9°C

5
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 2.15
PM25: 2.92 (7,01%)
PM10: 3.15 (19,46%)
Temperatura: 9.39°C
Ciśnienie: 1003.58 hPa
Wilgotność: 80.25%

Dane z 29.03.2024 09:45, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

"Prawo które nie służy narodowi to jest bezprawie"

4077 postów
Postów: 505
Stempel
postów: 505
Niedziela, 10 stycznia 2021 21:34:11
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
no to byłoby 40 lat
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Niedziela, 10 stycznia 2021 21:52:07
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
po 3 latach zwolnią bo pis straci władzę lub po 4 kiedy nowy prezydent ułaskawi
Postów: 505
Stempel
postów: 505
Niedziela, 10 stycznia 2021 22:14:10
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
nowy prezydent z PiS? wątpię...niestety kumak opozycja przez 6 lat nie nauczyła się działać ramię w ramię, że wybory w 2023 roku i 2025 roku też przegra. po pierwsze Platforma musi zdać sobie sprawę z tego, że jest zgraną kartą i musi udźwignąć tę świadomość
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Niedziela, 10 stycznia 2021 22:17:25
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
poczekaj trochę bo od 5 lat jest coraz gorzej zamiast lepiej
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 11 stycznia 2021 17:45:43
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"a jak by cała kopa?" kopa to możecie komuchu dostać w swoją kumaczą doopę
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Poniedziałek, 11 stycznia 2021 20:15:31
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
takich ekspertów prawa ma pis
Szczegółowa analiza projektu ustawy - dr Wojciech Górowski z Katedra Prawa Karnego UJ:
Nie może być tak, że ten sam organ władzy wykonawczej stwierdza naruszenie prawa represyjnego i sam wymierza karę. Łamie to gwarancję konstytucyjną dla obywatela, że państwo, bez sprawiedliwego, odpowiadającego rzetelnym standardom postępowania, nie przypisze mu odpowiedzialności i nie wykona wobec niego kary” – pisze dla OKO.press dr Wojciech Górowski z Katedry Prawa Karnego UJ.

Poniżej cała bardzo szczegółowa analiza projektu posłów PiS Jarosława Kaczyńskiego i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

8 stycznia 2021 do Sejmu wpłynął projekt ustawy nowelizującej kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. Autorami projektu są posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski

Ta inicjatywa poselska natychmiast spotkała się z szerokim odzewem w mediach, stała się przedmiotem dyskusji w mediach społecznościowych. Potencjalne wejście w życie tych przepisów to kolejny krok w stronę państwa policyjnego, które obywatela nęka za pomocą mandatów.

Zmiany proponowane w ustawie wprowadzają bowiem rewolucję w postępowaniu mandatowym. Ich uchwalenie i wejście w życie spowoduje radykalną zmianę, która dotknie wszystkich. Dotyczy bowiem każdego – bez wyjątku – wykroczenia, za które można zostać ukaranym mandatem.

Niemal każdy z nas był kontrolowany przez Policję na drodze, brał kiedykolwiek udział w demonstracji czy też był świadkiem zakłócania publicznego porządku, czy to przez przekleństwa, czy też publiczne spożywanie alkoholu.

„Małe przestępstwa”, mandaty i sądy
Wykroczenia to takie „małe przestępstwa”, powszechne w życiu społecznym, z którymi każdy z nas miał lub będzie miał styczność. Jednocześnie z uwagi na prostotę tych spraw, brak tak dużego zagrożenia dla praw i wolności obywatelskich jak przy przestępstwach, możliwe jest, iż mandat karny nakłada na obywatela nie sąd, a policjant, strażnik miejski czy inny upoważniony w ustawie organ.

Zgodnie z obecnie obowiązującym stanem prawnym każdy obywatel ma prawo do odmowy przyjęcia mandatu. Jednocześnie w przypadku stwierdzenia wykroczenia (np. policjant stwierdza przekroczenie prędkości) trzeba obywatela pouczyć o tym, iż ma prawo do odmowy przyjęcia mandatu i wówczas sprawa trafia do sądu.

Przyjęcie mandatu oznacza zgodę na ukaranie i dlatego też kara grzywny nie musi w takich drobnych sprawach być orzekana przez sąd. Nie oznacza to jednak, iż kodeksy nie dają nam prawa do tego, żeby swoich racji dochodzić w sądzie.

Właśnie brak przyjęcia mandatu powoduje, że sprawa trafia do sądu, a nadto można wnieść, w pewnych przypadkach, o uchylenie przyjętego już mandatu. Nikt z nas nie musi przy tym tłumaczyć się z tego, że nie chce przyjąć mandatu, wystarczy wypowiedzieć jedno zdanie: „Odmawiam przyjęcia mandatu”.

PiS chce zakazać odmowy przyjęcia mandatu
Proponowana przez posłów ustawa zasadniczo zmienia powyższe zasady. Obywatel nie będzie już mógł odmówić przyjęcia mandatu. Każdy mandat będzie uznany za przyjęty z chwilą jego odbioru przez obywatela. Jednocześnie w ciągu 7 dni każdy będzie miał prawo do złożenia odwołania do sądu rejonowego miejsca, w którym popełniono wykroczenie.

W takim odwołaniu trzeba będzie od razu podać wszystkie dowody na poparcie swoich twierdzeń (czyli w istocie na udowodnienie swojej niewinności), opisać w jaki sposób kwestionuje się mandat (czy całość, czy tylko karę), jak i wskazać zaskarżony mandat karny.

Taka zmiana to rewolucja. Zacząć więc należy od zadania pytania, czy obecny stan prawny, jak również praktyka wymierzania mandatów, a następnie postępowań w tym przedmiocie przed sądami, wymaga takiej zmiany.

Aby jej dokonać, trzeba byłoby stwierdzić, iż mamy do czynienia z patologiami w tym zakresie, poważnymi problemami w funkcjonowaniu sądów i Policji. Taka sytuacja w mojej ocenie nie istnieje.

Tymczasem projektodawcy wskazują na dwa argumenty dlaczego należy zmienić prawo.

W uzasadnieniu nowelizacji napisano, iż jego celem jest odciążenie sądów i funkcjonariuszy, którzy nakładają mandaty.

Obywatel nieodpowiedzialnie emocjonalny
Zdaniem posłów, za zbyt dużą ilość spraw wykroczeniowych w sądach odpowiadają sami obywatele, którzy niejednokrotnie w sposób impulsywny i nieprzemyślany odmawiają przyjęcia mandatów.

Takie uzasadnienie jest kuriozalne, a jednocześnie pokazuje bardzo groźny dla obywatela sposób tworzenia prawa. Nie jest ono oparte na faktach czy badaniach empirycznych, a odwołuje się do emocji.

Co więcej, ustawodawca wprost wskazuje, iż wie lepiej jakich emocji człowiek winien się wystrzegać w relacjach z państwem i z tego powodu zmienia prawo.

Niestety przywodzi to na myśl systemy totalitarne, gdzie pod pozorem przepisów prawa nakazuje się obywatelom takie zachowania, których władza sobie życzy.

Emocje nie są zakazane
Państwo nie ma prawa piętnować obywatela z powodu jego emocji. Państwo nie ma prawa zabronić obywatelowi działać pod wpływem emocji, nawet gdyby takie działanie było nierozsądne, tak długo, jak zachowanie jest zgodne z prawem.

Zasadą każdego procesu karnego (w tym w sprawach o wykroczenia) jest to, że osoba oskarżona nie musi nic wyjaśniać, ani tłumaczyć się organom z podejmowanych przez siebie w toku procesu decyzji.

Duże wątpliwości budzi także, iż nowelizacja o tak radykalnym charakterze, dotycząca każdego obywatela, została złożona w Sejmie w trakcie epidemii COVID-19. Nie istnieją obecnie żadne faktyczne podstawy do twierdzenia, iż problemem funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości są sprawy w sądach wynikające z odmowy przyjęcia mandatu.

Znamienne, iż w uzasadnieniu projektu nie ma odwołania do jakichkolwiek statystyk w tym zakresie. Projektodawcy nie piszą o tym ile spraw takich jest obecnie, a ile, ich zdaniem, przy zmianie procedury nie trafi do sądu.

W istocie więc powołują się tylko na okoliczność, iż obywatele w emocjach nie przyjmują mandatów.
Sądy będą obciążone jeszcze bardziej…
W mojej opinii wejście w życie powyższych przepisów w żaden sposób nie odciąży sądów, a wbrew twierdzeniom polityków, doda pracy policjantom i sądom. Każda osoba, która nie będzie zgadzać się z nałożonym mandatem, złoży odwołanie do sądu, tak jak dzisiaj odmawia przyjęcia mandatu.

Nie sposób uznać, iż sam fakt utrudnienia obywatelowi dostępu do sądu spowoduje, iż ci, którzy nie będą zgadzać się z karą nałożoną przez funkcjonariusza zrezygnują z dochodzenia swoich praw w sądzie.

…policjanci też
Ponadto projekt faktycznie nakłada na funkcjonariuszy nowe obowiązki związane z udokumentowaniem wykroczenia. W obecnym stanie prawnym w sytuacji przyjęcia mandatu interwencja funkcjonariusza się kończy. Po nowelizacji każda interwencja winna być udokumentowana tak, aby w razie złożenia odwołania można było przesłać do sądu dowody, na których ma się oprzeć sąd.

I w tak banalnej sprawie zarejestrowania przekroczenia prędkości za pomocą radaru policjant będzie musiał za każdym razem sporządzić dokumentację – czy to notatkę urzędową, czy zrobić wydruk/fotografię z urządzenia mierzącego prędkość, powiązać dane wykroczenie z konkretnym sprawcą, czy też uczynić wpis we własnym notatniku.

Dzisiaj, gdy kierowca przyjmuje mandat, takiej dokumentacji często się po prostu nie sporządza kończąc w ten sposób sprawę wykroczenia i interwencję Policji.

Zmniejszy się bezpieczeństwo na drogach
W zakresie wykroczeń przeciwko ruchowi drogowemu spowoduje to zmniejszenie bezpieczeństwa ruchu, albowiem policjanci będą musieli znacznie więcej czasu poświęcać na dokumentację każdego wykroczenia, w sytuacji, gdy tylko niewiele z nich trafi do sądu.

Z kolei w sądzie nakazano w całości rozpoznać każdą sprawę, która wynika z odwołania od mandatu. Obecnie w znakomitej większości takich spraw zapada wyrok nakazowy, który doręczany jest temu, kto popełnił wykroczenie i może na spokojnie przemyśleć czy zgadza się z tą decyzją sądu.

Proponowana procedura wyklucza zaś wydanie w takiej sprawie wyroku nakazowego (jak piszą projektodawcy stosuje się bowiem odpowiednio przepisy o postępowaniu odwoławczym), co w istocie zwiększa obowiązki sądu.

Najpierw płać grzywnę, potem idź do sądu?
Projekt nowelizacji zakłada także zmianę terminu zapłacenia mandatu. Jest to zmiana na niekorzyść obywatela. Dzisiaj w przypadku mandatu kredytowanego (czyli tego najczęściej nakładanego, np. przy wykroczeniach drogowych), gdy obywatel odmawia jego przyjęcia, sprawa trafia do sądu.

Dopiero po prawomocnym zakończeniu postępowania w sądzie i uznaniu winy trzeba zapłacić grzywnę.

Nowelizacja zakłada, że mandat będzie wykonalny bez względu na to, czy zaskarżymy go do sądu, czy też nie. Sąd jedynie będzie mógł (nie będzie to jego obowiązkiem) wstrzymać wykonanie mandatu.

Zatem obywatel najpierw będzie musiał zapłacić grzywnę, a następnie dochodzić swoich praw w sądzie. Po wygranej dopiero odzyska swoje pieniądze. Może się także zdarzyć, że nawet w sytuacji gdy sąd będzie chciał wstrzymać wykonanie grzywny, to już nie będzie możliwe, albowiem zostanie ona wcześniej zapłacona lub wyegzekwowana.

Taka regulacja przerzuca odpowiedzialność za zachowanie funkcjonariuszy państwa na obywatela.

Może mieć efekt mrożący wobec obywateli. Taka regulacja może zniechęcać obywatela do zaskarżania mandatów.

Podkreślam, iż jest to nowość w systemie szeroko rozumianego prawa karnego. W sprawach o wykroczenia czy przestępstwa zasadą jest wykonywanie kary po wydaniu wyroku przez sąd.

Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla takiej regulacji. To w sprawach cywilnych celem rozstrzygnięcia sporu najpierw trzeba zapłacić opłatę do sądu. W sprawach karnych co do zasady takich opłat nie ma, a karę wykonuje się po zakończeniu postępowania.

Związane jest to z konstytucyjną zasadą domniemania niewinności wynikającą z art. 42 ust. 1 ustawy zasadniczej. Jeśli więc ktoś 3 razy będzie uczestniczył w demonstracji i otrzyma 3 mandaty, to mimo ich niezasadności najpierw zapłaci, a potem sprawę rozstrzygnie sąd.

Wymiar sprawiedliwości sprawują tylko sądy
Proponowana regulacja wprowadza zasadę, iż karę wykonalną bez względu na wolę obywatela nakłada organ władzy wykonawczej. Budzi to też wątpliwości konstytucyjne z uwagi na fakt, iż wymiar sprawiedliwości sprawują jedynie sądy (art. 175 ust. 1 Konstytucji).

Nowelizacja wprowadza także zasadę, iż w wypadku gdy obywatel odmówi odbioru mandatu lub jego pokwitowania, albo zaistnieje niemożność jego pokwitowania, funkcjonariusz sporządza na mandacie odpowiednią wzmiankę i wówczas taki mandat uznaje się za odebrany co powoduje jego wykonalność, jak i powoduje początek biegu terminu do złożenia odwołania.

Furtka do nadużyć
Taka konstrukcja może być powodem nadużyć w praktyce. Bowiem taka adnotacja może mieć charakter arbitralny, a do jej uczynienia nie potrzeba nawet obecności osoby, która popełniła wykroczenie.

Skoro zaś termin do złożenia odwołania biegnie (i od tej reguły nie ma wyjątku) od zrobienia takiej adnotacji, to rodzi to możliwość kolejnych negatywnych konsekwencji dla obywatela w postaci przegapienia terminu do złożenia odwołania. https://oko.press/ile-razy-podwaza-konstytucje-p...
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Poniedziałek, 11 stycznia 2021 21:21:07
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
tak było
https://www.facebook.com/VidKOD/videos/479287999453785
Na Marszu Tysiąca Tóg Sędzia Waldemar Żurek mówił do Prezydenta.
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Środa, 13 stycznia 2021 10:06:55
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Prof. Włodzimierz Wróbel o "mandatach" w Niemczech. Link do całości tekstu w komentarzu. https://www.facebook.com/groups/280575408954502/permali...
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Środa, 13 stycznia 2021 18:15:03
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
W początkach zarazy, oponowano przeciw formalnemu wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej jako konstytucyjnego stanu nadzwyczajnego. Politycy byli zdania, że po pierwsze, nic osobliwego się nie dzieje, a po drugie, że istniejące kompetencje w pełni umożliwiają egzekutywie sprawne zarządzanie – w stanie epidemicznym, tylko z lekka różniącym się od sytuacji normalnej. W rzeczywistości chodziło o co innego. Nadchodziły wybory prezydenckie, a w stanach nadzwyczajnych wyborów się nie przeprowadza – trzeba byłoby je przesunąć, a tego zrobić nie chciano.
Towarzyszyły temu preteksty – dezinformacje co do prawa: a mianowicie że wprowadzenie takiego stanu oznaczałoby rujnację budżetu, bo taki stan nadzwyczajny wiąże się z koniecznością odszkodowań za szkody spowodowane rygorami sanitarnymi (tak ówcześnie wicepremier J.Gowin i (ówczesna minister gospodarki, J. Emilewicz – ) jakoby stan nadzwyczajny w postaci klęski żywiołowej musiał wiązać się automatycznie z nadmiarowymi ograniczeniami wolności konstytucyjnych.
Obie informacje były fałszywe. Stany nadzwyczajne, owszem wiążą się z ograniczeniami wolności konstytucyjnych, ale po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak wymuszony automatyzm przedmiotu, poziomu i zakresu ograniczeń. Po drugie, w wypadku stanów nadzwyczajnych sama konstytucja (art. 228 ust. 5 i 233) przewiduje czego i w jakim zakresie nie wolno ograniczać. (Przy stanie epidemicznym takich ograniczeń brak, zatem łatwo o eksces, z niewiedzy, nieumiejętności czy celowy). Odszkodowania w stanach nadzwyczajnych są ograniczone i realizowane w trybie częściowo administracyjnym z samej zasady konstytucyjnej (art. 228 ust.4 i wydana na jego podstawie ustawa z 22.11.2002 r. o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela (Dz.U. poz. 1955).
Czyli jest akurat odwrotnie, niż wmawiano to publiczności. To brak wprowadzenia stanu nadzwyczajnego naraża budżet na większe obciążenia, ponieważ w takim wypadku stosuje się ogólne zasady indemnizacji przewidziane w k.c., tj. pełną rekompensatę szkody. Argumentacja polityków były dezinformacją , fake newsem co do treści prawa, aby usprawiedliwić rządzenie rozporządzeniami i niewprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Jajogłowi ostrzegali i ja w tym gronie, że taka sytuacja bynajmniej nie chroni przed odszkodowaniami, i to co rozmiaru bardziej (potencjalnie) szkodliwymi dla budżetu, bo liczonymi wedle kodeksu cywilnego.
Po roku mamy sytuację dokładnie taką, przed którą jajogłowi ostrzegali. Do tego w pakiecie:
destrukcję zaufania do prawa;
anarchię co do przestrzegania ograniczeń sanitarnych (nawet tych sensownych i koniecznych w warunkach pandemii),
Sanepid kary nakłada, tyle, ze bez prawnej podstawy, zatem w sądach administracyjnych te decyzje się uchyla – no bo co sąd ma zrobić, skoro kontroluje zgodność z prawem decyzji;
bunt przedsiębiorców szykujących się do sądowego boju o odszkodowania, (któremu ma zapobiec jakaś kolejna Tarcza – czyli jednak mamy do czynienia z wypłacaniem odszkodowań (czemu miało zapobiegać nieogłoszenie stanu klęski ) z tym, że chodzi tu o koncypowane tych tarcz pod naciskiem wydarzeń i protestów (podejrzenie, że dostaje ten, kto głośniej krzyczy).
No i powstaje schizofreniczną sytuacja dla sądów – do których trafiają kolejne pozwy – nawet zbiorowe, zmierzające do prawnej oceny prawidłowości zamykania przedsiębiorstw na podstawie niekonstytucyjnych (wykraczających poza umocowanie) rozporządzeń.
Za chwilę sądy zostaną kolejnym wrogiem – przyczyną chaosu, który spowodował kto inny.
Tymczasem sądy są postawione w schizofrenicznym dylemacie, ponieważ mamy schizofrenię systemu prawa, zafundowana przez władzę wykonawczą, rządzącą rozporządzeniami, niezakotwiczonymi w ustawie tak, jak tego wymaga konstytucja. Zatem sam system jest wewnętrznie pęknięty. Konstytucja sobie, rząd sobie, a konflikty ma rozsądzać sąd. Rezultat: rozchwianie zaufania do prawa. Anarchizowanie sytuacji: sądy znów stają się chłopcem do bicia, skoro muszą przyznać rację obywatelom ukaranym za niestosowanie się do wymagań sanitarnych i dotkniętym lock downem, bo pełna indemnizację przewiduje obowiązujące prawo. I nie ma nic do rzeczy, że chodzi o ograniczenia uzasadnione czy niezbędne (inna kwestią jest pytanie czy w takim zakresie, i czy proporcjonalne); istotne, że jednak są pozbawione cechy legalizmu.
Pytanie dla sądów: czy mają kierować się legalizmem (na który przysięgali) czy działać jak liść figowy dla ewidentnych błędów – kierując się oportunizmem (bo raczej chyba nie czystą życzliwością dla nieradzącej sobie egzekutywy)?
Jednocześnie w TK spoczywają jeszcze nierozpoznane wnioski (K 18/20 i 21/20) , których zamysłem jest generalne wysadzenie w powietrze zasady odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone działalnością władczą (co ma zakotwiczenie w art. 77 Konstytucji i w kodeksie cywilnym). Gdy orzeczenie to będzie wydane, pracowicie budowany od 1956 system odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez władze publiczną ulegnie destrukcji.
System prawa zastępuje seria chaotycznych, nieskoordynowanych, krótkowzrocznych posunięć.
Pewno niedługo doczekamy się wniosku do TK o wyłączenie decyzji Sanepidu spod kontroli sądowo administracyjnej, w trosce o odciążenie WSA i NSA, a także w trosce o uwolnienie obywateli od czasochłonnej mitręgi sądowej, Ciekawe, czy usłyszymy cyniczną radę dla prawników, aby się cieszyli, ponieważ w ten sposób będą mogli na nowo, niektórzy drugi raz, napisać serię monografii o odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez władzę publiczną.
http://konstytucyjny.pl/chaos-i-cyklisci/
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Czwartek, 14 stycznia 2021 05:21:03
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
tSoghp1eo1nsom regdrdmodz.g ·
Za zgodą Jacek Dubois
Oskarżam:
Jarosława Aleksandra Kaczyńskiego, urodzonego 18 czerwca 1949 r. w Warszawie, że kierując wykonaniem czynów zabronionych przez inne osoby, dopuścił się sprawstwa kierowniczego nakierunkowanego na zmianę ustroju konstytucyjnego RP.
Oskarżam:
Andrzeja Sebastiana Dudę, urodzonego 16 maja 1972 r. w Krakowie, o to, że pełniąc funkcję prezydenta RP, dopuścił się bezprawnej zmiany konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podważając zasadę podziału i równoważenia władz (Konstytucja RP, art. 10 ust. 1), a w szczególności podpisując liczne ustawy zmieniające ustrój państwa w drodze niekonstytucyjnej, m.in. ustawę o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa, czym popełnił delikt konstytucyjny, a także naruszył art. 127 kodeksu karnego (zamach stanu). Ponadto dopuścił się licznych przestępstw przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego, m.in. usiłując ułaskawić osoby przed wydaniem wobec nich prawomocnego wyroku, a także przestępstw niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, m.in. przez uporczywą odmowę odebrania przyrzeczenia od prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, czym popełnił delikt konstytucyjny i przestępstwo z art. 231 kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza).
Beatę Marię Szydło, urodzoną 15 kwietnia 1963 r. w Oświęcimiu, o to, że pełniąc funkcję Prezesa Rady Ministrów, wstrzymała publikację powszechnie obowiązujących orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego o sygnaturach K 47/15, K 39/16 i K 44/16, a następnie uporczywie wstrzymywała się od decyzji o opublikowaniu tych orzeczeń, czym popełniła delikt konstytucyjny z art. 190 ust. 2 Konstytucji RP, a także nie wypełniła ciążących na sobie obowiązków, popełniając przestępstwo z art. 231 kk (przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza).
Mateusza Jakuba Morawieckiego, urodzonego 20 czerwca 1968 r. we Wrocławiu, o to, że pełniąc funkcję Prezesa Rady Ministrów, nie doprowadził do natychmiastowej publikacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego o sygnaturach K 47/15, K 39/16 i K 44/16, czym popełnił przestępstwo z art. 231 kk niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego; ponadto o to, że w trakcie kampanii wyborczej poprzedzającej wybory samorządowe 21.10.2018 r. wielokrotnie obiecywał preferencje rządowe w rozdziale środków publicznych dla tych samorządów, w których większość zdobędzie partia pod nazwą „Prawo i Sprawiedliwość”, czym dopuścił się przestępstwa czynnego łapownictwa wyborczego, zatem czynu zabronionego przez art. 250a par. 2 kk.
Zbigniewa Tadeusza Ziobrę, urodzonego 18 sierpnia 1970 r. w Krakowie, o to, że pełniąc funkcję ministra sprawiedliwości, działając w porozumieniu z podległymi sobie funkcjonariuszami publicznymi, wpływał bezprawnie na sposób funkcjonowania i obsadę Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, co stanowi przestępstwo przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, o którym mowa w art. 231 kodeksu karnego; także o to, że dopuścił się fałszywych publicznych oskarżeń innych osób o popełnienie przestępstwa, w tym w trakcie wykonywania przez te osoby czynności medycznych, czym popełnił przestępstwo z art. 238 kk (fałszywe zawiadomienie o przestępstwie); także o utrudnianie lub udaremnianie postępowania karnego, a zatem o przestępstwa z art. 239 kk (poplecznictwo) przez to, że pełniąc funkcję prokuratora generalnego, wywarł presję na podporządkowanych sobie prokuratorów, by zakończyli dochodzenie w sprawie przemocy bezprawnej dokonanej w dniu 10 listopada 2017 r. przez grupę uczestników Marszu Niepodległości w stosunku do pokojowo protestujących kobiet.
Julię Annę Przyłębską, urodzoną 16 listopada 1959 r. w Bydgoszczy, o to, że mimo zawinionych przez siebie nieprawidłowości w tzw. wyborze na stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego, polegających m.in. na celowo spowodowanej przez siebie nieobecności niektórych sędziów TK w posiedzeniu Zgromadzenia Sędziów TK, a także braku formalnej rezolucji w sprawie przedstawienia kandydatów na to stanowisko prezydentowi RP, w sposób uporczywy i w trybie ciągłym podawała się za prezesa Trybunału Konstytucyjnego, czyli podawała się za funkcjonariusza publicznego o uprawnieniach, których nie ma, czym naruszyła art. 227 kk (oszukańcze podanie się za funkcjonariusza publicznego); ponadto o to, że wielokrotnie zmieniała bezprawnie już wcześniej ustalone składy sędziowskie orzekające w TK, czym popełniła przestępstwo z art. 231 kk (niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego); ponadto w trybie pomocnictwa przestępczego opisanego w art. 18 par. 3 kk umożliwiała udział w orzekaniu w TK osobom do tego nieuprawnionym, czym pomogła w popełnieniu przestępstwa ciągłego z art. 227 kk (podanie się za funkcjonariusza publicznego).
Jarosława Aleksandra Kaczyńskiego, urodzonego 18 czerwca 1949 r. w Warszawie, o to, że kierując wykonaniem czynów zabronionych przez inne osoby, w szczególności pełniące funkcje prezydenta RP, premiera, ministrów, prezesa Trybunału Konstytucyjnego oraz posłów i senatorów wybranych z list partii pod nazwą „Prawo i Sprawiedliwość”, dopuścił się sprawstwa kierowniczego nakierunkowanego na zmianę ustroju konstytucyjnego RP przez obalenie zasad demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP) oraz podziału i równoważenia się władz (art. 10 ust. 1 Konstytucji RP), skupiając całą władzę publiczną w swoich rękach, a zatem sprawstwa kierowniczego dotyczącego zbrodni zamachu stanu, o której mowa w art. 127 kodeksu karnego; ponadto o publiczne znieważenie grupy ludzi przez ogłoszenie, że potencjalni imigranci są nosicielami groźnych zarazków, czym popełnił przestępstwo z art. 257 kk (publiczne znieważenie grupy ludzi).
Wobec wszystkich tych osób domagam się sprawiedliwej kary zgodnej z obowiązującym prawem, choć w przypadku Julii Marii Przyłębskiej będę wnioskował o nadzwyczajne złagodzenie kary ze względu na uprawdopodobnione niskie rozpoznanie znaczenia i szkodliwości popełnionych przez siebie czynów.
- żądania suwerena spisał i własnoręcznym podpisem poświadczył Wojciech Sadurski
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Piątek, 15 stycznia 2021 15:05:48
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Rząd i służby poszły na wojnę z własnym narodem
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Piątek, 15 stycznia 2021 18:57:19
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
21:0. Sanepid seryjnie przegrywa w sądach. A to dopiero początek wielkiej fali pozwów
oprac. Natalia Pacholczyk
15.01.2021 07:30
Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnia kolejne decyzje dotyczące kar, nałożonych przez sanepid na osoby, które nie przestrzegały obostrzeń. Prawnicy podkreślają, że powodem tej sytuacji jest wprowadzenie "reżimu sanitarnego" bez odpowiedniej podstawy prawnej. Liczba pozwów jest tak duża, że sędziowie SO w Warszawie obawiają się dużych opóźnień - niektórzy przedsiębiorcy mogą czekać na pierwszą rozprawę nawet do dwóch lat. https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,26688286,2...
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Piątek, 15 stycznia 2021 23:34:19
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Miernoty niszczą lepszych od siebie. Nienawidzą ich bo nieustannie uświadamiają im, że są ofermami i nieudacznikami. Życiorysy i "ścieżki kariery" każdego pisowskiego sędziego-oportunisty to porażki, klęski i degrengolada. Dotyczy to zresztą także p. Julii Przyłębskiej. Nagle taki "sędzia porażka" i "sędzia oferma" w jednym dostaje ofertę służby na szczytach o jakiej nawet nie marzył...
***Schab Piotr, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, Rzecznik Dyscyplinarny, ***Radzik Przemysław, prezes Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych i ***Maciej Nawacki, sławny sędzia "niszczarka dokumentów", prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, ten co podarł wniosek a potem zawiesił w prawach sędziego Pawła Juszczyszyna, ***Adam Tomczyński, sędzia Izby Dyscyplinarnej, z kontrowersyjną korupcyjną (!) przeszłością (haki przepustką do kariery w PiS?), ten który uzasadniał decyzję o zawieszeniu Juszczyszyna i odebraniu immunitetu sędzi Beacie Morawiec z Krakowa, skonfliktowanej z Ziobrą. To najbardziej głośne przypadki kolaboracji... https://oko.press/dymisja-za-obrone-sedziow-tule...
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Sobota, 16 stycznia 2021 16:16:30
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
PiS i Kaczyński przegrywają kolejny proces. Tym razem sprawa dotyczyła spółki Srebrna i afery reprywatyzacyjnej. Pozwanym był poseł KO Marcin Kierwiński. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/pose...
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Niedziela, 17 stycznia 2021 10:57:10
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
,To jest zagrożenie terrorystyczne – mówi poważnym tonem funkcjonariusz!
Można „bałwana” postawić tam ale nie tutaj! – dodaje.
Ja nie jestem w stanie określić co się znajduje w tym bałwanku. Stanowi to zagrożenie dla pomnika! ,, https://politycznapolska.info/balwan-przy-pomniku-smolenskim...
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Wtorek, 19 stycznia 2021 06:17:06
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
DWIE WSZY POŻARŁY DWIE INNE WSZY…

Wszy pożerają się nawzajem… Tak można skwitować odwołanie z funkcji przewodniczącego neo-KRS Leszka Mazura, czyli pierwszej z tytułowych wszy. Odwołano również Macieja Miterę z prestiżowej funkcji rzecznika neo-KRS. Czyli drugą wesz. A za odwołaniem obu wszy stoją inne, większe wszy. Trzecią wszą jest wiceprzewodniczący neo-KRS i poseł PIS Mularczyk. A czwartą wszą, jak się okazuje najbardziej żarłoczną, jest niejaki Maciej Nawacki, wierny kundel Ziobry i prześladowca sędziego Pawła Juszczyszyna.

MAZUR. Nikt płakać po nim nie będzie. Właściwie nie jest wszą, tylko odmianą płaza bezogonowego. Jakim był przewodniczącym neo-KRS – wszyscy wiedzą. Gówno miał do gadania i posłusznie wykonywał wszystkie polecenia Nowogrodzkiej, także te niszczące niezależność naszych sędziów i ich represjonujące. Rada pod jego kierownictwem nie tylko nie stała na straży niezależności sądownictwa, ale przeciwnie, przyczyniła się do niespotykanego w historii jego upolitycznienia. To dzięki m.in. Mazurowi kanalie, które w sądzie powinny się znaleźć wyłącznie w roli oskarżonych, dziś zasiadają w najważniejszych sędziowskich gremiach w kraju. To Mazur, który miał psi obowiązek bronić prześladowanych sędziów, w których wymierzona była afera hejterska zorganizowana przez Ziobrę i Piebiaka, w rzeczywistości bronił kanalie prześladujące sędziów… Czyli przestępców. Także Nawackiego i Dudzicza, którzy odwdzięczyli mu się teraz odwołaniem go ze stanowiska…

A tak z innej beczki. Mazur w 2019 r. „zapomniał” wpisać do swojego oświadczenia majątkowego kwotę 100 tysięcy zł dochodu. Ot, taki roztrzepany chłopak… A może ma tak duże dochody, że ta „stówka” to dla niego tyle, co nic? W każdym razie jest to przestępstwo i to poważne. Zagrożone karą nawet do 8 lat więzienia. To poświadczenie nieprawdy w oficjalnym dokumencie w celu osiągnięcia korzyści osobistych. No, ale kruk krukowi oka nie wykole… Mazurowi z tego powodu krzywda się nie stała. Ministrowi Dworczykowi też nie, a on popełnił to samo przestępstwo kilkanaście razy. Mazur mógłby więc w nieskończoność „zapominać” wpisać coś do oświadczenia i byłby dalej szefem Rady, gdyby nie zachciało mu się raptem być uczciwym i wypełniać rzetelnie swoje obowiązki służbowe. Ale o tym za chwilę…

MITERA. Powinien już od roku siedzieć w pierdlu. A on sobie siedział na stołku rzecznika prasowego neo-KRS. Udział w niszczeniu niezależności naszego sądownictwa ma podobny, jak Mazur. Nie tylko na to niszczenie przyzwalał, ale w nim także aktywnie uczestniczył. Jako rzecznik był twarzą wszystkich sprzecznych z Konstytucją działań, które pozwoliły PIS-owi opanować najważniejsze instytucje sądownicze. Część z Was być może pamięta, z jakim przekonaniem tłumaczył swego czasu konieczność skrócenia kadencji I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf… Uczestniczył również w aferze hejterskiej, choć temu zaprzecza. Zaklina się, że nawet nie znał głównej postaci tej afery czyli słynnej „Małej Emi” Szmydt. Biedaczek… Pisał do niej codziennie maile i to przez 1,5 roku! A teraz mówi, że nawet nie wiedział, że jakaś „Mała Emi” istnieje… Wszy mają krótka pamięć. O ile oczywiście im się ta krótka pamięć opłaca. Miterze się opłacała.

Ale Miterze należy się naplucie w pysk z jeszcze innego powodu… Niedawno dał kolejny popis, już nie jako rzecznik neo-KRS, ale jako sędzia. Podczas procesu, który wytoczył Arek Szczurek, działacz Lotnej Brygady Opozycji, dwóm naczelnym wywłokom „kurwizji”: Danucie Holeckiej i Dorocie Łosiewicz. Które publicznie zarzuciły Szczurkowi propagowanie haseł nazistowskich i pobieranie wynagrodzenia za udział w ulicznych protestach antypisowskich. Za hasła nazistowskie uznały transparent z napisem „Ein Volk, ein Reich, ein Kaczyński?” Szczurek został wcześniej, w innym procesie, uniewinniony od zarzutu zakłócania porządku publicznego. I sam wystąpił z aktem oskarżenia z art. 212 kk (zniesławienie za pomocą środków masowego przekazu) przeciwko dwóm wspomnianym kurwiszonom. No ale trafiło, oczywiście przez „przypadek”, na sędziego Miterę… I proces jeszcze się nie zaczął, a już się zakończył. W skandalicznych okolicznościach Mitera umorzył bowiem sprawę. Nie wysłuchał nawet Szczurka i jego pełnomocnika! Nie wysłuchał jednej ze stron procesu! Dwóch wywłok z „kurwizji” też nie wysłuchał, bo ich nawet na rozprawie nie było. Wiedziały już, że sprawa zostanie umorzona, więc po co miały się fatygować? Mitera po prostu wszedł na salę sądową z już napisanym wyrokiem.

Zresztą już wcześniej dał się poznać jako wyjątkowa gnida. Skazał dziennikarza za relacjonowanie (!) przebiegu protestu w trakcie jednej z miesiączek smoleńskich, podczas której doszło do słynnego incydentu z wynoszeniem przez Policję Władka Frasyniuka. Dziennikarz Malinowski znalazł się w „policyjnym kotle”, gdzie zatrzymywano i spisywano uczestników protestu. No i sam został zatrzymany oraz spisany. A potem Policja postawiła mu absurdalne zarzuty blokowania miesiączki, choć pokazał im legitymację dziennikarską. Mitera go skazał, ale sąd II instancji oczyścił go z zarzutu. Mitera przyczynił się także do odsunięcia od rozpatrywania spraw opozycyjnych protestów (w SR Warszawa-Śródmieście) jednego ze niepokornych sędziów, Łukasza Bilińskiego. Który we wspaniałych, emocjonalnych uzasadnieniach wyroków uniewinniających odwoływał się do naszych praw obywatelskich i zapisów Konstytucji. Wesz Mitera, jako Prezes tego sądu, przesunął Bilińskiego z wydziału karnego do wydziału pracy. Byle dalej od procesów opozycjonistów… Tak więc, podsumowując, strzał w pysk tego śmiecia Mitery i naplucie w ten pysk to zdecydowanie za mało. Napalm by się przydał.

MULARCZYK. Jaka jest ta wesz, wszyscy wiemy aż za dobrze. Słynie głównie z tego, że przed każdymi wyborami, w których startuje, zaczyna wrzeszczeć o konieczności wypłaty nam przez Niemcy reparacji wojennych. I wymienia jakieś wzięte z kosmosu sumy… Raz 4 biliony PLN, raz 3 biliony $. No i zapewnia, że on je dla Polski wywalczy, jak tylko wygra wybory. A po wyborach od razu o tym zapomina. Z barwnego życiorysu tej wszy przypomnę tylko jeden epizod, który poszedł już w zapomnienie. A szkoda, bo świetnie pokazuje portret psychologiczny wszy Mularczyka i powinien był zakończyć jego publiczną karierę już wiele lat temu. W 2006 r., podczas rozprawy przed TK o ustalenie zgodności z Konstytucją tzw. ustawy lustracyjnej, właśnie Mularczyk reprezentował Sejm. Był on zresztą jednym z autorów tej ustawy. I podczas rozprawy przed TK zażądał jej odroczenia, bowiem posiadał rzekomo dowody na współpracę 2 orzekających w sprawie sędziów TK z SB… Machał przy tym 2 kartkami papieru twierdząc, że są to właśnie, uzyskane z IPN, dowody ich współpracy z SB. Przewodniczącym TK był wtedy Jerzy Stępień. I wykazał się refleksem. Poprosił o pokazanie mu tych rzekomych „lojalek”… Okazało się, że były to kopie dokumentów informujące, że obaj sędziowie… odmówili współpracy z SB! Chyba tylko raz w życiu widziałem Jerzego Stępnia wkurw… do czerwoności. Właśnie wtedy. Wesz nie powiedziała wówczas nawet słowa „przepraszam, kłamałem”. I ta wesz wkrótce zapewne zostanie Przewodniczącym neo-KRS…

NAWACKI. Tu też nie ma co się rozwodzić. Nawacki to megawesz. Choć nie ma prawa w ogóle zasiadać w neo-KRS (wiadomo dlaczego), to właśnie on był powodem awantury, w efekcie której nastąpiły opisywane dymisje. A właściwie powodem była jego potworna zachłanność i przestępcza mentalność. Podłożem całego konfliktu były oczywiście pieniądze. Choć to Mularczyk spowodował dymisje, to ich inicjatorem był Nawacki, któremu przewodniczący Mazur chciał ograniczyć dostęp do dodatkowego koryta w postaci diet. A także innym kanaliom z nadania Ziobry, głównie Drajewiczowi i Dudziczowi. Chodziło o zwoływanie posiedzeń komisji, które działają przy Radzie. Od czerwca 2020 r. liczba tych posiedzeń komisji zaczęła rosnąć lawinowo… Dlaczego akurat od czerwca? Bo w czerwcu zmieniono przepisy (pandemia) i istniała już możliwość organizowania posiedzeń zdalnych. A za każdy dzień posiedzenia komisji ich członkowie kasują po 1 tysiąc PLN na głowę. Proste?

Do niedawna komisje zbierały się przy okazji posiedzeń plenarnych całej Rady. Ale w takich przypadkach można było otrzymać tylko jedną „dniówkę-dietę”. Nawacki wpadł więc na prosty sposób okradania nas. Posiedzenia komisji zaczęto zwoływać właśnie w tych dniach, kiedy nie było posiedzeń plenarnych Rady. Diety zaczęły więc płynąć do złodziei dwoma strumieniami. Jak te „zdalne posiedzenia” wyglądały i czy w ogóle się odbywały, to już inna sprawa. Sam Nawacki, jako szef jednej z komisji, w ciągu 4 miesięcy zwołał aż 10 jej posiedzeń, choć wcześniej wystarczało 1 na kwartał… A ponieważ był członkiem także innych „zwoływanych” komisji, więc zarobił dodatkowo 22 tys. PLN. Drajewicz – 23 tys., Mularczyk – 15,5 tys., Dudzicz – 14,5 tys. W sumie od lipca odbyło się aż 26 takich posiedzeń komisji! Oczywiście wszyscy członkowie neo-KRS wiedzieli doskonale, że jest to zwykłe oszustwo i drenowanie budżetu Rady. Czyli naszych kieszeni. Ale Nawackiemu wciąż było mało i nie chciał nawet słyszeć o zmniejszeniu liczby posiedzeń komisji lub organizowaniu ich w dniach posiedzeń plenarnych. Mało tego, zabiegał o zwiększenie środków na wypłaty diet! Zaczęło to budzić sprzeciw co uczciwszych członków Rady, którzy zaczęli apelować do wszy, aby się opamiętała („Zwracam się do sędziego Nawackiego, żeby się ocknął!”). Bezskutecznie. Nawacki na te apele reagował pianą na pysku…

Gdy przewodniczący Rady Mazur zorientował się w skali złodziejstwa, głównie Nawackiego i Drajewicza (obaj byli w niemal wszystkich tych często obradujących komisjach), postanowił wstrzymać wypłaty diet. Ostrzegł, że przy takim tempie ich wypłacania budżet Rady na 2021 r. zostanie zrealizowany już w sierpniu. Wiecie, co mu odpowiedziała wesz Nawacki? Że skoro pieniądze skończą się dopiero w sierpniu, więc do sierpnia mogą działać tak, jak dotychczas! A potem się zobaczy…

I w ten oto sposób, paradoksalnie, Mazur i Mitera beknęli nie za to, że przez 3 lata uczestniczyli w bolszewizowaniu lub wprost rozwalaniu naszego wymiaru sprawiedliwości i działali ramię w ramię ze swoim promotorem Ziobrą. Beknęli wtedy, gdy po raz pierwszy jako członkowie neo-KRS chcieli zrobić coś dobrze i zgodnie z prawem…

Dziękuję za uwagę.

I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...

Jacek Nikodem vel Jacek Awarski
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Wtorek, 19 stycznia 2021 13:33:56
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Nie ma cywilizowanego kraju świata, w którym prokurator jest oficjalnym generalnym przestępcą, gwałcicielem konstytucyjnego systemu prawnego, który nie tylko ukrywa i organizuje czyny zabronione, ale ściga i prześladuje uczciwych prokuratorów.
„Polska liderem Europy".
Adam Mazguła
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Wtorek, 19 stycznia 2021 20:26:55
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
BANICJA DLA NIEPOKORNYCH
PROKURATORÓW....
Współczuć Ziobrze trzeba, że w Polsce
nie ma Syberii - byłoby wymarzone
zesłanie dla wiarołomnych prokuratorów.
Co tam jakieś odległe rewiry, nie dość
udręki i upokorzeń.
Cierpi rodzina, matka staruszka, skazana na
dramat samotności...
Brak innych pomysłów, są te doskonale
sprawdzone w mrokach komuny.
Nie wróżąc nikomu zemsty, prosi się pytanie;
już nie o sumienie, rozum, czy odrobinę
przyzwoitości - ale chyba jest granica,
poza którą przestajemy być ludźmi!
Brzmi to strasznie, ale widocznie nie wszystkich
przeraża!
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Wtorek, 19 stycznia 2021 22:12:06
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Śmierć w delegacji. Prokurator miał jeździć do pracy ze Szczecina do Rzeszowa. Zmarł na zawał https://wyborcza.pl/7,75398,24972650,smierc-w-dele...
Żabodukt Postów: 78007
kumak
Żabodukt, postów: 78007
Środa, 20 stycznia 2021 18:34:55
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Jak mawiał klasyk "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie jak zaczyna, ale jak kończy",
Czy minister Ziobro okaże się być prawdziwym mężczyzną i przeprosi? https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,26705419,s...

Zaloguj się aby uczestniczyć w dyskusji oraz uzyskać dostęp do większej ilości wątków na tym forum.

Aktualności

OK