ZIOBRO I „MINISTERSTWO PRZESTĘPCZOŚCI ZORGANIZOWANEJ”…
Każdy może sobie trochę pomarzyć. I ja też czasami tak sobie marzę, że gdy już PIS zostanie odsunięty od władzy i zacznie się wymiana ministrów oraz innych wyższych urzędników, to nowym Prokuratorem Generalnym i ministrem sprawiedliwości zostanie mianowany ktoś taki, jak ja. Taki, jak ja, tylko mający wykształcenie prawnicze, no i 20 lat młodszy ode mnie… Miałbym wtedy gwarancję, że w ciągu pierwszych 6 miesięcy nowej władzy areszty zapełnią się członkami partii bolszewików i ich krewnych. A do Sejmu wpływać będą jeden po drugim wnioski prokuratorów o uchylenie immunitetu tym PIS-owskim bandytom, którym uda się do tego Sejmu dostać powtórnie. A pierwsze z takich wniosków dotyczyć będą immunitetów Ziobry i Święczkowskiego. Sejm uchylenie ich parasola ochronnego przyklepie i… łup! Obaj dzień później zostaną zatrzymani i osadzeni w najciemniejszych celach aresztu, jakie w tym kraju istnieją. I wyjdą z tego aresztu dopiero wtedy, gdy sądy wydadzą wyroki, które pozwolą na przeniesienie ich już do więzień, na odsiadywanie tych wyroków. A ponieważ Służba Więzienna również podlega ministrowi sprawiedliwości, więc zadbałby on o to, by swoje długoletnie wyroki odsiadywali w towarzystwie współwięźniów tyleż brutalnych i zdeprawowanych, co jurnych. Najlepiej takich, których sami wsadzili wcześniej do więzienia.
Setki razy zadawałem sobie pytanie, jakim cudem taka wyjątkowa kanalia, debil i wesz zarazem, jaką jest Zbigniew Ziobro, mogła w XXI w., 30 lat po transformacji ustrojowej, w państwie leżącym w środku Europy, członku UE i NATO, zajść tak wysoko, jak zaszła. To jest wprost niepojęte, kogo ten psychopata Kaczyński zrobił niemal wszechwładnym szefem całego naszego wymiaru sprawiedliwości. Nawet w czasach późnego Gomułki i Gierka próżno szukać wysokich urzędników państwowych odpowiedzialnych za prokuraturę lub sądownictwo, którzy byliby tak zdegenerowani, mściwi, aroganccy i z taką łatwością łamali prawo, jak dziś robi to Ziobro. On i Święczkowski, a także kilkunastu ich najbliższych współpracowników, to typ kanalii który, wydawało się, że odszedł definitywnie do przeszłości wraz z końcem epoki stalinowskiej. To takie współczesne „moczary”, „romkowskie”, „różańskie” lub „radkiewicze”. O ile jednak stalinowscy oprawcy wypłynęli na powierzchnię i działali w ekstremalnych, powojennych warunkach okupacji sowieckiej i byli w większości po prostu funkcjonariuszami NKWD lub SMIERSZ-u, o tyle Ziobro, Święczkowski i ich kundle to ludzie, których światopogląd i mentalność kształtowały się już w wolnej Polsce. Z kogo oni brali przykład, skoro potrafili stać się podobni do najczarniejszych postaci naszej XX-wiecznej historii?!
Nietrudno się domyślić, że piszę ten tekst pod wpływem doniesień o zwolnieniu z aresztu Sławomira Nowaka i reakcji właśnie Ziobry na tę decyzję sądu. Gdy się oglądało konferencję prasową „Zera”, to jedyne, co przychodziło na myśl, to to, że Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości jest po prostu człowiekiem chorym psychicznie. Ziobro naprawdę jest psychopatą, zakompleksionym, mściwym i zdeprawowanym do szpiku kości. Już kilka epizodów z jego młodości wskazywało na to, że ma problemy z głową, ale teraz jest to już widoczne gołym okiem.
Choroba polegająca na permanentnej nienawiści, zawiści i spiskowaniu, niepohamowanej żądzy władzy, braku skrupułów, elementarnej przyzwoitości i uczciwości, to jedno. Ale Ziobro jest także zwykłym przygłupem, choć jest święcie przekonany o swoich talentach politycznych i prawniczych, wyjątkowych kwalifikacjach oraz o swojej erudycji. Ale jest to erudycja na poziomie wyborcy PIS-u, którą w języku codziennym zwykło się nazywać „bicie piany” lub „masło maślane”. Ziobro gada, gada i właściwie… nie mówi nic! Upaja się tylko własnymi słowami. Jakby tej jego ułomności psychicznej było mało, to gdy już zabiera publicznie głos, coraz częściej widać u niego typowy odruch Pawłowa i monotematyczność, połączone ze swoistą echolalią. Gdy mowa o reformie wymiaru sprawiedliwości i sędziach, Ziobro od 5 lat niezmiennie mówi o wiertarce i kawałku kiełbasy. W czasie trwającej 45 minut konferencji prasowej, poświęconej wymiarowi sprawiedliwości, potrafi 3 raz wspomnieć o elektronarzędziu do robienia otworów…
Gdy zaś dziennikarze pytają go o UE, fundusze i prawo unijne, Ziobro pieprzy z kolei o… małżeństwach homoseksualnych. Gdyby to pytanie zadano komuś innemu, a nie temu skurw*synowi, można by pomyśleć, że to objaw jakiejś kiełbasiano-gejowskiej paranoi. Ale dziś już chyba wszyscy widzą, że on po prostu panicznie boi się mówić o swoim własnym represjonowaniu sędziów i zniszczeniu naszego wymiaru sprawiedliwości. Nie tylko upolitycznił go do granic absurdu i całkowicie sparaliżował jego działania, ale jeszcze jego ministerstwo sprawiedliwości stało się de facto „ministerstwem przestępczości zorganizowanej”. Podobnym, jak w czasach Bieruta było MBP. Takich jak Piebiak lub Wójcik są tam dziesiątki, Ziobro otacza się wyłącznie przestępcami, co kiedyś niezależni prokuratorzy udowodnią bez trudu. Więc Ziobro wskakuje na tematy zastępcze – wiertarkę, kiełbasę, gejów lub „kastę” – byle tylko nie musieć mówić o tym, o czym mówić bardzo nie chce. Paniczni boi się wypowiadać o sprawie połącznia unijnych funduszy z przestrzeganiem praworządności i o miażdżących dla niego orzeczeniach TSUE. On tych decyzji Brukseli nie przyjmuje do wiadomości lub udaje, że one go nie dotyczą. Ale już uzasadnić tego ignorowania nie potrafi. Bo on doskonale wie, że łamie unijne prawo. Więc próbuje takim jak on przygłupom wcisnąć brednie, że Unia chce nas zmusić do zaakceptowania małżeństw gejowskich. Lub do wyrażenia zgody na adopcję dzieci przez takie małżeństwa. Ziobro od miesięcy krzyczy oburzony o narzucaniu nam prawa obowiązującego w Unii, o konieczności obrony suwerenności i niepoddawania się dyktatowi Brukseli, ale jako przykład tego dyktatu mówi niemal wyłącznie o małżeństwach homoseksualnych. Tak jakby Unia nie miała żadnych innych zastrzeżeń do rządu PIS, jak tylko ten brak równouprawnienia związków gejów lub lesbijek.
Ziobro jest jakimś intelektualnym Australopitekiem. Dawno temu Lech Kaczyński powiedział o nim, że ma mentalność „wiecznego 16-latka”, ale chyba mocno przecenił wtedy możliwości „Zera”. Rozumiem, że Ziobro swój przekaz medialny adresuje wyłącznie do ultraprawicowego, silnie katolickiego elektoratu. Rozumiem, że musi się ścigać na radykalizm nie tylko z Kaczyńskim, ale i z Konfederacją. I musi się spieszyć z tym zaznaczeniem swojej odrębności i radykalizmu, bo kto wie, czy za 6 miesięcy nie będziemy mieć przyspieszonych wyborów. Ale mógłby się jednak choć trochę wysilić. Nowak wychodzący z aresztu to dla niego ciężki cios. Na wiadomość o decyzji sądu zareagował bardzo gwałtownie. Jak to ma w zwyczaju, winnych znalazł szybko i oczywiście w szeregach swoich przeciwników. Oskarżył niezależnych sędziów, a nawet Cepa, zaś winy swoich prokuratorów nie dostrzegł w ogóle. Jego zachowanie było nie tylko trywialne, ale i żenujące oraz skandaliczne. Zagroził mianowicie, że ujawni… materiał dowodowy zebrany przeciwko Nowakowi! Który to materiał sam 2 lata temu utajnił. A to już jest zachowanie niemal histeryczne. Śledztwo w sprawie rzekomych przestępstw Nowaka trwa od 30 miesięcy, zaczęło się w 2018 r.! To Ziobro i podlegli mu prokuratorzy mieli psi obowiązek zebrać materiał dowodowy i przedstawić go sądowi, wraz z aktem oskarżenia. Nie zrobili tego, a teraz Ziobro grozi, że ujawni go jakimś mediom?!
Nowak siedział w areszcie od lipca 2020 r. Ziobro chciałby z pewnością przetrzymać go w tym areszcie przez następne 20 lat. Bez aktu oskarżenia i wyroku sądowego, tylko na podstawie dętych podejrzeń i ewentualnie „dowodów” sfabrykowanych przez ludzi Kamińskiego. Znów kłaniają się czasy stalinowskie. Ziobro nie znalazł nic, co mogłoby przekonać sąd do przedłużenia aresztu. Więc teraz, jako „dowód przestępstwa”, przedstawi prawicowemu elektoratowi fakt, że np. Nowak miał w szufladzie 10 tysięcy zł. Lub, że rozmawiał się 7 lat temu z jakimś człowiekiem, który jest teraz podejrzany o korupcję… Przeciętny prawicowy wyborca nie ma w szufladzie 10 tysięcy zł, więc z pewnością będzie oburzony decyzją sądu i uzna Nowaka za winnego. Niekoniecznie winnego przestępstwa! Tylko tego, że jest człowiekiem majętnym. A to, w oczach zawistnego prawicowego oszołoma, wystarczający powód, by go wsadzić do pudła. Bo wyborca PIS nienawidzi tych, którzy mają więcej pieniędzy od niego… I Ziobro o tym wie. PR-owo jest to niezła zagrywka. Oto „pierwszy szeryf”, najuczciwszy z uczciwych, solidaryzuje się z przeciętnymi Polakami w chęci ukarania tych, którzy mają więcej pieniędzy od nich. A skoro mają więcej, to znaczy, że zdobyli je na drodze przestępstwa. I znów przypominają się czasy Bieruta i rozprawa z „kułakami” oraz przedwojennymi „burżujami”.
Poniżej jakiegokolwiek poziomu jest argument, że wypuszczenie Nowaka z aresztu spowoduje napięcia w stosunkach naszego kraju z… Ukrainą. Jprd! Dopiero co Kaczyński kazał Cepowi spotkać się i stworzyć koalicję z Orbanem i Salvinim, dwoma największymi w Europie sojusznikami Putina, śmiertelnego wroga właśnie Kijowa. I to nie miało wpływu na pogorszenie naszych relacji z Ukrainą! A zwolnienie Nowaka z aresztu ma, tak?! Nasze stosunki z Ukrainą są najgorsze od 20 lat. Nie z winy Nowaka, tylko rządu PIS i „główki prącia Prezesa”, który jednoznacznie popierał w czasie ukraińskich wyborów Poroszenkę, a całkowicie ignorował obecnego Prezydenta Zełenskiego. Ani politycy, ani służby ukraińskie nie są zresztą w ciemię bici. Ukraińcy nie rozpieprzyli w drobny mak swojego wywiadu i kontrwywiadu, jak to u nas zrobili Kaczyński z Macierewiczem. Kijów wie doskonale, że część czołowych polityków Nowogrodzkiej to po prostu agenci Kremla, że Kaczyński częściej realizuje plany Putina, niż polityczno-ekonomiczne interesy UE. PIS niby głośno protestuje przeciwko Nord Stream 2, ale przeciwko temu rurociągowi protestują dziś już niemal wszyscy. Ale w 10 innych sprawach, już nie tak głośnych, PIS jest od dawna cichym sojusznikiem Kremla. Co przez 3 ostatnie lata rząd PIS zrobił, by powstrzymać ekspansję Rosji na wschodzie Ukrainy? Kompletnie nic. A przecież to Polsce powinno zależeć na wzmocnieniu pozycji Ukrainy, nagłośnieniu sprawy agresji armii rosyjskiej i imperialnych planów Putina, bo tego wymaga polska racja stanu. Rząd PIS nie robi jednak nic. Dlaczego? Bo byłoby to działanie wbrew interesom Kremla…
Ziobro skończy w pierdlu. I będzie to bardzo długa odsiadka. Wyjdzie jako wrak kanalii. Jestem tego tak pewny, jak tego, jak się nazywam. To już nie są tylko moje marzenia. Nie wiem, kiedy trafi do celi, ale sądzę, że właśnie te wspomniane na wstępie 6 miesięcy po oddaniu przez PIS władzy. Choć Ziobro ma całe szafy „haków” na niemal wszystkich ważnych ludzi w naszym kraju, to jednak z wielu powodów nie będą go oni mogli pozostawić na wolności. Na jedno, dwa jego przestępstwa mogliby nowi rządzący przymknąć oko i latami przeciągać pociągnięcie go do odpowiedzialności. Ale żaden nowy rząd nie będzie mógł udawać, że nie wie o kilkunastu popełnionych przez niego przestępstwach. Pomijając już wszystko inne, to Ziobro, oprócz szaf pełnych „haków”, ma również całe zastępy ludzi, których bardzo skrzywdził i którzy go szczerze nienawidzą. Ci ludzie też pałają żądzą zemsty na nim. Kaczyński i PIS, po przegraniu wyborów, wcale nie będą Ziobry bronić. Będą zaciekle bronić swoich, a Ziobro nie tylko nie jest „ich”, ale jeszcze w dodatku walnie przyczyni się do utraty przez PIS władzy. Zostanie więc „odstrzelony” w pierwszej kolejności i wcale bym się nie zdziwił, gdyby duży udział w tym „odstrzeleniu” Ziobry miał… Kaczyński lub ktoś z jego najbliższego otoczenia. Albo np. Banaś…
Dziękuję za uwagę.
I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...
Jacek Nikodem vel Jacek Awarski
Post edytowany