzyżowaniu ulic Maszyńskiego i Górnośląskiej (czyli w okolicy tyłu budynku Sejmu) siedzieli na drodze publicznej i tamowali ruch.
Jednego z obwinionych pro bono bronili prawnicy z kancelarii APT & right Attorneys-at-Law Trocka, Śledziński Sp.K. Byli oni na ogłoszeniu wyroku. Z ich relacji wynika, że Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał wszystkich winnymi popełnienia wykroczenia. I wymierzył im grzywny w wysokości po 200 zł dla każdego.
Wyrok wydała sędzia Katarzyna Rutkowska-Giwojno.
Z relacji obrońców wynika, że w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia mówiła, że droga publiczna nie jest przeznaczona do siedzenia, jedzenia posiłków, czy spania. Sędzia nie wzięła pod uwagę faktu, że obwinieni brali udział w zgromadzeniu. Orzekła, że dla sprawy nie ma znaczenia powód, dla którego manifestujący byli pod Sejmem. Nie wzięła też pod uwagę ich pobudek ani faktu, że byli częścią legalnego zgromadzenia.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy zapowiedzieli złożenie apelacji – orzeczenie wzbudziło wiele emocji wśród obwinionych i obrońców. To pierwszy taki wyrok, który idzie pod prąd wielu wcześniejszym orzeczeniom w sprawach uczestników antyrządowych protestów.
Sędzia Biliński: można protestować na ulicy
Do tej pory sądy uniewinniały osoby manifestujące pod Sejmem, czy blokujące marsze narodowców, miesięcznice smoleńskie, czy nową KRS.
Sądy uniewinniały ich powołując się na konstytucyjne prawo do zgromadzeń i wyrażania poglądów. Dawały też tym prawom prymat nad przepisami prawa drogowego. W konsekwencji blokowania ulic podczas manifestacji nie uznawano za złamanie prawa. Bo obywatele mają prawo protestować, nawet jeśli wiąże się to z ograniczeniami w ruchu.
Najwięcej takich orzeczeń wydał sędzia Łukasz Biliński z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Były one głośne, bo sędzia wydawał je w oparciu o Konstytucję i prawo międzynarodowe. Często w uzasadnieniach do swoich orzeczeń podkreślał konstytucyjne prawo do wolności zgromadzeń i wyrażania swoich poglądów.
Wyrok sędzi Katarzyny Rutkowskiej-Giwojno jest wyłomem w procesach obywateli, którzy masowo są ciągani po sądach przez policję za obronę wolnych sądów, czy niezgodę na propagowanie radykalnych haseł na ulicach polskich miast.
Co więcej, w podobnych procesach za protesty pod Sejmem w lipcu 2017 roku też zapadły już korzystne dla obywateli orzeczenia.
Jedną z takich spraw umorzył w marcu 2018 sędzia Łukasz Biliński.