Dla tych co nie mają pojęcia...
To jest historyczny błąd. Władza chce reparacji od Niemiec. Polsce po IIWŚ przypadło 15% reparacji przyznanych Rosji. W 1953 Polska zrezygnowała z reparacji (pod wpływem Kremla), w 1990 zamknięte został sprawy finansowe zw. z IIWŚ traktatem o zjednoczeniu Niemiec (tzw. 2+4).
Żaden z poważnych historyków i prawników, którzy wypowiadają się w mediach, nie widzi szansy na uzyskanie jakichkolwiek reparacji od Niemiec - to temat zastępczy, zagrywka polityczna, krok w kampanii wyborczej, itd. Idąc tokiem myślenia władzy, powinni wystąpić o środki z Planu Marshalla, z których Polska, na rozkaz Moskwy, też zrezygnowała.
Moskwa zmusiła Polskę do rezygnacji z reparacji, bo te miała wypłacać NRD, ale budowany był blok wschodni, rozkręcała się zimna wojna, zatem reparacje były „nie po myśli”. Zatem jeżeli władza chciałaby reparacji wojennych, czy środków z Planu Marschalla, to właściwym adresem jest Kreml. Swoją drogą dziwie się, że podobnych wyliczanek do dziś zaprezentowanych, władza nie dokonała względem ZSRR.
Dlaczego uważam dzisiejszą „szopkę” za historyczny błąd? Bo ta władza nie jest w stanie niczego pozyskać - gdzie jest wrak Tutka? Gdzie są środki z KPO (a te leżą i czekają, są do wzięcia od ręki)?
Bo Polsce, co prawda, reparacje się należały, ale podjęte zostały wiążące decyzje, podpisane wiążące dokumenty. Ta hucpa polityczna spowoduje tylko znaczące pogorszenie stosunków polsko-niemieckich, a nie jest wykluczone, że i z innymi krajami, znającymi historię, jak i międzyludzkich - otrzymałem dziś już 3 wiadomości z Niemiec z przekazem, czyśmy poszaleli...
W obecnej sytuacji (wojna w Ukrainie, największy kryzys gospodarczy w powojennej historii) władza powinna szukać sojuszy, bo za chwilę każdy kraj będzie myślał tylko o sobie i swoich obywatelach. A tymczasem władza wytacza największe armaty i kieruje je w kierunku naszego największego unijnego sojusznika.
To błąd, bo próba podważania decyzji, czy traktatów może otworzyć drogę do rewizji granic. Latami pracowałem z Niemcami i przyznam, że stereotyp (dokładność, porządek) jest prawdą. Jeżeli my przedstawimy Niemcom rachunek, oni przedstawią swój: utracone ziemie, utracone korzyści gospodarcze, utracony niemiecki majątek, a i Związek Wypędzonych też pewnie coś od siebie dorzuci. W efekcie bilans może być dla nas ujemny. Jak w starym dowcipie o zaginionym portfelu, który się jednak odnalazł, ale niesmak pozostał... i tyle zostanie po wielu latach po tym błędnym kroku.
Sam mały przyznał, że potrwa to przez pokolenia, zatem w pierwszych słowach listu przyznał, że sprawa jest beznadziejna, więc po co to robią? By wzniecić strach przed Niemcami, postawę roszczeniową wśród swojego, głównie starego, wiejskiego elektoratu.
Tv reżimowa już od 7 lat szczuje na Niemców. Zaczęło się m.in. od dziadka z Wehrmachtu i trwa do dziś („für Deutschland“). Odnieśli chyba sukces, bo blisko połowa Polaków twierdzi, że reparacje się Polsce należą (oczywiście zależy to od zadanego pytania).
Na koniec mam dwie refleksje, które mnie poraziły i zbulwersowały. Władza ustaliła cenę życia ludzkiego! Ceną jest ile by w całym życiu zarobił, ile PKB by wytworzył. Tym samym, zachowała się jak ci oprawcy, których tak napiętnowali - młody, zdolny ma dużą wartość, zaś niedołężny, nieporadny, chory, czy stary wartości żadnej dla władzy nie ma...
Druga sprawa - wszyscy prelegenci zaczynali swoje wystąpienie od słów: Panie Prezesie, Pani Marszałek, Panie Premierze... Przypomnę, że Pani Marszałek jest drugim osobą w Państwie, Pan Premier czwartą osobą, zaś Pan Prezes w hierarchii państwowej jest nikim, szeregowym posłem.