Nauka masturbacji dla najmłodszych to mit. Oto 4 przykłady jak prawica manipuluje dokumentem WHO
3.2019, 12:00 Ostatnia aktualizacja: 15.03.2019, 12:00
JAKUB KOWALIK
Odkąd prezes PiS na konwencji w Jasionce zapowiedział walkę w obronie rodziny i dzieci, środowisko LGBT stało się wrogiem numer jeden polskiej prawicy. Rykoszetem oberwało też WHO, której wytyczne dotyczące edukacji seksualnej są szeroko krytykowane. Problem w tym, że w zapiekłym ataku na Światową Organizację Zdrowia politycy dopuszczają się licznych manipulacji. Wystarczy bowiem pobieżna lektura dokumentu WHO, by stwierdzić, że nie takie wychowanie seksualne straszne, jak je malują. Oto kilka przykładów manipulacji.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS:
– Jeśli stawiamy na rodzinę, to musimy zwrócić uwagę na to, że mamy tutaj także wielki kłopot, wielką trudność, wielkie zagrożenie – tym zagrożeniem jest atak na rodzinę i to atak przeprowadzony w sposób najgorszy z możliwych, bo jest to w istocie atak na dzieci. (…) Trudno to nazwać wychowaniem. To jest właśnie socjotechnika mająca zmienić człowieka. W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To jest nie do uwierzenia. Ja sam póki nie przeczytałem, nie mogłem w to uwierzyć, ale to ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od urodzenia do czwartego roku życia.
Światowa Organizacja Zdrowia:
W dokumencie WHO wskazano, że edukacja seksualna powinna rozpoczynać się już w momencie narodzin. Powód? „Od momentu urodzenia dzieci uczą się wartości i przyjemności wynikających z kontaktów cielesnych, ciepła i bliskości”. To rodzice jako pierwsi przekazują swoim dzieciom informacje o ludzkim cele i intymności, dlatego są zaangażowani w proces edukacji seksualnej.
WHO na podstawie badań stwierdziło, że dzieci do 4 roku życia są niezwykle zainteresowane swoim ciałem. „Często badają w dokładny sposób swoje ciała i narządy płciowe, a także pokazują je innym dzieciom i osobom dorosłym” a także uczą się, że „różnią się od innych dzieci i od osób dorosłych” – a co za tym idzie zadają rodzicom całe mnóstwo często niewygodnych pytań. To daje możliwość do rozmowy o różnicach między płciami, równości, szacunku czy tolerancji.
WHO przekonuje też, że „edukacja seksualna powinna być dostosowana do wieku, stopnia rozwoju młodych osób i ich zdolności rozumienia”. Przykładowo, na pytanie czteroletniego dziecka „skąd się biorą dzieci?” wystarczy odpowiedź „z brzuszka mamy”. Nie trzeba wprowadzać go szczegóły aktu seksualnego i zapłodnienia.
Co więcej, WHO definiuje seksualność bardzo szeroko. „Seksualność dotyczy płci, tożsamości i ról płciowych, orientacji seksualnej, erotyzmu, przyjemności, intymności oraz prokreacji. Seksualność jest odczuwana i wyrażana w myślach, fantazjach, pragnieniach, wierzeniach, postawach, wartościach, zachowaniach, praktykach, rolach i związkach”.
2. Nauka o masturbacji w żłobku to mit
Paweł Kukiz, Kukiz’15
– Jeśli się mówi o dzieciach, które mają się uczyć seksualności od dzieciństwa i mieć radość z dotykania swojego ciała, to w jakiś sposób tutaj tą pedofilię udelikatniamy. Są pewne granice, których nie można przekroczyć, bo za chwileczkę będzie masowa nauka masturbacji w przedszkolu jako zajęcia. Zamiast leżakowania, zamiast spania dzieci pójdą się masturbować.
Światowa Organizacja Zdrowia:
Próżno szukać w dokumencie WHO jakichkolwiek informacji o zaleceniach dotyczących nauki masturbacji. Jednak w drugiej części „Standardów edukacji seksualnej” znaleźć można tzw. matrycę, czyli tabelę określającą, jaką wiedzę i umiejętności powinno posiadać dziecko w konkretnym przedziale wiekowym. W sekcji dotyczącej dzieci między 0 a 4 lata istnieje informacja, by przekazać dziecku wiedzę o „masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa” – stąd też absurdalny pomysł nauki onanizmu w żłobkach i przedszkolach.
Problem Pawła Kukiza i innych prawicowych komentatorów wynika z nieumiejętności właściwego odczytania matrycy WHO. Informacje w niej zawarte maja za zadanie „dostarczać faktów związanych z edukacją seksualną w sposób wyważony, wyczerpujący i dostosowany do wieku”. Nie chodzi więc o naukę masturbacji, lecz o właściwe zareagowanie, gdy opiekun będzie jej świadkiem. Bo jak się okazuje, zachowania masturbacyjne u najmłodszych dzieci są zjawiskiem powszechnym i mogą się pojawić nawet przed ukończeniem drugiego roku życia. Dzieci często przypadkowo odkrywają, że dotykanie genitaliów jest przyjemne, dlatego zazwyczaj nie poprzestają na jednym razie. Zainteresowanie masturbacją utrzymuje się przed 2-3 lata i maleje najczęściej po rozpoczęciu szkoły.
3. Edukacja seksualna nie jest „lewackim” wymysłem
Wicemarszałek Senatu Adam Bielan:
– Jako rodzic nie chcę, żeby tego rodzaju lewackie organizacje miały jakikolwiek wpływ na wychowanie moich dzieci. Nie pozwolę na to.
Wicepremier Jarosław Gowin:
– Dla nas jest rzeczą nieakceptowalną, żeby nasze dzieci, nasi wnukowie, byli poddawani jakiejkolwiek indoktrynacji w szkołach.
Światowa Organizacja Zdrowia:
Wytyczne dotyczące edukacji seksualnej dzieci i młodzieży nie powstały po to, by indoktrynować i zmieniać, lecz ochraniać przyszłe pokolenia. We wstępie do dokumentu WHO możemy przeczytać o zagrożeniach, które w dzisiejszych czasach czyhają na najmłodszych. Wśród nich choćby szybki rozwój Internetu, błyskawiczne rozprzestrzenianie się wirusa HIV i coraz większy problem z wykorzystywanie seksualnym dzieci i młodzieży. „Te nowe wyzwania wymagają opracowania skutecznych strategii umożliwiających młodym ludziom radzenie sobie z własną seksualnością w bezpieczny i zadowalający sposób. Sformalizowana edukacja seksualna umożliwia dotarcie do większości grup docelowych” – wyjaśniają autorzy, którzy nie są liderami grup LGBT, lecz ekspertami z zakresu medycyny, psychologii i nauk społecznych. Co więcej, treść wytycznych konsultowano z licznymi organizacjami rządowymi i pozarządowymi czy środowiskami akademickimi – wszystko po to, by opracować jak najpełniejszy, oparty na faktach model wychowania seksualnego. W oderwaniu od poglądów politycznych.
4. Edukacja seksualna nie zabrania rodzicom wychowywania dzieci zgodnie z ich przekonaniami
Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska:
– Naszym zadaniem jest ochrona dzieci, ochrona polskiej rodziny i my to czynimy.
Sekretarz generalny episkopatu bp Artur Miziński:
– W imię walki o tolerancję niszczy się małżeństwo, deprawuje się dzieci i pozbawia się rodziców prawa do wychowania zgodnie z ich przekonaniami.
Światowa Organizacja Zdrowia:
Wytyczne WHO wyraźnie wskazują, że „najistotniejszą rolę, zwłaszcza we wczesnym okresie rozwoju, odgrywają źródła nieformalne, czyli przede wszystkim rodzice mający na tym etapie życia najistotniejsze znaczenie”. To oni przekazują dzieciom (świadomie lub nie) informacje o ludzkim ciele i intymności – są więc pierwszymi nauczycielami seksualności. Z czasem jednak młodzi ludzie chcą wiedzieć więcej, ale wstydzą się spytać rodziców, np. o szczegóły dotyczące budowania relacji, emocji, seksu czy chorób przenoszonych drogą płciową. Odpowiedzi na te pytania mogą uzyskać podczas zajęć edukacji seksualnej. „Należy podkreślić, że młodzi ludzie potrzebują zarówno nieformalnej, jak i formalnej edukacji seksualnej. Oba warianty edukacji nie powinny stać w opozycji do siebie, lecz powinny się uzupełniać” – wskazują eksperci WHO.
s