Captor, konkretny przykład sprzed kilku dni. W salonie Orange czekałam pół godziny w kolejce do paniusi. Paniusia kazała dzwonić na infolinię z ich aparatu. Czekałam w kolejce do aparatu kolejne pół godziny. Następnie przez 40 minut słuchałam muzyczki w oczekiwaniu na połączenie. Konsultant też potrzebował czasu, by sprawdzić moje zgłoszenie itd., więc upieram się, że godzina to zbyt mało. Dlaczego poza tym mam z salonu biegać np. prawie pod stację, by robić korektę na tarczy?
Chciałabym w końcu móc korzystać ze swoich praw, a nie tylko mieć obowiązki. Kiedy płaciłam podatek od mania psa, nikt mi nie zwracał za szczepienia, nikt po nim za mnie nie sprzątał, więc do dziś nie wiem za co płaciłam.