POLSKI KOŚCIÓŁ KATOLICKI ZNÓW JEST MIEJSCEM, W KTÓRYM KWITNIE NIENAWIŚĆ DO MNIEJSZOŚCI
28 sierpnia Konferencja Episkopatu Polski przyjęła stanowisko dotyczące społeczności LGBT. Jeden z absurdalnych postulatów stanowiska KEP zwrócił szczególną uwagę. Chodzi o „tworzenie poradni pomagających odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową”. Polski Kościół tym samym znów zmarnował okazję, żeby milczeć. Komentarz Katarzyny Markusz.
https://krytykapolityczna.pl/kraj/polski-kosciol-katolicki-...
WYĆWICZENI W NIENAWIŚCI
Choć społeczność LGBT to w dzisiejszej Polsce najbardziej prześladowana mniejszość, Kościół z uporem godnym lepszej sprawy odwołuje się do najczarniejszych kart własnej historii, powiela błędy prześladowania i dyskryminacji, doprowadzając do kolejnych nieszczęść, rozpadu międzyludzkich więzi, siania nienawiści i wrogości między ludźmi, którzy wrogami wcale być nie muszą.
Ślady Holocaustu w imaginarium kultury polskiej
OPR. ZBIOROWE
Ślady Holocaustu w imaginarium kultury polskiej
59,90
Antysemityzm w Polsce w okresie przedwojennym był regularnie pielęgnowany i podsycany w druku: przez prasę katolicką, przez księży z ambon oraz przez polityków często odwołujących się do boga i do autorytetu Kościoła. Wystarczy przywołać przykłady księży Stanisława Trzeciaka czy Marcelego Godlewskiego. Pierwszy pisał antysemickie książki, wychwalał Hitlera, popierał ONR oraz „odżydzenie Warszawy”. Uważał, że Żydzi zawiązali spisek w celu przejęcia władzy nad światem i zniszczenia katolicyzmu. Godlewski natomiast, jak podaje Żydowski Instytut Historyczny, toczył walkę z Żydami wyzyskującymi Polaków. O ile ks. Godlewski w czasie wojny zaangażował się w pomoc Żydom, wystawiając fałszywe metryki chrztu, o tyle ks. Trzeciak stał się gestapowskim szpiclem, wydając w ręce gestapo innego księdza, Tadeusza Pudra, ponieważ ten miał żydowskie korzenie.
Mówienie o dwóch najbardziej znanych przykładach nie oznacza, że nie było ich więcej. Przed wojną Kościół wspierał skrajną prawicę, a antysemityzm był podczas kazań powszechny w całym kraju. Przemoc wobec Żydów stała się niemal obowiązkiem katolików.
Gdy w maju 1925 r. w Sokołowie Podlaskim odsłaniano pomnik ks. Brzóski – ostatniego powstańca styczniowego – miasto wizytował biskup siedlecki Czesław Sokołowski (w czasie wojny zostanie skazany przez AK na karę śmierci; wyrok nie został wykonany). Jego obecność nie tylko nie powstrzyma antyżydowskich zamieszek, ale wręcz do nich zachęci. „Gdy zaprowadzono chrześcijańskie dzieci do kościoła na uroczystą mszę, nauczyciele z żydowskiej szkoły uznali za stosowne zaprowadzić tam i żydowskie dzieci i ustawili je w rzędach na placu przed kościołem. Tam obrzucono nas dobrze znanymi wyzwiskami, np. «Żydzi do Palestyny», zostaliśmy też opluci przez chrześcijańskie dzieci” – relacjonował ten dzień Mosze Zając.
Kościół był miejscem, gdzie nienawiść dojrzewała, rosła w siłę i rozwijała swoje możliwości. Księża nie powstrzymywali bojkotu ekonomicznego, który przerodził się w zamieszki i pogromy Żydów. Widzieli w tym raczej pokaz własnej siły i wpływów na masy ludzkie opętane bezsensowną nienawiścią. Nie tylko politycy, ale i księża kochali „ciemny lud” i pragnęli go w takim stanie utrzymać jak najdłużej.