10°C

25
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 10.25
PM25: 14.89 (36,03%)
PM10: 16.21 (99,3%)
Temperatura: 9.63°C
Ciśnienie: 994.71 hPa
Wilgotność: 82.75%

Dane z 28.03.2024 20:45, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

skąd się wzięło chrześcijaństwo

491 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 30 lipca 2021 14:28:03
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
mówi się że "jak trwoga to do Boga" i na to mądrych nie ma

Na nic upomnienia. Proaborcyjny prezydent Joe Biden ponownie przyjął Komunię Świętą

Joe Biden, zaciekły zwolennik zabijania dzieci nienarodzonych, znów przyjął Komunię Świętą. Stało się to w ostatnią niedzielę w kościele Świętego Józefa w Wilmington, rodzinnej parafii prezydenta. Nauczanie Kościoła jasno mówi, że Komunii Świętej nie należy udzielać tym politykom, którzy z powodu swojego współuczestnictwa w moralnym złu aborcji nie są w pełnej jedności z Kościołem.

„Prezydent deklaruje, że jest pobożnym katolikiem, ale jego administracja przyjęła najbardziej radykalną politykę proaborcyjną w historii USA. Biden nie tylko niedawno zezwolił na sprzedaż leków aborcyjnych drogą pocztową bez wizyty lekarskiej, ale także próbuje zmusić podatników do płacenia za aborcje planowe w Medicaid i innych krajach” – czytamy na portalu lifenews.com.

Mowa tutaj o tzw. poprawce Hyde’a, którą Demokraci konsekwentnie odrzucają, a która uratowała podczas 40 lat swojego obowiązywania, około 2,5 mln dzieci nienarodzonych. Pomimo tych, jawnie sprzecznych z nauczaniem Kościoła działań, prezydent po raz kolejny przystąpił do Komunii Świętej, a katolicki kapłan z jego parafii, Komunii mu nie odmówił.
Działania Joe Bidena stojące w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła Katolickiego, do członkostwa w którym amerykański prezydent się przyznaje, wywołują wiele kontrowersji i gorącą dyskusję nie tylko wśród zwykłych katolików, ale i u samych hierarchów kościelnych. Episkopat Stanów Zjednoczonych podzielił się na zwolenników i przeciwników udzielania Komunii Świętej obecnemu przywódcy USA i aktualnie prowadzi prace nad sporządzeniem dokumentu, który jasno określałby zasady, kiedy katolik nie może przystępować do Komunii Świętej. Biskupi oświadczyli, że sprawa dotyczy wiary oraz ich troski o dusze ludzi i nie biorą na cel żadnej partii politycznej, ani polityka.

W Stanach Zjednoczonych trwa ożywiona debata, czy zwolennicy aborcji, a zwłaszcza tak otwarcie się do tego przyznający, jak obecny lokator Białego Domu, mogą przystępować do Komunii Świętej. Rozognia ją agresywna polityka Joe Bidena w kwestii promocji i dostępności aborcji. Według wielu Amerykanów obecny prezydent, w swoich działaniach skierowanych przeciw dzieciom nienarodzonym, wyprzedził dotychczasowego lidera w tej dziedzinie, Barracka Obamę.

Źródła: lifenews.com
https://pch24.pl/na-nic-upomnienia-proaborcyjny...
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Piątek, 30 lipca 2021 18:02:24
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Czy Konstytucja RP
zezwala na chrzczenie bezbronnych i
nieświadomych dzieci?
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 31 lipca 2021 12:19:08
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
mówisz o sobie przygłupie ?

do dzisiaj jesteś nieświadomy i bezbronny
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 23:37:02
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Nędza polskich dworków szlacheckich. W jakich warunkach naprawdę żyli zwyczajni szlachcice?Słysząc o szlacheckich dworkach trudno opędzić się od obrazu eleganckich XIX-wiecznych siedzib ziemiańskich. W czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów typowy szlachcic żył jednak w o wiele bardziej skromnych i siermiężnych warunkach. Także utarte wyobrażenia o nowożytnych folwarkach niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.

Folwark szlachecki odruchowo kojarzy się z wielką własnością albo z PGR-ami z czasów Polski Ludowej. Słowo przywodzi na myśl swoistą fabrykę zboża, zakład iście przemysłowy. W wieku XVI, gdy prosperita na żyto i pszenicę była najlepsza, a Polskę, na wyrost, uważano za spichlerz Europy, taka skala w ogóle nie wchodziła jednak w rachubę.Przeciętny szlachcic – jak wyjaśniałem już w innym artykule – był właścicielem jednej wioski. Podlegało mu kilkunastu gospodarzy z rodzinami. Nie miał siły roboczej potrzebnej do obrobienia wielkich areałów i nie mógł prowadzić produkcji na przemysłową skalę.

W typowej XVI-wiecznej wiosce uprawiano około 130 hektarów ziemi. Z tego nieco ponad połowę stanowiły spłachetki poszczególnych rodzin chłopskich. Resztę – średnio tylko 60 hektarów – grunty folwarczne.

Szlachcic co do zasady osobiście zarządzał folwarkiem. W przypadkach, gdy do pana należała tylko jedna osada, folwark był jednocześnie dworem i na odwrót.

Dom właściciela miejscowości stanowił siedzibę jego „przedsiębiorstwa”. W XVI wieku był to budynek drewniany, zwykle parterowy, ze stromym, dwuspadowym dachem krytym gontem.Do środka wchodziło się przez sień, a główne pomieszczenie – jednocześnie sypialnię państwa i pokój dzienny – stanowiła tak zwana biała izba. To tam stał piec kaflowy, zapewniający ciepło zimą. Lepiej sytuowani szlachcice mieli poza tym osobną „komnatę” czy też „kownatę” z kominkiem, gdzie przyjmowano gości.

We dworze była jeszcze kuchnia, a do tego komory – służące za dodatkowe sypialnie (tyle że pozbawione własnego ogrzewania), schowki, pomieszczenia gospodarcze, służbówki. Mały dwór mógł mieć łącznie trzy czy cztery pomieszczenia. Duży – nawet dziesięć.Chłopkiem do gumna zebrać
Zależnie od skali gospodarstwa, różne prace związane z działalnością folwarku wykonywano w sieni i komorach, bądź stawiano na ich potrzeby osobne budynki obok dworu. Wokół podwórza mogły znajdować się piekarnia (co dawało większe szanse na uniknięcie pożaru niż przy wypieku chleba w samym domu), łaźnia, mały browar. „Komórki potrzebne”, czyli ubikacje, częściej chyba umieszczano w głównym domu niż w odrębnych budyneczkach.

Folwark miał poza tym swoją oborę, ewentualnie osobną stajnię, kurnik, magazyn na narzędzia gospodarskie, spichrz na ziarno i inne suche produkty do codziennego użytku. Łatwo psującą się żywność przechowywano natomiast w podziemnych loszkach, wypełnianych lodem w zimowych miesiącach.
Najważniejszą z perspektywy gospodarczej część całych zabudowań stanowiło jednak tak zwane gumno. W jego skład wchodziła stodoła, bądź stodoły, a poza tym brogi, a więc proste daszki na słupach, służące do zabezpieczenia zebranego zboża.

Właśnie do gumna chłopi zwozili wszelkie płody rolne zebrane na gruntach folwarcznych. Stamtąd kierowano je następnie do obróbki, bądź na sprzedaż. Gumno, zwykle stojące w pewnym oddaleniu od dworu, budziło u mieszkańców wsi najgorsze skojarzenia. Tam, nie zaś w samym domu pana, koncentrował się ich wyzysk.„Chłopkiem zasiać, zaorać, chłopkiem do gumna zebrać, chłopkiem wymłócić, na pieniążki obrócić” – wyliczał wiejskie trudy autor anonimowego Lamentu chłopskiego z przełomu XVI i XVII wieku.

Obok dworu niekiedy stawiano jeszcze osobny budynek bądź budynki dla służby. Zwykle nie zachodziła jednak taka potrzeba. Kadra typowego folwarku opartego na pracy przymusowej była bardzo nieliczna. Wszelkie obowiązki starano się przecież zrzucać na chłopów. Profesor Andrzej Wyczański szacował, że szlachcic zatrudniał na stałe przeciętnie tylko siedem osób.Krajobraz po apokalipsie
Już w XVI stuleciu typowe dworki szlacheckie były skromne, a folwarki niewielkie. Sytuacja tylko się jednak pogorszyła po tym, jak na Rzeczpospolitą spadła najbardziej niszczycielska wojna w dziejach kraju.

Seria konfliktów z sąsiadami i zaburzeń wewnętrznych, której kulminację stanowił niesławny potop szwedzki, sprawiła, że populacja kraju skurczyła się nawet o 1/3. Na skutek grabieży, chorób, głodu i działań zbrojnych zginęły miliony. Obserwowano zupełny upadek miast, odpływ kapitału. Kryzys w największym stopniu uderzył w chłopów, ale także średnia szlachta poniosła wprost trudne do wyobrażenia straty. https://wielkahistoria.pl/nedza-polskich-dworkow-szlache...

Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa https://www.empik.com/panszczyzna-prawdziwa-historia...
Post edytowany 2 razy
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Wtorek, 3 sierpnia 2021 06:43:23
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Gdy nie wystarczały słowa, lała się krew....Największe herezje wczesnego Kościoła. Spory, które wstrząsały chrześcijaństwem gdy Rzym chylił się ku upadkowi
Dogmatyczne spory – tak w sprawach drobnych, jak i zupełnie fundamentalnych – wstrząsały Kościołem już od jego zarania. Gdy jednak chrześcijaństwo stało się religią państwową, także różnice poglądów na wiarę zyskały nową rangę. I rodziły konflikty na niewyobrażalną wcześniej skalę.

Spotkanie chrześcijańskich biskupów w Nicei w lipcu 325 roku zostało po fakcie uznane za pierwszy sobór powszechny w dziejach Kościoła

To wtedy przyjęto wyznanie wiary, do dzisiaj wyznaczające podstawy doktryny rzymskiej. Wtedy też zmierzono się z pierwszym wielkim konfliktem rozrywającym społeczność chrześcijańską, odkąd ta zyskała sobie pełną swobodę wyznania w cesarstwie rzymskim, na mocy tak zwanego edyktu mediolańskiego z 313 roku.

Słowa, pałki i miecze
Przez kolejne dekady spory tylko przybierały na sile, a nowe próby rozwiązywania konfliktów rodziły kolejne, brzemienne w skutkach różnice poglądów.
Zażarte dyskusje dotyczyły relacji między Bogiem Ojcem a Synem Bożym, a w konsekwencji też natury Chrystusa. Teologowie dociekali czy Jezus miał jedną naturę czy dwie. A jeśli jedną – to czy była to natura boska czy ludzka.

Z pozoru ezoteryczny, a z dzisiejszej perspektywy też niezwykle trudny do zrozumienia spór doktrynalny, szybko opuścił sale intelektualnych debat. Walka o naturę Chrystusa toczyła się nie tylko na słowa, ale też pałki i miecze.
Konflikt wiązał się z zamieszkami, morderstwami i aktami terroru. Doprowadził do faktycznych i wielokrotnych rozłamów w Kościele. Tych, którzy nie godzili się z oficjalnymi rozstrzygnięciami kolejnych soborów określano mianem heretyków. Ich poglądy na sprawy duchowe były zaś – przynajmniej w oczach reszty hierarchów – herezjami.

Arianizm. Wiara barbarzyńców
Arianizm to pierwsza masowa, oficjalnie potępiona herezja w Kościele.
Ariusz, będący kapłanem z egipskiej Aleksandrii urodzonym w połowie III stulecia, podważał jedność, czy też (by użyć oficjalnego terminu) „konsubstancjalność” pierwszej i drugiej osoby trójcy świętej.

Uczony stał na stanowisku, że Syn Boży został stworzony w konkretnym czasie przez Boga Ojca i choć był „stworzeniem pierwszym i najdoskonalszym” to jednak – „tak odległym od bytu Ojca, jak odległa jest nieskończoność od skończoności”.Poglądy Ariusza potępiono podczas soboru w Nicei, ale kapłan trwał w oporze aż do śmierci w 336 roku.

Zapoczątkowany przez niego odłam przez kilka dekad miał swoich zwolenników na szczytach władzy w imperium. Przede wszystkim jednak arianizm dotarł do ludów germańskich i to właśnie w tej wierze przyjmowały one chrześcijaństwo.Goci, Wandalowie, Longobardowie – wszyscy oni szli śladem Ariusza. Kiedy więc w 455 roku Rzym został zdobyty i złupiony przez barbarzyńską hordę, która sprawiła, że do dzisiaj ludzi o destrukcyjnych zapędach nazywa się wandalami, stolica kościoła rzymskiego upadła pod naporem uważanych za heretyków Arian. A różnice religijne sprawiły, że atak był tym bardziej zajadły i bezwzględny.

Nestorianizm. Radykalna próba zaradzenia sporom?
Jak podkreśla Hervé Masson w swoim Słowniku herezji w Kościele katolickim „herezja nestoriańska jest najstarszym odłamem wiary chrześcijańskiej istniejącym do dzisiaj”. Zrodziła się gdy spory o relacje między osobami trójcy świętej przeszły w wielki konflikt o naturę samego Chrystusa.„Urodzony około 381 roku mnich Nestoriusz był tak przekonującym i pełnym temperamentu kaznodzieją, że w roku 428 cesarz Teodozjusz II mianował go biskupem Konstantynopola” – podsumowują zwięźle autorzy historycznego komentarza do powieści graficznej Leon I Wielki. Pogromca Attyli.

„Wówczas Nestoriusz rozpętał spór, negując dwoistą naturę Chrystusa jako Boga i człowieka, a w konsekwencji również nie zgadzając się na określanie Maryi jako Matki Boskiej” – piszą dalej. Choć chyba trafniej byłoby stwierdzić, że Nestoriusz nie tyle „rozpętał” spór, co raczej – próbował znaleźć zbyt świeże i radykalne rozwiązanie dla już toczonych dyskusji, a w efekcie tylko pogłębił podziały.Konstantynopol, Persja, Chiny
Sobór efeski pierwszy (431) usunął Nestoriusza ze stolicy biskupiej i ogłosił go heretykiem. Stało się to jeszcze zanim na obrady zdołała dotrzeć spora grupa biskupów popierających Nestoriusza, co dodatkowo zaogniło konflikt.

Koniec końców z urzędów usunięto aż siedemnastu przywódców Kościoła. Wszyscy oni w ślad za Nestoriuszem utrzymywali, że Jezus posiada dwie odrębne „hipostazy”, ludzką i boską. Sobór efeski przyjął natomiast jedność boskiej i ludzkiej natury Chrystusa – „unię hipostatyczną”.Nestoriusza najpierw zesłano do klasztoru w Antiochii, a następnie w Egipcie. Zmarł w połowie V stulecia, ale jego zwolennicy znaleźli azyl w Persji, a ich społeczność trwała przez kolejne wieki. W pierwszej połowie VII stulecia nestoriańska misja dotarła nawet do Chin.

Dzisiaj nie istnieje wprawdzie kościół nestoriański, ale Asyryjski Kościół Wschodu uznaje Nestoriusza za świętego i po części czerpie z jego nauczań.Natura, działanie, a może wola?
Usunięcie niewygodnego przywódcy Kościoła i jego akolitów, podobnie jak za czasów Ariusza, nie zażegnało sporu, ale tylko – wprowadziło go w nową fazę.

Problem natury Chrystusa roztrząsano na soborze chalcedońskim (451), a tak zwani monofizyci – uważający, że Syn Boży miał jedną naturę – zachowali potężne wpływy w Konstantynopolu, mimo że oficjalnie potępiono ich i przyjęto konkurencyjne rozwiązania doktrynalne sformułowane przez papieża Leona Wielkiego.Po monofizytyzmie przyszła pora na monoenergizm (dwie natury, jedno działanie). Potem był też monoteletyzm (jedna wola). Na skutek tych sporów w posadach trzęsło się jednak już tylko cesarstwo wschodnie, bizantyńskie.

Zachodnia część niegdyś potężnego państwa w międzyczasie ostatecznie upadła i została zalana przez falę ludów germańskich. Czy też – ludów heretyckich, jak twierdzili wyznawcy credo rzymskiego.

Poznaj barwną historię Leona Wielkiego i jego sławnego spotkania z Attylą w nowej powieści graficznej. Kliknij, aby dowiedzieć się więcej. https://wielkahistoria.pl/najwieksze-herezje-wczesnego-k...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 4 sierpnia 2021 17:14:29
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
B A N

dla kumaka
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Czwartek, 5 sierpnia 2021 12:30:50
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
A kto ci wtedy napisze jak było?
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 6 sierpnia 2021 09:42:50
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
nie szukam niusów grzebiąc w śmietniku , więc na pewno nie będzie mnie informował lewacki cymbał z mazgułowa
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Piątek, 6 sierpnia 2021 11:44:38
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Załóż Facebooka i wszystko samo przyjdzie jak tylko coś się pokaże w necie... Ja i tak nie wszystko tu pokazuje
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Piątek, 6 sierpnia 2021 22:03:14
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Sławny XVIII-wieczny historyk Edward Gibbon twierdził, że da się wskazać precyzyjny moment rozpadu Kościoła. Do podziału na katolicyzm i prawosławie miało dojść dokładnie 16 lipca 1054 roku. Ale czy rzeczywiście właśnie ta data była przełomowa? I czy to prawda, że do jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach Europy doszło na skutek zwykłej kłótni?

Historyk prawosławia John H. Erickson twierdzi, że spośród wszystkich konfliktów wstrząsających Kościołem w średniowieczu, wielki spór między wschodem a zachodem miał charakter niemal unikalny.

Reklama

Tak zwana schizma wschodnia (nazywana też wielką schizmą, a w nauce anglosaskiej – schizmą wschodnio-zachodnią) uchodzi za najważniejszy konflikt religijny epoki. Mimo to „nie da się jej precyzyjnie datować ani łatwo wskazać przyczyn, które do niej doprowadziły”.

Długa historia schizmy wschodniej
Wbrew prostym wyjaśnieniom dawnych badaczy, schizma nie była jednostkowym wydarzeniem, do jakiego doszło w roku 1054, ale procesem rozciągniętym na całe stulecia.Sławny XVIII-wieczny historyk Edward Gibbon twierdził, że da się wskazać precyzyjny moment rozpadu Kościoła. Do podziału na katolicyzm i prawosławie miało dojść dokładnie 16 lipca 1054 roku. Ale czy rzeczywiście właśnie ta data była przełomowa? I czy to prawda, że do jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach Europy doszło na skutek zwykłej kłótni?

Historyk prawosławia John H. Erickson twierdzi, że spośród wszystkich konfliktów wstrząsających Kościołem w średniowieczu, wielki spór między wschodem a zachodem miał charakter niemal unikalny.

Reklama

Tak zwana schizma wschodnia (nazywana też wielką schizmą, a w nauce anglosaskiej – schizmą wschodnio-zachodnią) uchodzi za najważniejszy konflikt religijny epoki. Mimo to „nie da się jej precyzyjnie datować ani łatwo wskazać przyczyn, które do niej doprowadziły”.

Długa historia schizmy wschodniej
Wbrew prostym wyjaśnieniom dawnych badaczy, schizma nie była jednostkowym wydarzeniem, do jakiego doszło w roku 1054, ale procesem rozciągniętym na całe stulecia.
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Sobota, 7 sierpnia 2021 08:16:47
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dlaczego niemieccy cesarze zamykali w klasztorach wszystkie swoje córki, wnuczki i siostrzenice?Nie miało to nic wspólnego z Kościołem i z pobożnością. Za to bardzo wiele – z dawno nieżyjącym założycielem cesarstwa, Karolem Wielkim. To on, bezwiednie, wysłał do luksusowych więzień dziesiątki imperatorskich krewniaczek.

W Niemczech epoki Ludolfingów – a więc w X stuleciu – istniała tylko jedna legitymizacja najwyższej władzy. Oczywiście zasługi przodków, majątek rodu czy osobiste przymioty pomagały wykazać zdatność do rządzenia, ale nie one były najważniejsze. I nigdy nie były wystarczające.

Reklama

Wśród niemieckich elit panowało przeświadczenie, że królem może być wyłącznie człowiek, w którego żyłach krąży cesarska krew. I to w bardzo wąskim rozumieniu: krew cesarza, czyli krew Karola Wielkiego.

Nie należy dawać się zwieść późniejszej nomenklaturze, z Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego na czele. W tej epoce nic takiego jeszcze nie istniało. Ottonowie rządzili cesarstwem Franków.

Karol Wielki w wyobrażeniu Albrechta Dürera.
Karol Wielki w wyobrażeniu Albrechta Dürera.
Oczywiście koronę przyjmowali w Rzymie, z rąk papieży. Nie robili tego jednak za przykładem ginących w pomroce dziejów władców Imperium Romanum, ale właśnie – na wzór Karola.

Najcenniejsze pokrewieństwo
Aż trudno w to uwierzyć, ale ten jeden jedyny człowiek jeszcze dwieście lat po swojej śmierci determinował polityczne układy na obszarze obejmującym ponad milion kilometrów kwadratowych. To on był symbolicznym źródłem i uzasadnieniem praw imperatorów do zwierzchności nad chrześcijańskim światem.

Reklama

Na tym rzecz się nie kończyła. Krew Karolingów uświęcała władzę na każdym poziomie. Rody książęce prześcigały się w tworzeniu legend na temat swoich związków z najważniejszą dynastią kontynentu. W dokumentach często większy nacisk kładziono na wzmianki o pokrewieństwie z Karolem Wielkim niż na bieżące tytuły.

Odpowiednie drzewo genealogiczne ułatwiało zdobywanie urzędów i niebotycznie zwiększało prestiż. Dawało argumenty przeciwko konkurentom i uzasadniało akty agresji względem sąsiadów. Zmieniało też znacząco relacje z imperatorem. Potomek Karola Wielkiego mógł rozmawiać z monarchą jak ze swym krewniakiem. Zwyczajnie było mu wolno więcej.


Fascynującą historię Matyldy – wysłanej do klasztoru, a następnie przegranej przez brata-cesarza w hazardowym zakładzie – oraz jej córki Rychezy opisałem w książce Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę (Kraków 2016).
Najlepsze miejsce dla córki, wnuczki, siostrzenicy
Te wyobrażenia rosły w siłę z upływem lat. A wraz z nimi rósł też opór cesarzy przed dopuszczaniem do „rozlewania się” imperatorskiej krwi.

Nieprzypadkowo córki Ottonów przeznaczano najczęściej do kariery kościelnej. Tylko w wyjątkowych przypadkach pozwalano na ich małżeństwa. Gdy nawet do tego dochodziło, królowie skrzętnie pilnowali sytuacji w kolejnym pokoleniu.

Reklama

W Niemczech tego okresu jak grzyby po deszczu wyrastały żeńskie wspólnoty klasztorne. W X wieku powstało ich ponad trzydzieści. I były to idealne miejsca do ulokowania – rzecz jasna w roli matek przełożonych – cesarskich wnuczek, siostrzenic i dalszych krewniaczek.

Chwalebne wyjątki
Linia sporu była oczywista. Możni, którym udało się spowinowacić z domem panującym, robili, co mogli, by wydać córki za mąż, zawierając korzystne sojusze. Bądź co bądź, te niewiasty były najlepszą partią w całej zachodniej Europie. Wiele można było za nie dostać na matrymonialnej giełdzie.


Sześć mniszek na francuskiej miniaturze z XIII wieku.
Cesarze tymczasem wykorzystywali wszelkie środki, byle tylko podobne związki powstrzymać. Zwykle to ci drudzy stawiali na swoim. W efekcie, aby zostać cesarskim zięciem lub szwagrem, trzeba było świadomie oddać prawo do prowadzenia własnej polityki małżeńskiej.

Gdy zdarzały się wyjątki od tej reguły, rozprawiano o nich głośno w całej Europie, a mężczyźni dopuszczeni do ślubu z cesarską potomkinią robili rewelacyjne kariery.

Reklama

Tak było z lotaryńskim możnowładcą Ezzonem, który niespodziewanie poślubił siostrę cesarza Ottona III, Matyldę. I tak też należałoby interpretować wielkie wizerunkowe zdobycze Bolesława Chrobrego – który uzyskał królewską koronę między innymi dzięki temu, że jego syn, Mieszko II Lambert, poślubił siostrzenicę imperatora i córkę wspomnianej Matyldy, Rychezę.

***
Fascynującą historię Matyldy – przegranej przez brata w hazardowym zakładzie – oraz jej córki Rychezy opisałem w książce Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę (Kraków 2016). Możecie ja kupić na przykład w Empiku.

Wybrana bibliografia
Eckenstein L., Woman under Monasticism. Chapters on Saint-Lore and Convent Life between AD 500 and AD 1500, Cambridge 1896.
Fried J., Otton III i Bolesław Chrobry. Miniatura dedykacyjna z „Ewangeliarza” z Akwizgranu, zjazd gnieźnieński a królestwa polskie i węgierskie, Warszawa 2000.
Janicki K., Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę, Kraków 2016.
Jasiński K., Rycheza, żona króla polskiego Mieszka II, „Herald. Historia, Genealogia, Heraldyka”, nr 8 (1994).
Leyser K., Rule and Conflict in an Early Medieval Society. Ottonian Saxony, London 1979.
Michałowski R., Świadomość saskiej grupy rządzącej w wiekach X–XI. „Nobilis, dives, pauper” – próba analizy semiotycznej, „Studia Źródłoznawcze”, t. 19 (1974).
Pleszczyński A., Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034). Narodziny stereotypu, Lublin 2008.
Wolfram H., Conrad II, 990–1039. Emperor of Three Kingdoms, University Park 2006.
https://wielkahistoria.pl/dlaczego-niemieccy-cesarze-wys...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 8 sierpnia 2021 09:55:18
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
B A N

dla kumaka
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Piątek, 13 sierpnia 2021 18:26:36
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Polska jest krajem duchowo martwym, naszą duchowość zdeptał i wymazał Kościół. Jeśli wiara to klucz, żeby organizować władzę nad nami, to jestem człowiekiem niewierzącym. Filozof, były dominikanin Piotr Augustyniak, autor głośnego eseju „Jezus Niechrystus”, w rozmowie z Arturem Nowakiem wyjaśnia, co rzeczywiście mówił Jezus, a co mu przypisano wiele lat po jego śmierci. Paradoks polega na tym, że poznanie tej postaci w Kościele jest niezwykle trudne, bo Jezus był antykościelny.
Post edytowany
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Sobota, 14 sierpnia 2021 18:05:50
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Święty Hieronim nauczał, że „ten, kogo chrzest oczyścił, nie musi się kąpać raz drugi”. Nakłaniał kobiety, by w trosce o swoje dusze psuły przyrodzoną krasę „rozmyślnym zaniedbaniem”. Za jego radą poszło wiele średniowiecznych arystokratek
Brudne ciało – czysta dusza
Przykład szedł często z góry, czyli od świętych i błogosławionych ascetów i ascetek, popadających w umiłowanie brudu. Naśladowały ich polskie średniowieczne władczynie, szczególnie w XIII wieku. Ucieleśnieniem mody na daleko idącą wstrzemięźliwość stały się dwie nasze księżne i święte: Kinga, żona Bolesława Wstydliwego, księcia krakowskiego i sandomierskiego oraz Jadwiga, żona księcia wrocławskiego Henryka Brodatego.

Pierwsza z nich, jak czytamy w jej żywotach, nie zrezygnowała z dziewictwa nawet w małżeństwie. Do urody nie przywiązywała chyba wielkiej wagi, skoro „gdy ją z urody chwalono, brukała twarz i mazała”. Co więcej, „nigdy nie zażywała ulgi w kadzi lub w łaźni, ani też żadną wodą nie obmywała twarzy, jak tylko przy okazji komunii albo w wielkiej potrzebie”.

Z kolei śląska księżna po spełnieniu obowiązku przedłużenia rodu wymogła na mężu zakończenie pożycia i zaszyła się w klasztorze. Żyła tam jak mniszka, umartwiała się i głodowała. Zupełnie nie dbała o to, by czasem zmyć z bosych stóp grubą warstwę błota. Znalazła za to zastosowanie dla wody, w której obmywały nogi mniszki. Mianowicie… „twarz swoją i głowę polewała i swoje wnuczki w tejże wodzie kąpała”. A jeśli już myła twarz, to „do ręczników przychodząc, któremi [zakonnice] ręce ocierały, gdzie były najbrudniejsze, ona je na oczy i usta swe kładła”.

Do wody spraszam acana, kąpiel już zagrzana!
Te odstraszające przykłady nie zmieniają faktu, że już w najstarszych przekazach dotyczących historii Słowiańszczyzny w średniowieczu znajdują się wzmianki o łaźniach. Korzystanie z nich uznawano wówczas za podstawowy zabieg pielęgnacji ciała. Były dostępne niemal dla wszystkich – ceny w miastach nie były wygórowane. Rodzina królewska, starosta, właściciel łaźni, członkowie cechów czy członkowie rady miejskiej mieli prawo do bezpłatnych kąpieli.

Myto się ługiem, a później również mydłem – w XIV wieku w okolicach Płocka działali już pierwsi mydlarze. Kąpiel brano w cebrach i baliach. Arystokracja stosowała zioła i płatki różane, by nadać ciału przyjemny zapach. Najzamożniejsi urządzali sobie prywatne „pokoje kąpielowe”.

Urządzenie łaźni dworskich między X a XIII wiekiem z pewnością nie przypominało prymitywnych budek łaziebnych czy łaźni ziemiankowych, z jakich korzystały niższe warstwy. Na podgrodziach łaźnie miewały wręcz rozmiary domów mieszkalnych! Dowodzą tego wykopaliska gnieźnieńskie oraz gdańskie, gdzie odkryto łaźnie o wymiarach odpowiednio 2,35 x 5 oraz 4,5 x 4,5 metra. A jak wyglądała kąpiel w takim domowym średniowiecznym spa? Obrazowa rekonstrukcja znajduje się w książce „Życie w średniowiecznym zamku” autorstwa Josepha i Frances Gies:

Kąpiele brano w drewnianej balii, osłoniętej namiotem lub baldachimem i dla wygody wysłanej płótnem. Wiele zależało też od pogody – w ciepłe dni kadź kąpielową często umieszczano w ogrodzie, w zimne – w komnacie, obok ognia. Z kolei gdy pan podróżował, balia towarzyszyła mu w trakcie drogi razem ze specjalnym sługą, który wszystko przygotowywał.

Podobny opis znajdziemy w spisanych w połowie XV wieku poradach dla paziów i służby autorstwa Johna Russella, ochmistrza na dworze księcia Gloucester. W „Księdze dobrych manier” poświęcił on kąpieli cały osobny rozdział. Co powinien był robić dobrze wyszkolony sługa, gdy pan zechciał „do czysta obmyć swe ciało”?Po pierwsze, musiał osłonić wannę, zwieszając z sufitu nasączone wonią świeżych ziół i kwiatów prześcieradła. Przynosił też gąbki, na których jego pan mógł się oprzeć lub usiąść w wannie, i przygotowywał prześcieradło do okrycia. Następnie mył pana, używając miękkiej gąbki i misy pełnej gorącego wywaru ze świeżych ziół, po czym spłukiwał go ciepłą wodą różaną. Wreszcie wycierał go do sucha i zabierał do łóżka, by zapobiec przeziębieniu.

Królowa na turnusie
Wbrew utartemu przekonaniu, możnym średniowiecza nie trzeba było przypominać o kąpieli ani o zabiegach pielęgnacyjnych. Często wybierając się w dłuższą podróż zabierali ze sobą drewnianą balię. Robił tak zarówno angielski król Jan Bez Ziemi, jak i polski – Władysław Jagiełło, który woził ze sobą ulubioną balię w kształcie konia.

Koronowane głowy stać było też na umieszczenie w pałacu stałej łazienki. Taki dom kąpielowy znajdował się się na przykład w rezydencji Henryka III w Westminsterze. Para królewska mogła do woli korzystać z doprowadzonej bieżącej wody, także ciepłej. Czerpano ją ze zbiorników napełnianych wodą z dzbanów podgrzanych w specjalnym kotle.Nie inaczej było w przypadku Piastów i Jagiellonów. I dla nich regularne kąpiele i wizyty w łaźni były nieodzownym elementem higieny. Upodobania kąpielowe Dobrawy, żony Mieszka I, opisał w książce „Żelazne damy” Kamil Janicki. Podkreślał, że księżna posiadała prawdopodobnie prywatną saunę, w której umieszczone były kamienne piece i zbiorniki na wodę.

Dobrawa nie była jedyną polską władczynią rozmiłowaną w kąpielach. Ponoć w Busku, u sióstr norbertanek, korzystała z leczniczych ablucji sama królowa Jadwiga. Możliwe, że bogatą w brom, jod, żelazo i siarkowodór wodę dla królowej wzbogacano jeszcze macierzanką, jemiołą, barwinkiem czy siedmiopalecznikiem. Z pewnością zapach był odurzający, a sam rytuał bardzo przyjemny, pytanie tylko, po co było Jadwidze tyle zachodu?

Królowa działała… w trosce o ciągłość rodu. Przypomnijmy, że swoje pierwsze i jedyne dziecko, zmarłą po kilku tygodniach od porodu córeczkę, urodziła ona po wielu latach bezowocnego pożycia z Jagiełłą. Kąpiele w leczniczych wodach mogły – według ówczesnych wierzeń – zaradzić tej „sromocie niepłodności”. Opinię tę potwierdzał w każdym razie biskup Jan Radlica, powiernik królowej i znakomity medyk, który służył jej ojcu.

Czyste zęby i… „izba Wenery”
O czystość dbano też z myślą o sprawach alkowy. Koncepcje dwornej miłości i rycerskości obowiązujące w wyższych sferach uzależniały stopień atrakcyjności od higieny osobistej. W wielu romansach i zbiorach pouczeń z epoki podkreślano, że fizyczna bliskość jest tym przyjemniejsza, im mniej odstręczający zapach kochanków. Erazm z Rotterdamu zalecał, by czyścić zęby wykałaczką z mastykowca, piórkiem lub kością drobiową. Słynna Trotula w XII wieku zalecała z kolei damom stosowanie łupin orzechów oraz płukanie ust winem z odrobiną soli. Sięgano także po szałwię oraz pasty z różnych ziół i przypraw.

W średniowieczu stosowano już specyfiki do depilacji i perfumy. Te ostatnie wytwarzano z olejków kwiatowych, ziół i przypraw. Mieszka zapoznała z nimi prawdopodobnie Dobrawa. Z pewnością używała ich – również w alkowie – żona Bolesława Chrobrego, Emnilda, która całym arsenałem miłosnych sztuczek wpływała na decyzje polityczne męża. Jakie zabiegi upiększające mogła stosować, aby utrzymać pożądanie męża? Nieco światła rzucają na nie autorzy „Życia w średniowiecznym zamku”:

Pani mogła ułożyć sobie włosy, korzystając przy tym z lustra. […] Mimo wyraźnego sprzeciwu ze strony kaznodziejów i pisarzy moralistów damy używały różnych kosmetyków: owczego tłuszczu, różu i wybielaczy do cery, którymi nadawały jej różowy i biały kolor. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/06/28/higiena-sredniowiec...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 16 sierpnia 2021 15:08:02
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
są tacy w mazgułowie którzy się do dnia dzisiejszego nie myją , to taka lewacka przypadłość , ciało brudne, dusza też , tyle płynie z nauki kaznodziei kumaka
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Środa, 18 sierpnia 2021 07:09:33
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
i to napisał rasista homofob lubiący lewaków-katolik od siedmiu boleści
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 18 sierpnia 2021 18:41:00
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
odpisała "pełna miłości" do bliźniego gnida z mazgułowa
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Poniedziałek, 23 sierpnia 2021 14:19:47
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
o dziękuję za komplement
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 23 sierpnia 2021 20:00:23
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną

a PO ludzku to wal się idioto
Żabodukt Postów: 77999
kumak
Żabodukt, postów: 77999
Poniedziałek, 23 sierpnia 2021 22:42:05
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
coś ten twój pasterz o tobie zapomniał i uczynił egoistą u którego brak empatii

Zaloguj się aby uczestniczyć w dyskusji oraz uzyskać dostęp do większej ilości wątków na tym forum.

Aktualności

OK