PiS gra va banque ws. sądów. Ani kroku wstecz [ANALIZA]Obóz rządzący nie cofnie się w sprawie ustawy dyscyplinującej sędziów. Jasne wytyczne, brzmiące jak rozkaz wydał swojej partii oraz koalicjantom prezes PiS Jarosław Kaczyński. Brzmią one następująco: ani kroku wstecz.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości wie doskonale, że jeśli Zjednoczona Prawica nie zatrzyma teraz sędziów, chcących podważyć legalność KRS, to wszystkie dotychczasowe reformy sądownictwa autorstwa Zbigniewa Ziobry będzie można wyrzucić do kosza
Z powagi sytuacji zdają sobie sprawę także koalicjanci PiS, wśród których nie brakuje mocnych głosów krytycznych wobec tzw. ustawy kagańcowej
Obóz rządzący w tej sprawie może liczyć na pełne poparcie prezydenta Andrzeja Dudy, który zgodnie z danym słowem samemu Kaczyńskiemu ma bez zwłoki podpisać ustawę
W obozie władzy zarządzono na najbliższy czwartek pełną mobilizację w związku z planowanym w Sejmie głosowaniem nad odrzuconą przez Senat nowelizacją ustaw sądowych, która rozszerza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i wprowadza zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Zjednoczona Prawica ma wystarczającą liczbę posłów, by ustawę nazywaną również „kagańcową” ponownie przyjąć i w niezmienionym kształcie przesłać niezwłocznie do podpisu prezydenta.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości wie doskonale, że jeśli Zjednoczona Prawica nie zatrzyma teraz sędziów, chcących podważyć legalność KRS, to wszystkie dotychczasowe reformy sądownictwa autorstwa Zbigniewa Ziobry będzie można wyrzucić do kosza
Z powagi sytuacji zdają sobie sprawę także koalicjanci PiS, wśród których nie brakuje mocnych głosów krytycznych wobec tzw. ustawy kagańcowej
Obóz rządzący w tej sprawie może liczyć na pełne poparcie prezydenta Andrzeja Dudy, który zgodnie z danym słowem samemu Kaczyńskiemu ma bez zwłoki podpisać ustawę
W obozie władzy zarządzono na najbliższy czwartek pełną mobilizację w związku z planowanym w Sejmie głosowaniem nad odrzuconą przez Senat nowelizacją ustaw sądowych, która rozszerza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i wprowadza zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Zjednoczona Prawica ma wystarczającą liczbę posłów, by ustawę nazywaną również „kagańcową” ponownie przyjąć i w niezmienionym kształcie przesłać niezwłocznie do podpisu prezydenta.
Aby nie było żadnych wątpliwości, posłowie PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia dostali jasne wytyczne, jak mają zachować się podczas najważniejszego z głosowań w obecnej kadencji. O żadnej pomyłce czy samowoli nie może być mowy. Prosto z siedziby PiS na Nowogrodzkiej poszedł jasny przekaz od samego Jarosława Kaczyńskiego, że nie ma mowy o żadnym kroku wstecz.
Słowa te kierowane są przede wszystkim do jednego z koalicjantów, który choć publicznie tego nie przyznaje, to w zaciszu rozmów koalicyjnych nie kryje swojego niezadowolenia z tego, jak fatalnie przygotowano od strony legislacyjnej ustawę dyscyplinującą sędziów. Chodzi oczywiście o Porozumienie Jarosława Gowina. – W pełni popieramy zakres tej nowelizacji, w tym przepisy mające uniemożliwić rokosz sędziowski oraz zapobiec sparaliżowaniu wyboru nowego prezesa SN. Ale po co przy okazji uderzać w samorząd sędziowski? Ta reszta przepisów jest zbędna i niepotrzebnie zaognia spór – mówi Onetowi jeden z najbliższych współpracowników Gowina.
Stawka większa niż jakość prawa
Jak twierdzą nasi rozmówcy z kręgów rządowych, Gowin nie omieszkał zgłaszać swoich wątpliwości i uwag zarówno na posiedzeniach rządu, jak i na spotkaniach koalicyjnych. Wszystko jednak zostało za zamkniętymi przed opinią publiczną drzwiami, gdyż bardziej od jakości stanowionego prawa liczy się lojalność. – Nasi koalicjanci potrafią docenić naszą powściągliwość medialną – przyznaje ważny polityk Porozumienia.
Oczywiście posłowie partii Gowina – co zresztą oficjalnie potwierdził sam wicepremier – poprą w głosowaniu odrzucenie senackich poprawek do ustawy. Stawka bowiem jest zbyt wysoka, by przez pomyłkę lub niezdecydowanie kilku posłów cała reforma sądownictwa wzięła w łeb.
– Od wejścia w życie tej ustawy zależy tak naprawdę być albo nie być naszych dotychczasowych reform w sądownictwie. Jeśli pozwolimy na to, aby jedni sędziowie kwestionowali legalność wyboru innych sędziów, to dojdzie do konieczności rozpatrywania na nowo tysięcy spraw, co sparaliżuje na długie miesiące prace sądów w Polsce – przekonuje w rozmowie z Onetem ważny polityk koalicji rządzącej.
Inny polityk z Nowogrodzkiej podkreśla z kolei, że jeśli teraz obóz władzy nie zatrzyma sędziów podważających wybór nowej Krajowej Rady Sądownictwa, to całą reformę sądownictwa, której twarzą jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, będzie można wyrzucić do kosza. – Zostanie wówczas podważona legalność nowej KRS, a także zostanie otwarta droga do zbojkotowania wyborów I prezesa Sądu Najwyższego. Oznacza to wprost paraliż wymiaru sprawiedliwości i powrót do status quo sprzed zmian wprowadzonych przez nasz rząd po 2015 roku – mówi bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/pis-gra-va-banq...