topaz - raz jeden jedyny zdarzyło się, że miałam produkt nabity podwójnie, poszłam wyjaśniłam i tyle. bardzo często robię tam zakupy i w porównaniu czy do rynku czy do innych większych sklepów topaz ma się nieźle cenowo. o godz 10-11 jest cienko z kasami bo przerwa śniadaniowa ale nie wymagajmy nie wiadomo czego, dwie panie też dają radę. teraz są pyszne mandarynki, słodkie jak miód za 3,8 (na rynku za 5 kupiłam kwas ze skórą jak na wole).
marcpol to dla mnie porażka jakich mało. drożyzna jak nie wiem co, śmierdzi zawsze jak jestem (teraz podobno straszliwie śmierdzi rybami), terminale kiepsko radzą sobie z kartami i są gigantyczne kolejki. dział mięsny odpycha z kilometra, wstrętne piersi z kurczaka, paskudny w smaku ser i zeschnięta wędlina. owszem, w lato lody mają w promocji, cukier czasami też ale oprócz tego to ma sa kra.
nie, nie pracuję w topazie.