Krajowy Plan Odbudowy. „Historyczna szansa”
Polski KPO, czyli Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności, składa się z 54 inwestycji i 48 reform. Ma on sprawić, że polska gospodarka będzie łatwiej znosić kryzysy. Wynegocjowaliśmy 158,5 mld zł, w tym 106,9 mld złotych w formie dotacji i 51,6 mld zł w postaci pożyczek. W zgodzie z wytycznymi UE, 42,7 proc. środków chcemy przeznaczyć na cele klimatyczne, a 20,8 proc. na transformację cyfrową.
Ponieważ tak duże liczby nie zawsze dobrze przemawiają do wyobraźni, warto czasem zastąpić je obrazkami.
Weźmy na przykład inwestycje, które mają zostać zrealizowane w ramach zielonej transformacji i inteligentnej mobilności: nowe źródła ciepła w budynkach jednorodzinnych (791,2 tys.), nowe mieszkania w budynkach energooszczędnych dla gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach (12,3 tys.), termomodernizacja domów jednorodzinnych i mieszkań (70 tys.), zmodernizowane energetycznie budynki placówek oświatowych (332), nowa lub zmodernizowana sieć elektroenergetyczna (320 km), budowa morskich farm wiatrowych (moc 1,5 tys. MW), nowe przyłącza wodociągowe (33,9 tys.), ulepszona retencja wody na gruntach rolnych i leśnych (2,5 mln hektarów), zero- i niskoemisyjne autobusy dla transportu miejskiego i pozamiejskiego (1,7 tys.), nowy tabor kolejowy – regionalny i dalekobieżny (183 sztuki), nowe tramwaje (110), zmodernizowane linie kolejowe (478 km), nowe obwodnice (90 km), likwidacja tzw. czarnych punktów (305).A to wszystko to tylko inwestycje z dwóch spośród pięciu obszarów. Trudno nie zgodzić się z premierem Mateuszem Morawieckim, który niezliczoną ilość razy podkreślał, że KPO jest dla polskiej gospodarki punktem zwrotnym.
„Plan Odbudowy to nasz nowy plan Marshalla. Plan, który niegdyś odebrał nam sowiecki reżim. Teraz wreszcie mamy tę historyczną szansę na zakopanie wielu cywilizacyjnych nierówności i zapóźnień pomiędzy nami a Zachodem Europy. [...] To po prostu polska racja stanu” – tu akurat cytat z podcastu premiera. Z wykształcenia, dodajmy, historyka.
Rezygnacja z planu Marshalla 2.0 nie spowoduje, że nad Polską przestanie wschodzić słońce. Rząd nie ogłosi bankructwa. Będziemy się w swoim tempie dalej rozwijać. Tyle że po raz kolejny w historii staniemy się tą drugą Europą. Europą drugiej (albo i trzeciej prędkości), Europą wiecznie doganiającą starszych braci, Europą przerabiającą na terapii kolejne odrzucenie.
„Koniec tego dobrego”
Pierwszego czerwca KPO został zaakceptowany przez KE, jednak do dziś nie otrzymaliśmy nawet jednego eurocenta z sum, które wynegocjowaliśmy. Wypłata jest bowiem powiązana z realizacją tzw. kamieni milowych, której Polska nie ukończyła. Problem dotyczy kryteriów z obszaru sądownictwa, które zawarto w części F. Są to: po pierwsze, wejście w życie reformy zwiększającej niezależność i bezstronność sądów; po drugie, wejście w życie reformy mającej na celu poprawę sytuacji sędziów, których dotyczą uchwały Izby Dyscyplinarnej; i po trzecie – reforma mająca na celu poprawę sytuacji tych sędziów.
Niestety żaden z tych trzech kamieni milowych nie został całkiem zrealizowany. Nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej to przemalowana na mniej jaskrawy kolor Izba Dyscyplinarna.„Prezydencka ustawa o Sądzie Najwyższym miała doprowadzić do uruchomienia środków z Funduszu Odbudowy. Ma to o tyle istotne znaczenie, że dwa z trzech kryteriów przypisane są do pierwszej transzy funduszy i warunkują kolejne wypłaty. Analiza przyjętych rozwiązań i ich zestawienie z treścią kamieni milowych wskazuje jednak, że nie wypełniają one reform, do jakich zobowiązał się rząd, przedstawiając Komisji projekt KPO” – czytamy w analizie prawnej Forum Obywatelskiego Rozwoju, w której wykazano, że konieczna jest kolejna zmiana ustawy.
Już wiemy, że tej zmiany nie będzie. W obozie rządzącym poczucie ulgi, które dominowało w ostatnich tygodniach, zastąpiła lejąca się wartkim potokiem frustracja. Gdy stało się jasne, że UE nie wypłaci nam żadnych środków bez realizacji wszystkich kamieni milowych w ich pełnym zakresie, Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów oświadczył, że „koniec tego dobrego”. Że Polska wykazała „maksimum dobrej woli”. Panowie, wychodzimy.
Premier Morawiecki, który – świadom stawki – starał się dogadać z Brukselą, został zepchnięty do narożnika. Staje się twarzą błędów i wypaczeń. PiS już nie wierzy, że Polska otrzyma jakiekolwiek środki z Funduszu Odbudowy.
Rezygnacja Polski z KPO to miliardy strat
Federacja Przedsiębiorców Polskich stworzyła licznik obrazujący przybliżone straty polskiej gospodarki wynikające z braku środków KPO. Jest to szacunkowa wartość PKB, która nie została wygenerowana w polskiej gospodarce z powodu braku uruchomienia wypłat. W piątek rano na liczniku było już 35,9 mld zł.
„Trudno wyobrazić sobie warunki, w których środki z KPO byłyby Polsce potrzebne bardziej niż teraz” – piszą przedsiębiorcy. Poza wsparciem w zakresie uniezależnienia od rosyjskich kopalin, bezpieczeństwa energetycznego, dostępności i jakości świadczeń opieki zdrowotnej wobec szybkiego starzenia się społeczeństwa i długu zdrowotnego po pandemii, zwracają uwagę na stabilizującą rolę KPO w warunkach bezprecedensowych zawirowań na arenie międzynarodowej i najwyższej od dwóch dekad inflacji. „Napływ środków w euro, które mogłyby być wymieniane przez instytucje publiczne na złote, wydatnie pomógłby chronić kurs naszej waluty przed dalszymi spadkami, tym samym ograniczając zagrożenie dalszego nasilenia inflacji poprzez wzrost kosztów importu”.
https://www.onet.pl/biznes/forbes/krajowy-plan-odb...