Tak krystians po coś ta straż miejska jest. Nikt jeszcze nie wie po co, ale jest. Każda kobieta przechadzająca się z dzieckiem w wózku, ma czas, ochotę i numery przez ciebie podane pod ręką na każdym spacerze. Nic tylko dzwonić, czekać, tłumaczyć, pokazywać. Przecież co ona ma innego do roboty? A na twoim miejscu, gdybym była mężczyzną, wolałabym, aby moja żona z dzieckiem uszkodziła czyjś źle zaparkowany samochód niż narażała swoje życie i dziecka, do wandalizmu stąd jeszcze daleka droga, ale widać mamy różne priorytety.
A straż powinna działać prewencyjnie, czego ewidentnie nie robi.