Martyno, przynajmniej w moich wypowiedziach nie ma cienia frustracji, nie narzekam i nie spieram się z innymi kto ma gorzej w życiu, każdy siedzi w swoim gniazdku a jak sobie je uwił - tak ma..
Uważam, że kryteria przyjęć do przedszkoli publicznych są jak najbardziej sprawiedliwe. Pierszeństwo mają dzieci samotnych matek, dzieci z rodzin wielodzietnych, dzieci rodziców z których jedno jest np niepełnosprawne lub chore i dzieci obojga rodziców pracujących. Mniej więcej w takiej właśnie kolejności.
Poza tym (to moje zdanie), nie mam pretensji do mam, które deklarują, że są samotne a tak naprawdę żyją w związku. Jeśli oboje pracują to czy mają ślub, czy nie, nikogo nie powinno to interesować.
Ciekawe jest to (rzadko biorę udział w dyskusjach na forum), że zawsze takie "dyskusje" kończą się obrzucaniem błotem. Dziewczyna, która rozpoczęła ten wątek zapytała, czy jest szansa, aby do przedszkola dostało sie dziecko rodziców z których tylko jedno pracuje. Odpowiedź brzmi - nie, nie ma takiej szansy, chyba, że drugi rodzic jest niepełnosprawny, ciężko chory itp. A tu proszę doszłyście już do misji w krajach azjatyckich, kto i ile zarabia, komu ciężej, kto ma kredyt a kto nie ma i kłótnia o to, kto ma gorzej. Baby są jednak
straszne...