KIM BYŁ JARUZELSKI?
Pułkownik Piotr Wroński, były oficer Służby Bezpieczeństwa, a później Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu (odszedł ze służby w2008 r.) napisał książkę pt. „Czas nielegałów: krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów”. Były oficer SB w swojej książce opisuje sowieckie sposoby kontrolowania podbitych krajów przy pomocy „matrioszek” – wyszkolonych przez sowiecki wywiad osób, którym dopisano nową tożsamość. Byli, ale i nadal są to doskonale wykształceni oficerowie sowieckiego, a później rosyjskiego wywiadu, którzy prowadzą podwójne życie udając lojalnych obywateli kraju, w którym żyją.
Matrioszka to drewniana rosyjska zabawka, składająca się z wydrążonych w środku lalek, włożonych jedna w drugą. Jest symboliczną rosyjską zabawką. Tak symboliczną, że w ten sposób zaczęto nazywać rosyjskich nielegałów, inaczej śpiochów. Jak twierdzi płk Wroński - tuż po wojnie, korzystając z zamieszania i śmierci milionów ludzi, nawet kilkuset oficerów sowieckich służb zaczęło udawać Polaków . Przeszli oni szkolenia w ZSRR – w tym naukę swojej nowej tożsamości i języka polskiego, by w podbitej Polsce udawać rdzennych Polaków. Cechą tych polskich „patriotów” było to, że nie posiadali rodziny (wymordowanej przez Niemców lub Rosjan), więc nikt nie odważył się podważyć ich pochodzenia.
Oczywiście nie dla wszystkich sowieckich agentów starczyło polskich życiorysów, ale w „wolnej” Polsce ochronił ich „okrągły stół” , miłość Adama Michnika i Platforma Obywatelska. Takie osoby znajdziemy dziś w euro-parlamencie, wysunięte z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Zwróćmy uwagę na oficjalny życiorys Wojciecha Jaruzelskiego zamieszczony w Wikipedii: „Wywodził się z rodziny szlacheckiej i ziemiańskiej herbu Ślepowron. Ród wywodzi się z pogranicza Mazowsza i Podlasia. Korzeniami sięga przełomu XV i XVI wieku….” Z dalszej części „życiorysu” dowiemy się, że „…od 1933 Wojciech Jaruzelski uczęszczał do gimnazjum prowadzonego przez zakon marianów na warszawskich Bielanach, a jego edukacja była sporym obciążeniem dla budżetu domowego. Na etapie wyboru rozpatrywane były także gimnazjum jezuickie w Chyrowie koło Lwowa i gimnazjum w Rydzynie. Szkoła uczyła w duchu endeckim oraz zasad katolickich i poszanowania polskiej tradycji…”
Wychodzi na to, że Jaruzelski był nie tylko polskim patriotą, a powinien także doskonale znać łacinę i język francuski – obowiązkowe przedmioty w gimnazjum prowadzonym przez zakon Marianów! Dziwnym trafem gen. Jaruzelski nie znał tych obu języków…
Kontrolą nielegałów, czyli sowieckich „matrioszek” zajmował się gen. Czesław Kiszczak, o którego rodzicach dowiemy się z Wikipedii tylko tyle, że „w latach powojennych Kiszczak podawał, że jego rodzice podczas okupacji zostali wywiezieni na roboty przymusowe”. Potem słuch o „rodzicach” Kiszczaka zaginął.
Czy „Kiszczak” był także rosyjską matrioszką? Płk Wroński w swojej książce nie wymienił nazwiska Kiszczaka, choć dość dokładnie opisuje historię dziecka. Nazywa je Sieriożą, z białoruskiej wioski, które w dzieciństwie osłuchało się z językami polskim, białoruskim, jidysz. Jak inne dzieci w latach 30. Sierioża był sierotą i trafił do domu dla dzieci wrogów ludu. Tam został zauważony jego lingwistyczny talent i trafił do ośrodka pod Moskwą, gdzie rozpoczęło się jego szkolenie na janczara Sowieckiego Związku. Na tych lekcjach wpajano mu nie tylko miłość do Kraju Rad, ale rozwijano znajomość języka polskiego, polskiej kultury i historii (oczywiście z sowieckiej perspektywy). Później nauczono go zasad walki tajnych służb, dywersji, nauczono jak zmagać się z wrogami sowieckiego państwa. W pewnym momencie zaprzestano tej nauki i skoncentrowano się na przyuczeniu młodego człowieka do bycia Polakiem 24 godziny na dobę. Zakazano mówić po rosyjsku...
Czy pod koniec życia Sieroża - Czesław przypomniał sobie swoją prawdziwą tożsamość i kazał się pochować w obrządku prawosławnym? Bo przecież Czesław Kiszczak był ateistą i nigdy nie miał nic wspólnego z prawosławiem – wg. oficjalnego życiorysu!
Co ciekawe, Czesław Kiszczak nie tylko kontrolował działania tajnych służb PRL-u, ale był także oficerem prowadzącym agenta sowieckiej wojskowej informacji ps. Wolski – późniejszego generała i dyktatora PRL Wojciecha Jaruzelskiego. Kiszczak miał wiedzę o wszystkich „matrioszkach” w Polsce, więc jego powołanie na wicepremiera i szefa bezpieki w „pierwszym niekomunistycznym rządzie Tadeusza Mazowieckiego” było gwarancją, że w "wolnej" Polsce włos z głowy nie spadnie wszystkim sowieckim „matrioszkom”.
W Polsce po 1989 r. wykryto kilkanaście „matrioszek” (jedna sama zgłosiła się do polskich służb) a jak niesie wieść gminna – pełną listą dysponował także Piotr Jaroszewicz który ogłosił, że „przerywa milczenie”. Niedługo potem został zamordowany…
Życiorys to najważniejsza część tożsamości każdego człowieka. Zajrzyjmy więc do życiorysów dzisiejszych „europejczyków”, czy obrońców demokracji i praworządności. Jak nie ojciec komunista to brak rodziców lub też kariera, która zaczęła się dopiero w 1990 roku. Są też piękne, patriotyczne życiorysy – z tym, że ukradzione Polakom, którzy zginęli po II Wojnie Światowej...
https://niepoprawni.pl/blog/mpyton/kim-byl-jaruzelski