Pożyteczni idioci czy V kolumna - wnioski z historii

To jest polskie Watergate. Polskie państwo musi tę sprawę wyjaśnić
437
Dzisiaj, 19:09

Bartosz Węglarczyk
Redaktor naczelny Onetu
Wiemy już o trzeciej osobie, której telefon był podsłuchiwany przy użyciu niesławnego Pegasusa. Wszystkie poszlaki prowadzą do polskiej policji lub służb specjalnych. Polska władza musi to wyjaśnić i poinformować o szczegółach opinię publiczną, inaczej przestaniemy oficjalnie być krajem demokratycznym.

Po Romanie Giertychu i prokurator Ewie Wrzosek dziś dowiedzieliśmy się, że bardzo drogi i używany wyłącznie przez państwowe służby Pegasus został użyty przeciwko senatorowi Koalicji Obywatelskiej Krzysztofowi Brejzie. Został użyty w czasie, gdy Brejza był szefem sztabu kampanii wyborczej opozycji w 2019 r. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/to-j...
Pegasus, jako program inwigilacji totalnej, miał z założenia być używany w najbardziej skomplikowanych sprawach kryminalnych — przeciwko szpiegom, mafiom, czy kartelom narkotykowym. Nawet jeśli prokuratura ma rację w sprawach prowadzonych przeciwko Giertychowi i Brejzie, to sprawy te są całkowicie innego kalibru (senator Brejza został oskarżony przez TVP o prowadzenie farmy trolli w Inowrocławiu tuż po tym, jak Onet opisał farmę trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości, czego władza do dziś nie potrafi wyjaśnić), a pani Wrzosek nie jest oskarżona o nic.
Wszystkie te trzy osoby są za to postrzegane jako olbrzymie zagrożenie dla obecnej władzy. Roman Giertych jest wręcz wrogiem publicznym numer dwa (jedynki nikt jednak Donaldowi Tuskowi nie odbierze). Nie ma żadnego innego, poza politycznym, motywu użycia Pegasusa przeciwko tym osobom.

Użycie Pegasusa przeciwko Brejzie wyjaśnia, skąd SMS-y z różnych lat pisane przez senatora znalazły się w TVP. Całkowicie zrośnięta z władzą telewizja została użyta jako pas transmisyjny operacji służb specjalnych przeciwko politycznemu wrogowi władzy. Hańba dla pracowników TVP, ale przede wszystkim temat do wyjaśnienia dla prokuratury.

Te trzy osoby dowiedziały się o podsłuchach, bo przekazały swoje telefony kanadyjskiej firmie badawczej — wykrycie Pegasusa na telefonie nie jest prostym przedsięwzięciem. Wszyscy tego jednak nie zrobimy, a prawda o tym, jak używany był Pegasus w Polsce, musi ujrzeć światło dziennie.

Wszystkie osoby, które są postrzegane przez władzę jako zagrożenie — politycy opozycji, niezależni sędziowie i prokuratorzy, dziennikarze, działacze organizacji pozarządowych — nie zdołają oddać swych telefonów do sprawdzenia. Tu ruch musi wykonać państwo.

To jest polskie Watergate. Amerykanie rozumieli, że tylko pełne wyjaśnienie afery podsłuchowej uratuje demokrację w USA. Rozumieli i przeprowadzili pełne śledztwo, ujawniając wszystkie powiązania autorów afery i doprowadzając ostatecznie do dymisji prezydenta Richarda Nixona.

Jesteśmy niestety w takiej samej sytuacji. Demokracja nie podsłuchuje krytyków władzy. Albo polskie państwo po raz pierwszy od objęcia władzy przez PiS poważnie potraktuje prawo opinii publicznej do poznania prawdy o tym gigantycznym skandalu, wyjaśni wszystkie okoliczności używania Pegasusa w Polsce i przekaże je opinii publicznej, po czym wyciągnie konsekwencje polityczne i prawne przeciwko ludziom używającym publicznych pieniędzy do śledzenia krytyków władzy, albo demokracji w Polsce nie będzie.

Nie wystarczy nie kraść, trzeba jeszcze umieć rozliczać nadużycia.