Dojrzali rodzice. Dar czy przekleństwo? gorzej jak lgbt?
Zarzucają rodzicom egoizm. Mówią o lęku o przedwczesną śmierć i strachu przed chorobami, o prześladującym ich przez lata wstydzie i trudach dzieciństwa. Sylwia, Konrad i Marta mówią, jak w praktyce wygląda bycie dzieckiem dojrzałych rodziców.Promowane dziś dużo bardziej niż dawniej późne rodzicielstwo, oprócz wielu blasków, ma również cienie, które mogą zaważyć na życiu dzieci.
40-letnia Sylwia Zakrzewska urodziła się, gdy jej matka miała 43 lata, a ojciec 50-tkę. W rozmowie z WP Kobieta Sylwia wyznała, że mimo miłości, jaką darzy rodziców, ma im za złe, że urodziła się, gdy byli aż tak dojrzali i uważa, że wyrządzili jej tym krzywdę.
- Rodzice nie chcieli mieć dziecka w młodości. Robili kariery, podróżowali, cieszyli się życiem. Po 40-tce matka stwierdziła, że na odmłodzenie dobrze byłoby zajść w ciążę i urodzić. Pomyślała o sobie, a o mnie? - pyta Sylwia.
Kobieta oprócz egoizmu zarzuca rodzicom również, że sprowadzając ją na świat, zbyt mocno ją obciążyli. Sylwia nigdy nie miała dziadków.
- Gdy się urodziłam, rodzice swoich rodziców już nie żyli. Zupełnie nie wiem, co to znaczy "ukochani dziadkowie", jakich większość moich znajomych miała – powiedziała.
https://www.wp.pl/?s=https%3A%2F%2Fkobieta.wp.pl...