TU NAJWAŻNIEJSZE Litwa NIE BYŁA ZAINTERESOWANA UPADKIEM Malborka ponieważ to bardzo by umocniło Polskę
10 sierpnia do obozu polskiego króla przybyła delegacja miast Gdańska, Torunia, Elbląga i Braniewa. Tego samego miesiąca ma miejsce udany wypad obrońców na działa pilnowane przez rycerzy ziemi wieluńskiej, którzy niezbyt czujnie stali na ich straży. W wyniku czego do niewoli dostaje się dowódca wyborowych włóczników, uszkodzonych zostało kilka dział, a część rycerzy poniosła rany. Z zachowanej listy jeńców wynika, że krzyżackiej załodze udało się wziąć do niewoli zaledwie 5 osób, których brzmienie nazwiska sugeruje czeskie pochodzenie[8]. Na tego typu wycieczkach wsławili się gdańscy marynarze o których krzyżacki kronikarz pisze „gdy robili wycieczki, trzeba było wiele trudu i odwagi by ich zmusić do powrotu do zamku.”[9] W trakcie oblężenia pojawiła się też okazja do przekupienia czeskiej załogi zamku, lecz po naradzie Rady Królewskiej odrzucono ten pomysł jako niegodny rycerskiej czci.
Na początku września w stronę Malborka zmierzał marszałek krajowy Herman Vincke na czele wojsk inflanckich (ok. 500 ludzi). Naprzeciw nim spod Malborka ruszyło 12 polskich chorągwi pod wodzą księcia Witolda. Do spotkania doszło w okolicy rzeki Pasłęki (Passarii) za Pasłękiem (Hollandem). Marszałek krajowy rozpoczął z Witoldem negocjacje, które zakończyły się odesłaniem 450 Inflantczyków do zamków Bałga i Brandenburg, a także uzgodnieniem dwutygodniowego rozejmu (9 - 22 września 1410 r.) na terenach komturii bałgijskiej, pokarmińskiej i królewieckiej. Następnie pod eskortą Witolda ruszył w obstawie 50 swoich ludzi do Malborka. Z polskiego obozu udał się na zamek, aby rozmawiać o pokoju z Henrykiem von Plauenem. Obrońcy Malborka nie zamierzali jednak się poddawać. Z marszałkiem krajowym zamek opuścił również, pleban z Gdańska, który jak się później okazało, na polecenie von Plauena, wywiózł z twierdzy 30 000 złotych monet do rozdzielenia między komturów Gdańska, Człuchowa i Świecia. Za te pieniądze planowano pozyskanie najemników z Czech, Węgier, Śląska i Niemiec. Około 8 - 11 września jako pierwszy do odwrotu dał sygnał książę Witold. Powodem były ponoć kłopoty zdrowotne (biegunka), wśród Litwinów, które spowodowało „zbytkowe jedzenie” do którego nie przywykli. Kolejni odeszli książęta mazowieccy oraz liczni panowie polscy z kasztelanem wojnickim Andrzejem z Tęczyna, dla którego ważniejsze były sprawy prywatne od obowiązków państwowych[10].
We wrześniu załodze zamku zaczęło powoli brakować żywności, co zmusiło obrońców do żywienia się parzoną pszenicą. 19 września 1410 roku, na rozkaz króla, wojska polskie przerywają oblężenie i wracają do kraju kierując się na Sztum i Radzyń Chełmiński. Jak później (8 grudnia 1410 r.) opowiadał Henryk von Plauen, gdyby tylko armia polska pozostała jeszcze 15 dni, załodze zamku zabrakłoby żywności. Obrońcy cierpieli również z powodu ostrej biegunki.
Zdaniem niektórych głównym powodem, dla którego Malbork nie został zdobyty, było opóźnienie wymarszu armii pod krzyżacką stolicę. Paweł Jasienica uznał, że Jagiełło postępował celowo, prawdopodobnie obawiając się, że upadek Malborka będzie oznaczać likwidację państwa zakonnego, co znacząco umocniłoby przewagę Polski nad Litwą, i zdecydował o wykorzystaniu Krzyżaków jako przeciwwagi wobec Polski[11].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Obl%C4%99%C5%BCenie_Malbo...