Gdyby wszyscy byli tak mega wykształceni i zajmowali tylko super wysokie stanowiska o musielibyśmy sami sobie kasować zakupy w sklepie, sami musielibyśmy dbać o czystość na klatkach i na osiedlach, sami sprzątalibyśmy sobie ulice miejskie. Sami wywozilibyśmy śmieci i dozorowalibyśmy na zmianę place budowy, gdzie kupiliśmy mieszkania. Świat jest tak skonstruowany, że potrzebni są zarówno lekarze, prawnicy, informatycy jak i sprzątaczki, kasjerki, hydraulicy, fryzjerzy itp. Bardzo często ludzie, którzy ukończyli zawodówki zarabiają więcej niż ci po studiach. Więc dajmy już spokój i szanujmy siebie wzajemnie.
Natomiast inną sprawą jest narzekanie, że nie ma pracy. Nieprawda, praca jest. Tylko ktoś, kto skończył farmację nie od razu znajdzie pracę w aptece. Trzeba troszkę zejść ze swojej ambicji i zacząć "troszkę niżej" jednocześnie szukając pracy na stanowisku, jakie go interesuje. I w druga stronę, ktoś, kto nie ma wykształcenia niech nie oczekuje, że zatrudnią go jako sekretarkę w zespole adwokackim, czy na stanowisku kierowniczym w jakiejś firmie.