W Warszawie odbył się legalny ślub pary jednopłciowej. Kasia i Sonia powiedziały sobie "tak"
To nie był zwykły ślub. Dziś na prywatnej, cywilnej uroczystości, „tak” powiedziały sobie dwie kobiety - Kasia i Sonia. Nowożeńczynie wykorzystały lukę w prawie, dzięki której ich małżeństwo jednopłciowe jest legalne.
Stan cywilny jest wyznaczany przez przepisy bezwzględnie obowiązujące, nie jest więc przedmiotem swobodnej dyspozycji. Niestety, polskie prawo wciąż definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, dlatego pary jednopłciowe, które chciałyby wziąć ślub, zmuszone są do sformalizowania związku w innych krajach lub do przeprowadzenia symbolicznej ceremonii nie mającej jednak mocy prawnej.
Tym razem było inaczej. Sonia kilka lat temu przeszła korektę płci i zgodnie z wyrokiem polskiego sądu jest kobietą. Jednak brak procedur i chaos w polskich urzędach sprawia, że wiele instytucji wciąż postrzega ją jako mężczyznę. Kobiety postanowiły wykorzystać tę lukę w prawie, omijając tym samym wykluczające dla osób nieheteronormatywnych przepisy. Dziewczyny tym samym symbolicznie odzyskały związek małżeński dla wszystkich obywateli i obywatelek, bez względu na płeć i orientację seksualną.
Uroczystość, na którą zaproszeni byli wyłącznie najbliżsi i najbliższe, odbyła się dziś o godz. 12:00 w Teatrze Powszechnym w Warszawie. A dziś o godz. 23:00 w warszawskiej Kulturalnej odbędzie się wesele, na które zaproszeni i zaproszone są wszyscy i wszystkie. Jeśli chcecie towarzyszyć Soni i Kasi w tym wyjątkowym dniu, przyjdźcie na wydarzenie o nazwie wesel.nie, na którym zagrają m.in. ISNT, DJ emoji face, Ania R., AVTOMAT i Rrrkrta.
Przed ślubem zadaliśmy Soni i Kasi kilka pytań.
Paweł Korzeniowski: Jak się poznałyście?
Poznałyśmy się na uniwersytecie, połączył nas profesor Michał Herer i miłość do nowego materializmu.
Na czym polega wyjątkowość waszego ślubu?
Sonia: Bo jesteśmy tej samej płci, a tak w tym kraju robić nie można.
Kasia: Zgodnie z wyrokiem sądu Sonia jest kobietą, ale posiada jeszcze dokumenty z męskimi danymi.
Mimo prawomocnej decyzji sądu wiele polskich instytucji postrzega Sonię jak mężczyznę. Jak to możliwe?
Sonia: Wyrok ustalenia płci zapadł trzy lata temu, jednak w związku z tym, że w Polsce nie wprowadzono żadnych regulacji dotyczących tej procedury, jest chaos i trochę "wolna amerykanka". Kiedy do tego dorzucimy opieszałość sądów i urzędów, okazuje się, że mamy wielką lukę. Teoretycznie Urząd Stanu Cywilnego powinien wiedzieć o wyroku, jednak mnie nie zobowiązują żadne przepisy, żeby urząd poinformować. Inna kwestia jest jeszcze taka, że mój wyrok stwierdza jasno, że jestem kobietą. Nie stwierdza jednak w żadnym miejscu, że nie jestem mężczyzną, również prawo polskie nie mówi nigdzie, że można być tylko mężczyzną albo kobietą. Generalnie jak widać binarne opozycje nie trzymają się kupy, ale my w nie wierzymy, bo w takiej wierze zostaliśmy wychowani.
Czym dla was jest ślub?
Kasia: Wszystkim dookoła ślub kojarzy się z jakąś taką sztampą. Miłość, suknia, welon, nowa droga życia. Dla nas chyba przez swoją niedostępność jest czymś zupełnie innym. Nie możemy wziąć ślubu w Polsce ot tak, bez dodatkowego stresu. Heteronormatywna bajka, to nie bajka dla nas, ale to właśnie nas poniekąd cieszy. Mamy poczucie, że robimy coś ogromnego, prywatnie, tylko w naszej relacji. Mamy wrażenie, że heteroseksualne pary pozbawione są tego czegoś osobistego przez zunifikowaną normę i stereotypowe skojarzenia z hasłem "ślub". My tymczasem rzeczywiście robimy coś ogromnego i wyjątkowego. Więc kiedy słyszymy szablonowe pytania na przykład o to, co się w naszym życiu zmieni po ślubie, możemy się śmiało zaśmiać, bo nie zmieni się nic, ślub nie będzie ważny. Ale też, co miałoby się zmienić? Przecież relacje międzyludzkie to nie jest sprawa dla urzędników, jeżeli coś się w nich zmienia, to nie za sprawą urzędniczych rytuałów.
ZOBACZ TAKŻE
"To ja niszczę waszą cywilizację". Sonia opowiada o korekcie płci i codzienności osób trans
Sonia: Z drugiej strony pozbawione jesteśmy zwyczajności, swobody. To akurat bywa ciężkie. Musimy zastanawiać się, jak się ubrać na wizytę w urzędzie, nie możemy wziąć ślubu bez wzbudzania dodatkowych emocji. Homoseksualnym relacjom odbiera się pewien status ważności, traktuje jako mniejszościowe, mniej prawdziwe i na serio, a jednocześnie przydaje się im niesamowitą zauważalność. Z jednej strony bycie w homoseksualnej relacji traktowane jest co najwyżej z taką powagą jak nastoletni romans, z drugiej tak błahe sprawy jak trzymanie się za ręce zwracają uwagę całej ulicy i mogą zostać okrzyknięte gestem propagandy. Banalne pierdoły stają się politycznym gestem, kiedy bierzesz ślub, to jest to gest polityczny. Coś w tym oczywiście jest, bo „wszystko jest polityczne”, ale to heteroseksualne pary nie zauważają wagi swoich politycznych gestów, zagubione w tańczeniu do Białego Misia i rzucaniu bukiecikiem, nie widzą, że zawarcie związku małżeńskiego w tym kraju, to skorzystanie z przywileju. Wszyscy moi heteroseksualni lewicowi znajomi biorą śluby, a potem mówią „wszyscy jesteśmy równi”.
Dlaczego w takim razie bierzecie ślub?
Sonia: Bo nie możemy (śmiech). To okazja, żeby pokazać, że coś z naszym społeczeństwem jest nie tak.
Kasia: Obie jesteśmy dosyć krytycznie nastawione do instytucji państwa i tego jak narzuca czym ma być związek, rodzina, kto jest ważniejszy albo kto jakiej jest płci. Nie chodzi też tylko o Polskę i brak związków partnerskich. Tak naprawdę związki partnerskie to jeden wielki żart, owszem dają pewne prawa, to jest super, ale wciąż funkcjonują obok instytucji małżeństwa, przysługującej jedynie parom heteroseksualnym. Nadal dyktują również, że najważniejsza jest relacja miłosna, a opiera się ona na wzajemnym pożądaniu, zakochaniu, toksycznej posesywności, a nie na przykład na intelektualnym porozumieniu i wzajemnej trosce.
Sonia: Ważniejszy niż państwowy jest dla nas ten społeczny wymiar ślubu. To wydarzenie tworzymy my i ludzie dookoła nas. To w ich głowach stajemy się małżeństwem, a nie na papierze. Im w większej ilości głów zafunkcjonujemy, tym bardziej będzie to nie do podważenia i nie do odebrania, niezależnie od tego jak potraktuje to urząd. Stąd też pomysł na duże, otwarte wesele.
https://noizz.pl/lgbt/kasia-i-sonia-powiedzialy...