AMAZONKA, napisz czy dawno rodziłaś?
Moje dzieci też przyszły na świat w Mińsku w odstępie 3 lat i zmiany jakie nastąpiły w tym czasie dały się zauważyć, niestety nie na korzyść.
Po ostatnim porodzie nikt ode mnie dziecka na noc nie zabrał; było mało pokarmu jeszcze, a o dokarmieniu też nie było mowy - musiałam je mieć przy sobie (dosłownie przy piersi) całą noc bo inaczej się darło. Smoczków też nie wolno używać. Ponoć takie są teraz standardy. A fekt był taki, że następnego dnia miałam tak obskubane brodawki, że nie mogłam karmić wogóle, bo razem z pokarmam leciała krew.
Ja rozumiem zlecenia, zasady ale trzeba też przyjrzeć się sytuacji, bo nie każdy organizm jest wzorem z podręcznika. A zazwyczaj położna wie lepiej, wmawia że od lat tak się robi i wtedy jest wszystko ok. A jak sytuacja pokazuje nie zawsze jest tak samo i trzeba podejśc indywidualnie do każdego przypadku.
Potwierdzam zdanie poprzedniczki, o tym, że jednak zależy na kogo się tam trafi. Niektórzy są niereformowalni i zdecydowanie zbyt długo pracują na tym oddziale ze swoimi PRLowskimi przyzwyczajeniami...