Doniesienia z putinowskiej Polski
Wieczorna przypominajka.
"Pandemia, kryzys na granicy białoruskiej, kryzys popandemiczny, kryzys gospodarczy na świecie, a teraz kryzys inflacyjny, energetyczny i wojna na Ukrainie - te wszystkie kryzysy się razem zebrały i rzuciły na nas; ale podołamy im wszystkim" - powiedział Pinokio.
Tłumaczac na polski:
- pandemia, którą mieliście w d., bo zajęci byliście lewymi zakupami dla znajomych, robieniem taniej propagandy i organizowaniem nielegalnych wyborów, a na koniec daliście się zdominować jakimś szurom, przez co Polska ma jedną z najgorszych śmiertelności na świecie
- kryzys na granicy, który Łukaszenka zapowiadał kilka miesięcy, a i tak was głąby zaskoczył, a który wykorzystaliście do umocnienia władzy, choćby poprzez odsunięcie potencjalnych przedterminowych wyborów, przy okazji pokazując najbardziej paskudną, autorytarną i opresyjną twarz Polski, w której można porzucać dzieci w lesie jak niechciane psy
- kryzys popandemiczny, który chyba Mati wymyśliłeś, bo pandemia trwa, nawet jak Niedzielski ją odwołał, o czym za parę tygodni znowu się boleśnie przekonamy
- kryzys gospodarczy na świecie, który oczywiście ma miejsce, ale zwalacie na niego wszystko co się da
- kryzys inflacyjny, gdzie również jesteśmy w europejskiej czołówce, co oczywiście nie ma związku z setkami miliardów wydrukowanych pustych pieniędzy, które wlaliście na rynek, faktem, że przez 7 lat nic nie zrobiliście by zazielenić nasz miks energetyczny, ani kabaretową niekompetencją Glapińskiego, który w ciągu ostatniego roku chyba ani razu nic trafnie nie przewidział
- kryzys energetyczny, no weź mnie Mati nie wkurwiaj, bo nawet węgla nie umiecie porządnego kupić, choć ze wszystkich trzech głównych energetyków węgiel jest akurat najprostszy, ale i tak was przerósł, w efekcie czego zaraz się może okazać, że go po prostu zimą zabraknie
- wojna na Ukrainie, o której wiedzieliście trzy miesiące wcześniej, a i tak się nijak nie przygotowaliście, a jak już się zaczęła to 90% ciężaru zrzuciliście na opozycyjne samorządy i po prostu obywateli, jednocześnie używając jej jako dupokryjki, za którą możecie dalej niszczyć UE od środka i wprowadzać swoją dyktaturę
Nie Mati. Nie podołacie, tak jak nie podołaliście im wcześniej. Wasza jedyna nadzieja w tym, że wystarczająco dużo Polek i Polaków da sobie wmówić, że "wszędzie jest źle", po czym wrócą do swoich codziennych spraw, zapominając o twoim istnieniu.
Post edytowany