Co tam Panie w polityce?

Pięćdziesięciu ambasadorów to nie pięciu czy nawet piętnastu. Wszyscy nasi najważniejsi partnerzy z Unii i ze świata podpisali ten list i tego nie da się zbagatelizować jednym tweetem, że “pani Mosbacher pomyliła Holandię z Polską”. To pokazuje, że Polska nie ma żadnej polityki zagranicznej, po drugie nie ma kadr, po trzecie rządzącym chyba w tym wszystkim jest dobrze. To strategia, która ma krótkie nogi – mówi nam ekspert od wizerunku politycznego dr Mirosław Oczkoś. – Jeżeli prezes wejdzie do rządu na stanowisko wicepremiera, to znaczy, że użyto już wszelkich możliwych środków, bo to swoista broń atomowa, która zostanie odpalona. Skoro rozważane jest takie rozwiązanie, to znaczy, że jest tragicznie i zawieszono całość tego projektu na teoretycznie najmocniejszym haku, czyli Kaczyńskim. Jeżeli ten hak się poluzuje, to będzie koniec koalicji, już nikt tego nie uratuje – dodaje

JUSTYNA KOĆ: To, co widzieliśmy w sobotę na Nowogrodzkiej, czyli podpisanie umowy koalicyjnej, to hit czy kit?


Mirosław Oczkoś
MIROSŁAW OCZKOŚ: To był podwójny kit i rzeczywiście kluczowe jest to, co zobaczyliśmy, a nie czym było naprawdę. Wystąpiło czterech niezadowolonych panów, bez podania sobie ręki – w mowie ciała niepodanie ręki jest czymś bardzo mocnym, sam prezes Kaczyński kilka razy stosował ten manewr np. z prezydentem. https://wiadomo.co/dr-miroslaw-oczkos-wskazano-ki...

Pułkownik Mazguła rozbił PiS w pył! Jego wybuchowe słowa podbijają serca Polaków https://netinfo24.pl/2020/10/07/pulkownik-mazgula-r...

Pułkownik Adam Mazguła często wypowiada się na tematy polityczne związane z naszym krajem. Tym razem nie było inaczej. Na swojej stronie internetowej “mazgula.pl” udostępnił nowy felieton, w którym uderza w rząd Prawa i Sprawiedliwości. “Czy to jest ta nasza Polska marzeń? Polska kolorowa różnorodnością, tolerancją, uśmiechniętych twarzy i dumnego, szczęśliwego narodu? Czy to ta Polska szanowana i przyjacielska, solidarna, rozpychająca się na drodze do bogatego społeczeństwa wykształconych i świadomych Polaków?” – rozpoczął.

“Polacy uwierzyli swoim przestępcom w biskupich szatach i propagandzie szczucia na poprzedników, jako nie Polaków.
W tych warunkach wielkiego oszustwa, które trwa, upadamy błyskawicznie w mroczny świat państwa feudalnego, panów, plebanów i owieczek na mięso i skóry. Te owieczki jednak nie będą pasły się na kwiecistych łąkach, ale żarły, co się im poda do przysłowiowych klatek, jak norki i lisy.
Motorem tego upadku są głównie idiotyczne decyzje personalne, które ubliżają świadomym Polakom. To szyderczy chichot dominującego psychopaty, który zarządza Polakami poprzez głęboki kryzys.
Warunkiem takiego zarządzania jest wierność niedouczonych chamów, nominowanych na najwyższe stanowiska w państwie. Nie chodzi jednak o zwykłych nieuków, ludzi upadłych moralnie i złodziei przy władzy, ale o wybrane kanalie, kwalifikowane, szczególne. Chodzi o takich, na których prezes ma haki, albo żyją w głębokim przekonaniu, że wszystko, co posiadają, zawdzięczają łasce swojego prezesa. Mając takich przy sobie, prezes może zniszczyć wszystko. Wystarczy tylko hodowcę rybek mianować odpowiedzialnym za uzbrojenie, a faszystę z KUL-u na wychowawcę młodzieży…
Jak nisko upadł Naród Polski, który pozwala na takie gierki jednego łajdaka od zarządzania nienawiścią i głupotą rodaków?
Tymczasem, powołają nowy rząd, kolejnego bałaganu kompetencyjnego, który powstawał w bólach przez trzy miesiące i odwracał uwagę od wprowadzanych nowych podatków, złodziejstwa, bezkarności i faszyzmu władzy” – kontynuuje.

“Jak przeraźliwie cichy jest przekaz w sprawie upadku polskiej służby zdrowia, gdzie szpitale osiągają szczyty zadłużenia finansowego, zasłużone emerytki stanowią trzon personelu medycznego pielęgniarek, salowych nie ma, a lekarze leczą przez telefon. W zasadzie panuje przekonanie, że trzeba leczyć się samemu i tylko reglamentacja recept wstrzymuje ten kierunek leczenia rodzinnego. Tragedia zaczyna się wtedy, gdy potrzebny jest zabieg albo operacja, bo przez telefon trudno pokierować rodziną ze skalpelem. A tu jeszcze pandemia, na której decydenci robią takie interesy, że ludzie bywają przekonani, że to kolejna ściema władzy.
W szkole i w urzędach dominuje otępienie wiarą, w policji i służbach zachwyt nad przemocą w interesie partii.
W ekologii dominuje kierunek na wytępienie zwierząt i wycięcie lasów dla zysku partyjnych kacyków.
W kościołach panuje nienawiść i szczucie na ludzi o odmiennym wyglądzie lub zachowaniu.
W mediach króluje kłamstwo i agresja propagandowa PiS-ideologii.
W polityce zagranicznej mamy izolację, w finansach zapaść, a w kulturze masową produkcję bubli, …
W PiS-państwie widać przekonanie,
że starzy ludzie już zagłosowali i mogą masowo wymierać, bo szkoda środków na ich leczenie i emerytury. Młodych się wychowa na bogobojnych niewolników władzy. Reszta społeczeństwa niech się weźmie do roboty i niech płaci jedne z najwyższych podatków w świecie. Tym bardziej, że już planuje się 20 kolejnych.
Tylko PiS-partyjni towarzysze mogą liczyć nie tylko na zwolnienie z obowiązku pracy i płacenia podatków, ale na kolejne spadające z nieba plusy i bezkarność swojego postępowania.
Nie zamierzam należeć do tego układu. Nigdy nie będę niewolnikiem kaczego chlewa i obiecanek dostatniego życia po śmierci.
Dlatego będę walczył o swoje marzenia niezależnie od tego, czy innym się jeszcze chce” – zakończył.

DROGA DO PIEKŁA WIEDZIE PRZEZ ZWYKŁE SĄDY…
Na wstępie sprostowanie. W ostatnim poście wspomniałem, że nie mamy w Polsce żadnych doświadczeń z wyrokami TS, gdyż nikt nie został jeszcze przed nim w przeszłości postawiony. Okazuje się, że nie jest to prawdą. W 1996 r. przed TS stanęło 6 byłych wysokich PRL-owskich funkcjonariuszy, oskarżonych o „zaniechanie, bezczynność i niedopełnienie obowiązków”. Chodziło o głośną aferę alkoholową z początku 90. lat XX w. W efekcie działań owych urzędników nasz kraj zalała prawdziwa rzeka gorzały sprowadzanej setkami cystern z Zachodu. „Sznapsgate” przyniosła olbrzymie straty budżetowi państwa. Dwóch z nich (Jastrzębskiego i Ćwieka) TS uznał za winnych zarzucanych im czynów i ukarał ich pozbawieniem biernego prawa wyborczego, zakazem zajmowania kierowniczych stanowisk oraz pełnienia funkcji państwowych i społecznych przez 5 lat. Co ciekawe, w 1998 roku sędziowie TS, już w pełnym składzie, podtrzymali ten wyrok i podkreślili, że nie trzeba celowo łamać prawa, by naruszyć ustawy, a zasłanianie się niewiedzą, „zarobieniem” i pomyłkami nie zwalnia od odpowiedzialności. Wśród 4 osób wówczas uniewinnionych był Cz. Kiszczak. I drugi przypadek postawienia przed TS. Rok 2006, Emil Wąsacz, b. minister Skarbu. Zarzuty: niedopełnienie obowiązków przy prywatyzacji DT „Centrum”, Telekomunikacji Polskiej oraz PZU. Sprawa została umorzona z powodu uchybień formalnych, następnie skierowana do ponownego rozpatrzenia. I wreszcie w 2019 r., po 13 latach od pierwszej rozprawy (!), ponownie umorzona. Widać więc po tych przykładach, że choć istnieje możliwość ukarania kogoś przez TS, to jest to w Polsce w zasadzie możliwość wyłącznie teoretyczna. W ciągu ostatnich 30 lat z pewnością setki polityków i urzędników zasłużyły na postawienie ich przed TS. Spotkało to zaledwie 7, z czego tylko 2 ukarano. I tak samo będzie ze stawianiem przed TS polityków PIS.
W końcówce ostatniego tekstu wymieniłem nazwiska kilku polityków PIS, którzy dopuścili się przestępstw pospolitych i których stawianie przed TS mija się z celem, bo muszą oni stanąć przed zwykłym prokuratorem i zwykłym sądem. I usłyszeć po kilka zarzutów, a nie jeden. Szydłowa, Witek, Pawłowicz, Andruszkiewicz, Dworczyk, Sasin… I setki innych. Nie chcę się tu zbytnio rozwodzić nad charakterem popełnionych przez nich przestępstw, bo są one powszechnie znane. Szydłowa w ciągu zaledwie kilku miesięcy 2016 r. co najmniej 3-krotnie złamała nie tylko Konstytucję, ale także przepisy kk. Nie wyrażając zgody na opublikowanie w Dzienniku Ustaw aż 3 wyroków TK popełniła nie jedno, ale 3 przestępstwa ze wspomnianego przeze mnie art. 231 § 1 kk. Niedopełnienie obowiązków służbowych lub przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego… O czym więc tu się rozwodzić? A daję sobie głowę uciąć, że popełniła również dużo cięższe przestępstwo utrudniania śledztwa i składania fałszywych zeznań w sprawie wypadku swojej limuzyny. Bo gdyby zeznała prawdę, że kolumna jechała bez sygnałów dźwiękowych (a tak zeznało kilkunastu bezstronnych świadków), to w trakcie procesu prokurator oskarżający kierowcę Seicento nie miałby podstaw twierdzić, że kolumna jechała zgodnie z przepisami. Albo więc Szydłowa i ludzie z jej ochrony zeznawali nieprawdę (art. 233 kk) i grozi im do 8 lat pierdla, albo kundel Ziobry prokurator Babiński z Krakowa powinien zostać obdarty żywcem ze skóry. Bo to on, na polecenie Nowogrodzkiej lub Ziobry, sfałszował protokoły zeznań Szydłowej i jej ochrony. Trzecia możliwość nie istnieje… Moim zdaniem biegły prawnik bez trudu dopatrzy się w działaniach Szydłowej jako szefowej rządu kolejnych kilku przypadków noszących znamiona przestępstwa. Więc po co bawić się w jakieś stawianie tej wywłoki przed TS, skoro jej miejsce jest w ZK w Rawiczu?
Marszałek Witek - niewiele lepsza. Na oczach całej Polski unieważniła prawidłowo przeprowadzone głosowanie w Sejmie. Bo PIS je przegrało. Chodziło o wybór sędziów do TK oraz bolszewickiej KRS. Znów kłania się art. 231 § 1 kk. No to w łeb panią Marszałek. Ale Witek się rozpędziła i dzień później popełniła, kto wie, czy nie cięższe przestępstwo. Nie jestem fachowcem w tych sprawach, ale moim zdaniem dopuściła się fałszerstwa oficjalnych dokumentów sejmowych. A już na pewno przekroczenia uprawnień służbowych. Chodzi o wykreślenie z protokołu z posiedzenia Sejmu wypowiedzi przedstawiciela Kancelarii Sejmu, który zaprotestował przeciwko unieważnieniu wspomnianego głosowania. „Podrobienie” dokumentu i jego „przerobienie” jest w kk traktowane tak samo. Jako sfałszowanie dokumentu. Więc następny strzał w pysk pani Witek. Art. 270 § 1 – do 5 lat w celi z Szydłową. Wyszłyby warunkowo po 2 latach, ale już jako lesbijki. I od razu poleciałby na jakiś Marsz Równości, ubrane w kiecki w kolorach tęczy. A Witek ma jeszcze na koncie niewykonanie wyroku sądu o konieczności ujawnienia list poparcia kandydatów do KRS. Mało?
Tej psychopatki Krystyny Pawłowicz żaden TS nie skaże… Bo niby za co? Za to, że jest wariatką i chamidłem? Nie ma szans. Ale ciężka paranoja, staropanieńska wścieklizna i chamstwo nie przeszkodziły jej w okradaniu nas przez wiele lat. Przez niema całe dwie kadencje pobierała z kasy Sejmu ryczałt na paliwo zużyte rzekomo do pełnienia obowiązków poselskich. Tymczasem nie spełniała podstawowego warunku, aby taki ryczałt otrzymywać. Nie ma ani własnego pojazdu, ani nawet prawa jazdy. Podobnie Andruszkiewicz, który potrafił kasować 28 tysięcy zł rocznie paliwowego ryczałtu, ale z Białegostoku do W-wy dyma pociągiem. On zresztą ma kilka grzechów na sumieniu m.in. fałszowanie podpisów na listach poparcia dla Ruchu Narodowego w 2014 r.
Michał Dworczyk niedawno bardzo krytycznie wypowiadał się o Magdalenie Adamowicz i rzekomym zatajeniu przez nią dochodów w oświadczeniu majątkowym. Tyle, że pani Magdalena nie zalega US ani złotówki i czeka w tej chwil na wyrok sądu, który właśnie US nakazałby zwrócenie jej nadpłaconej kwoty. A Dworczyk kilkanaście razy popełnił przestępstwo zatajenia dochodów, został na tym przyłapany, przyznał się publicznie i… nic! A chodzi o przestępstwo z art. 271 § 3 kk czyli poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowych! Kara – do 8 lat. Minęło 1,5 roku i zdaje się, że śledztwo umorzono. Dworczyk nadal jest szefem Kancelarii Cepa. I co chwilę widzimy ryj przestępcy w mediach. Podobnie przewodniczący neo-KRS Leszek Mazur. On, oprócz 28 zarzutów natury dyscyplinarnej, wsławił się tym, że zapomniał, iż zarobił w 2019 r. dodatkowe 100 tysięcy zł. Lub zapomniał wpisać tę kwotę do swojego oświadczenia majątkowego. Kolejny „zapominalski”. Bo Pawłowicz i Andruszkiewicz też tylko „zapomnieli”, że nie mają samochodów…
Można wymieniać w nieskończoność. Bo naprawdę trudno znaleźć w grupie przestępczej o nazwie PIS człowieka niewinnego. Jeśli już nawet niczego nie fałszowali, nie kradli i nie oszukiwali we własnym interesie, to robili to w interesie swoich kolegów lub kościoła. Przecież 90% z państwowych dotacji dla Rydzyka (ponad 250 milionów zł) nie ma żadnego uzasadnienia interesem publicznym! Wszystkie ministerstwa pakują na konto Rydzyka te miliony zł, choćby jako należność za szkolenia w dziedzinie „kontaktów z mediami”. Bryluje w tym resort Ziobry. Bo sędziowie muszą być gruntownie przeszkoleni, występują przecież w mediach po kilka razy dziennie! Gdy za 1,5 h takiej szkoleniowej fikcji, w której bierze udział 2 (!) podstawionych sędziów, ministerstwo płaci 26 tysięcy zł, to przecież wiadomo, że jest to zwykła darowizna dla toruńskiego złodzieja. Darowizna pod przykrywką szkolenia. Można to nazwać marnotrawieniem publicznych pieniędzy lub wydawaniem ich niezgodnie z przeznaczeniem…
I takich przypadków marnotrawienia olbrzymich pieniędzy publicznych lub wydawania ich niezgodnie z przeznaczeniem, które są przecież czynami karalnymi, można w ostatnich latach wskazać setki. Są te głośne jak: „elektrownia” w Ostrołęce, lotnisko w Radomiu, „autostrada” pod Radomiem, zakup Fundacji Czartoryskich, CPK, Mierzeja Wiślana, komisja smoleńska, PGZ, zakup respiratorów, zakup bezużytecznego sprzętu medycznego, PFN, NBP, Fundusz Solidarności, wykorzystywanie rządowych samolotów itd., itd… W których zarzuty usłyszeć powinno kilku lub kilkunastu członków partii rządzącej. Ale jest cała masa tych małych przekrętów, o zasięgu lokalnym. O których na razie szeroka opinia publiczna nie ma pojęcia. Bo wszyscy ekscytują się i mówią tylko o dużych aferach, z udziałem polityków o głośnych nazwiskach.
Co najczęściej przewijało się w Waszych komentarzach do tego ostatniego posta? Brak wiary, że kiedykolwiek ci najwięksi PIS-owscy przestępcy zostaną ukarani. Nie tylko przez TS, ale ukarani w ogóle. To jest od lat jedna z największych naszych bolączek. Brak wiary w możliwość odsunięcia PIS od władzy oraz podobny brak wiary w poniesienie przez tych bandytów i bolszewików konsekwencji zniszczenia państwa i jego fundamentów ustrojowych. Bo też rzeczywiście doświadczenia ostatnich 30 lat pokazują przedziwną opieszałość nowych rządów w karaniu przestępców zajmujących kluczowe stanowiska w poprzednich rządach. Najlepszym tego przykładem jest oczywiście zawalenie w 2015 r. przez posłów PO, PSL i SLD głosowania nad postawieniem przed TS Zbigniewa Ziobry. Opisałem niedawno dokładnie tę kompromitację, więc dziś pomijam ten temat. W każdym razie mamy uzasadnione powody sądzić, że w myśl zasady „ręka rękę myje” politycy różnych ugrupowań są mocni i groźni tylko w gębach. A w rzeczywistości nie wyrządzają sobie wzajemnie większej krzywdy, aby w przyszłości nie narazić się na działania odwetowe tych swoich przeciwników politycznych, których dopiero co ukarali za przestępstwa.
Mam głębokie przekonanie, że tym razem, gdy PIS-owski niedźwiedź przerżnie wybory, będzie jednak inaczej. Skąd we mnie wiara w zmianę? O tym też już wielokrotnie pisałem. Jeśli następny rząd, złożony już z polityków obecnej opozycji, nie unicestwi, i to bardzo szybko, całej wierchuszki PIS-u, to popełni de facto samobójstwo. A unicestwić ich można tylko w jeden sposób. Muszą to zrobić nasi prokuratorzy i sędziowie. I także dlatego my musimy dziś walczyć o nich, o ich bezpieczeństwo i niezależność, jak o niepodległość…
W tym miejscu muszę zrobić cięcie. Ale już mniej więcej wiecie, co będzie w następnym poście. Będzie kontynuacją tego tekstu. I zacznie się od dwóch wiadomości dla nas wszystkich. Bardzo dobrej i bardzo złej.
Dziękuję za uwagę.
I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...
Jacek Nikodem