Co ten PiS zrobił Polakom?
mam na myśli dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, dojeżdżające do przedszkoli i szkół. Wśród moich znajomych są różne zdania na ten temat. Część uważa, że nie ma takiej potrzeby – "dzieci mają sporo sił, mogą stać", "jeszcze się nasiedzą". Część – w tym i ja – uważa, że taki mały człowiek, zwłaszcza w zatłoczonej komunikacji miejskiej, jest w znacznie gorszej sytuacji niż pozostali współpasażerowie. Dlaczego?
"Takie dzieci nie powinny jeździć porannym autobusem"
Ta sytuacja miała miejsce w autobusie w godzinach największego szczytu. Do zatłoczonego autobusu wsiadł mężczyzna z przedszkolakiem (na oko trzylatkiem). Po kilku minutach jazdy, dziecko zgrzane (rodzic nie miał go jak rozebrać), ginące w morzu ludzkich nóg i znieczulicy współpasażerów, którzy wygodnie siedzieli obok, rozpłakało się. Tata próbował go uspokoić, mówić do niego czule, ale to nie pomagało. Przytulić malucha nie mógł, wysiąść z autobusu też nie. Dziecko płakało, a siedząca obok Pani, komentowała głośno, że z takimi dziećmi nie powinno się jeździć porannymi autobusami, że rodzice powinni siedzieć z nimi w domu. Później jeszcze dodała coś o głupich rodzicach małych dzieci, rozciągając swój wywód również na weekendowe spacery po supermarketach itp.
https://mamotoja.pl/aktualnosci/dziecko-w-autobusi...