Homoseksualizm w Watykanie to norma
Z Frédérikiem Martelem rozmawiają Łukasz Pawłowski i Jakub Bodziony
„Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami”, mówi francuski dziennikarz, autor książki „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”.
Łukasz Pawłowski: Czy uważa pan, że Kościół katolicki powinien mieć własną platformę na Paradzie Równości?
Frédéric Martel: [śmiech] To żart?
ŁP: Poważne pytanie.
Oczywiście, że nie. Debata z Kościołem katolickim nigdy nie miała na celu przekształcenia go w środowisko bardziej progresywne niż liberałowie czy postępowcy, tylko to, aby przestał on być anachroniczny i oderwany od rzeczywistości. Tylko tak duchowni mogą nawiązać dialog z obywatelami, którzy dzisiaj w ogromnej części uprawiają seks przedmałżeński, rozwodzą się, mogą mieć syna geja i córkę lesbijkę czy powtórnie wejść w związek małżeński.
ŁP: Zgodnie z szacunkami, które przytacza pan w książce „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”, około 80 procent kleru w państwie kościelnym to homoseksualiści.
Tak powiedział jeden z moich rozmówców, Francesco Leporo, były duchowny. Poczynił te obserwacje na podstawie kilku dekad spędzonych w Watykanie, gdzie wchodził w związki homoseksualne, a wielu księży z nim flirtowało. Nie oceniam prawdziwości tego stwierdzenia, bo jest niemożliwe do dokładnego zweryfikowania. Moje studium nie jest badaniem ilościowym, tylko jakościowym. Opowiadam o jednostkach, miejscach, a nie liczbach.
Jakub Bodziony: Ale w książce pisze pan, że to nie są tylko pojedyncze przypadki, ale pewien wzorzec. Homoseksualizm wśród księży w Watykanie stanowi raczej zasadę, a nie wyjątek.
Jeśli chcemy zrozumieć Kościół, to mniejsze znaczenie ma to, czy ksiądz A, biskup B, czy kardynał C jest gejem. Liczy się odpowiedź na pytanie, dlaczego Kościół był atrakcyjnym i bezpiecznym miejscem dla homoseksualistów.
JB: I?
Gej w burżuazyjnej włoskiej rodzinie w latach 50. XX wieku był czarną owcą. Kiedy byłeś homoseksualistą lub wiedziałeś, że dzieje się coś specyficznego: nie podobają ci się kobiety albo nie chciałeś się żenić, to zostanie księdzem było rozwiązaniem. Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami.
Homoseksualizm w Watykanie to norma
Z Frédérikiem Martelem rozmawiają Łukasz Pawłowski i Jakub Bodziony
„Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami”, mówi francuski dziennikarz, autor książki „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”.
Łukasz Pawłowski: Czy uważa pan, że Kościół katolicki powinien mieć własną platformę na Paradzie Równości?
Frédéric Martel: [śmiech] To żart?
ŁP: Poważne pytanie.
Oczywiście, że nie. Debata z Kościołem katolickim nigdy nie miała na celu przekształcenia go w środowisko bardziej progresywne niż liberałowie czy postępowcy, tylko to, aby przestał on być anachroniczny i oderwany od rzeczywistości. Tylko tak duchowni mogą nawiązać dialog z obywatelami, którzy dzisiaj w ogromnej części uprawiają seks przedmałżeński, rozwodzą się, mogą mieć syna geja i córkę lesbijkę czy powtórnie wejść w związek małżeński.
ŁP: Zgodnie z szacunkami, które przytacza pan w książce „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”, około 80 procent kleru w państwie kościelnym to homoseksualiści.
Tak powiedział jeden z moich rozmówców, Francesco Leporo, były duchowny. Poczynił te obserwacje na podstawie kilku dekad spędzonych w Watykanie, gdzie wchodził w związki homoseksualne, a wielu księży z nim flirtowało. Nie oceniam prawdziwości tego stwierdzenia, bo jest niemożliwe do dokładnego zweryfikowania. Moje studium nie jest badaniem ilościowym, tylko jakościowym. Opowiadam o jednostkach, miejscach, a nie liczbach.
Jakub Bodziony: Ale w książce pisze pan, że to nie są tylko pojedyncze przypadki, ale pewien wzorzec. Homoseksualizm wśród księży w Watykanie stanowi raczej zasadę, a nie wyjątek.
Jeśli chcemy zrozumieć Kościół, to mniejsze znaczenie ma to, czy ksiądz A, biskup B, czy kardynał C jest gejem. Liczy się odpowiedź na pytanie, dlaczego Kościół był atrakcyjnym i bezpiecznym miejscem dla homoseksualistów.
JB: I?
Gej w burżuazyjnej włoskiej rodzinie w latach 50. XX wieku był czarną owcą. Kiedy byłeś homoseksualistą lub wiedziałeś, że dzieje się coś specyficznego: nie podobają ci się kobiety albo nie chciałeś się żenić, to zostanie księdzem było rozwiązaniem. Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami.
Homoseksualizm w Watykanie to norma
Z Frédérikiem Martelem rozmawiają Łukasz Pawłowski i Jakub Bodziony
„Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami”, mówi francuski dziennikarz, autor książki „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”.
Łukasz Pawłowski: Czy uważa pan, że Kościół katolicki powinien mieć własną platformę na Paradzie Równości?
Frédéric Martel: [śmiech] To żart?
ŁP: Poważne pytanie.
Oczywiście, że nie. Debata z Kościołem katolickim nigdy nie miała na celu przekształcenia go w środowisko bardziej progresywne niż liberałowie czy postępowcy, tylko to, aby przestał on być anachroniczny i oderwany od rzeczywistości. Tylko tak duchowni mogą nawiązać dialog z obywatelami, którzy dzisiaj w ogromnej części uprawiają seks przedmałżeński, rozwodzą się, mogą mieć syna geja i córkę lesbijkę czy powtórnie wejść w związek małżeński.
ŁP: Zgodnie z szacunkami, które przytacza pan w książce „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”, około 80 procent kleru w państwie kościelnym to homoseksualiści.
Tak powiedział jeden z moich rozmówców, Francesco Leporo, były duchowny. Poczynił te obserwacje na podstawie kilku dekad spędzonych w Watykanie, gdzie wchodził w związki homoseksualne, a wielu księży z nim flirtowało. Nie oceniam prawdziwości tego stwierdzenia, bo jest niemożliwe do dokładnego zweryfikowania. Moje studium nie jest badaniem ilościowym, tylko jakościowym. Opowiadam o jednostkach, miejscach, a nie liczbach.
Jakub Bodziony: Ale w książce pisze pan, że to nie są tylko pojedyncze przypadki, ale pewien wzorzec. Homoseksualizm wśród księży w Watykanie stanowi raczej zasadę, a nie wyjątek.
Jeśli chcemy zrozumieć Kościół, to mniejsze znaczenie ma to, czy ksiądz A, biskup B, czy kardynał C jest gejem. Liczy się odpowiedź na pytanie, dlaczego Kościół był atrakcyjnym i bezpiecznym miejscem dla homoseksualistów.
JB: I?
Gej w burżuazyjnej włoskiej rodzinie w latach 50. XX wieku był czarną owcą. Kiedy byłeś homoseksualistą lub wiedziałeś, że dzieje się coś specyficznego: nie podobają ci się kobiety albo nie chciałeś się żenić, to zostanie księdzem było rozwiązaniem. Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami.
https://kulturaliberalna.pl/2019/03/26/frederic-martel-hom...