"Burmistrza Włodawy na Lubelszczyźnie od wielu dni cytują najbardziej poczytne portale. - Chciałem tylko pokazać, że nie jesteśmy homofobami - tłumaczy Wiesław Muszyński.
Najpierw, w połowie 2019 r., była seria uchwał anty-LGBT wprowadzanych przez samorządy opanowane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Niedawno, bo w połowie lutego, zaczęły na nie odpowiadać samorządy miast partnerskich. Zaczęło się od Saint-Jean-de-Braye. Radni z 17-tysięcznego francuskiego miasta zdecydowali o zawieszeniu oficjalnych stosunków z Tuchowem, siedmiotysięcznym miastem pod Tarnowem.
Wówczas postanowił zareagować burmistrz położonej przy granicy polsko-białoruskiej 13-tysięcznej Włodawy. Wiesław Muszyński wysłał do władz Saint-Jean-de-Braye zaproszenie do współpracy. W liście napisał m.in.: „Polska w zdecydowanej większości to kraj ludzi otwartych, szanujących różnorodność i wielokulturowość w każdym aspekcie. Ubolewam nad zaistniałą sytuacją. Jednocześnie rozumiem Państwa decyzję”. A dalej: „Jako Europejczyk i Polak chcę zatrzeć złe wrażenie związane z zaistniałą sytuacją i zapewnić, że nie wszystkie miasta w Polsce są homofobiczne”.
Ten list wywołał ogromne zainteresowanie w światowych mediach. Cytowały go m.in. „New York Times” czy francuski portal La République du Centre.
---
Piotr Kozłowski: Spodziewał się pan, że list z propozycją współpracy do Saint-Jean-de-Braye wywoła takie zainteresowanie nie tylko w Polsce, ale też na świecie?
Wiesław Muszyński, burmistrz Włodawy: Liczyłem się z tym, że media w Polsce zapewne podchwycą temat, ale zainteresowania na całym świecie się nie spodziewałem. Cieszę się, że o Włodawie zrobiło się głośno – i to w pozytywnym kontekście. Gdy zobaczyłem wszystkie te linki, które do mnie spłynęły, byłem w szoku. Cieszyło mnie, że tak daleko ta informacja zaszła. Uważam, że ten list zrobił sporo dobrego, jeśli chodzi o wizerunek polskich miast na Zachodzie.
Jak pan wpadł na pomysł zaproponowania współpracy Francuzom?
– To był spontaniczny odruch. Uznałem, że Włodawa może zaproponować taką współpracę Saint-Jean-de-Braye. Nie planujemy wprowadzenia uchwały anty-LGBT, więc nie będzie tu pola do sporu. Poza tym od wieków nasze miasto słynie z wielokulturowości i wielonarodowości. Uznałem, że to podkreśli cały pomysł.
Dodam, że nie napisałem w tym liście nic o „ideologii LGBT”, nie użyłem tego słowa. Tak naprawę było to normalne zaproszenie do współpracy. Opisałem w nim głównie walory Włodawy i okolic. I to poszło w „New York Timesie”. Taki pozytywny przekaz. To jest fajne.
Na czym panu najbardziej zależało? Na tym, żeby pokazać wielokulturowość miasta, że Polacy nie są homofobiczni czy uznał pan, że będzie to dobra promocja Włodawy?
– Chciałem pokazać, że nie wszystkie miasta są takie jak Tuchów, że nie jesteśmy homofobami. A taki niekorzystny wizerunek polskich samorządów się wytworzył. Tymczasem w Polsce jest wiele miast otwartych na Europę, na świat, tolerancyjnych.
Dopóki nie zostałem burmistrzem [w 2014 r. – red.], Włodawa nie miała ani jednego miasta partnerskiego. Teraz, głównie z racji naszego położenia, mamy już umowy z samorządami na Ukrainie czy Białorusi, mamy też w Izraelu. Ale nie mamy żadnego na Zachodzie, a zależało mi, żeby nasza młodzież, nasze zespoły muzyczne czy sportowe mogły nawiązać współpracę z miastami także w tamtej części Europy. Wszystko złożyło się w całość. Stąd ten list.
Władze Saint-Jean-de-Braye już odpowiedziały na to zaproszenie?
– Jeszcze nie, ale już rozmawiałem telefonicznie z panią burmistrz. Powiedziała mi, że potrzebują czasu i konsultacji z radnymi. A poza tym nie ukrywała, że chciała dać czas dla Tuchowa, licząc na to, że tam coś się zmieni. Nie chciałaby 25-letnich relacji kończyć tak radykalnie. Zapewniłem ze swojej strony, że nie zależy mi, aby zrywali umowę. Włodawa mogłaby być kolejnym miastem partnerskim Saint-Jean-de-Braye. Mamy wiele elementów, które mogą nas połączyć. Wielonarodowość, wielokulturowość, nasze festiwale.
Jak Francuzi podchodzą do podejmowanych przez polskie samorządy uchwał anty-LGBT?
– W tej sprawie pani burmistrz zachowała dyplomację. Dała odczuć, że są zaniepokojeni sytuacją i zdecydowanie przeciwni uchwale. Tym bardziej że są na te kwestie bardzo wrażliwi. Niedaleko miasta były dwa obozy koncentracyjne. Jeden dla Romów, drugi dla homoseksualistów.
Czy po tym liście odezwali się do pana też inni samorządowcy lub politycy?
– Tak. Oczywiście, z Polski, ale też z Izraela, z naszego miasta partnerskiego. Tam wiedzą, jak zaczął się Holocaust. Od tego, że Żyd, który siedział na ławce i słyszał: „Nie możesz tu siedzieć, nie możesz tu stać, musisz stąd iść”. Jak się skończyło, wiemy. I oni nadal są na to bardzo wrażliwi.
Polscy samorządowcy w większości mi gratulowali. Mówili, że to fajny, pozytywny gest. Dostałem też zaproszenie do Sejmu, żeby o tym porozmawiać. Wysłał mi je szef parlamentarnego zespołu do spraw równouprawnienia Krzysztof Śmiszek.
Gratulacje i pozytywne opinie płynęły z całego świata. Dostałem ich z pewnością kilkaset. Mailowo, za pośrednictwem komunikatorów i portali społecznościowych. Ludzie pisali, że pierwszy raz słyszą o Włodawie, sprawdzili w internecie, że to świetne miasteczko, i z pewnością nas odwiedzą, dziękowali za to, co się stało. Jedni podpisali się imieniem, inni tytułami, funkcjami. Były tam osoby np. z uczelni w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Ale pisali też byli mieszkańcy Włodawy – że są dumni, że pochodzą stąd i że mają takiego burmistrza. To bardzo budujące.
Reakcja francuskich miast wywołała spore zamieszanie i konsternację w samorządach, które przyjęły uchwały anty-LGBT. To mogą być dla nich nie tylko straty wizerunkowe. Mówi się o tym, że mogą nie dostać pieniędzy z funduszy norweskich. Czy to powstrzyma samorządy przed wprowadzaniem podobnych uchwał?
– Mam nadzieję, że tak będzie, że samorządy, które zamierzały tak robić, zastanowią się, czy warto. Czy nie ma w tym więcej szkody niż pożytku.
Te uchwały są szalenie niebezpieczne. Nie powinno ich wcale być, bo co one dają? Są wśród nas mieszkańcy różnych wyznań, o różnej orientacji seksualnej, różnym kolorze skóry, z różnych krajów. To nasi sąsiedzi. Co wprowadza ta uchwała? Oni nagle mają wyjechać? Bo są niemile widziani? Bo jest taki zakaz wprowadzony uchwałą? Ja tego nie rozumiem. To, że komuś się nie podobają konkretne osoby, nie oznacza, że powinniśmy wprowadzać uchwały, które je stygmatyzują. To jest dyskryminacja. Dziś dotyczy to pewnej grupy społecznej, jutro będzie dotyczyło innej.
Dodam też, że w małych miejscowościach ludzie często wiedzą, która osoba jest homoseksualna, i taka uchwała powoduje niepotrzebne konflikty, nakręcanie spirali niechęci i nienawiści.
Czy te samorządy, które już przyjęły uchwały, powinny się z nich wycofać?
– Z pewnością. Czy to zrobią, nie wiem. Być może ktoś u góry im tego zabroni. Nie ukrywajmy, że samorządy realizują wytyczne centrali PiS. Takie skrajnie ideologicznie uchwały nie powinny mieć miejsca. Jakiekolwiek. Czy skrajnie lewicowe, czy skrajnie prawicowe. Samorząd nie jest od tego."