Unię toczą też od dłuższego czasu procesy degeneracyjne. Biorą się one zarówno z monopolu lewicy – a pamiętajmy, że Europejska Partia Ludowa już dawno przestała być chadecka i skapitulowała, przyjmując lewicową agendę – ale także z zasadniczych błędów konstrukcyjnych Unii, które teraz ujawniają się z wielką siłą.
Złamana została więc w Unii podstawowa zasada budowania dobrego porządku politycznego, a mianowicie, że zakres władzy zależny jest od siły demokratycznej legitymacji. Na przykład, jeśli prezydent jest wybierany przez parlament, to ma tę legitymację mniejszą i odpowiednio mniejszy zakres władzy. Gdy zaś wybiera go cały naród, wówczas jego kompetencje odpowiednio wzrastają.
W Unii ta zasada nie obowiązuje. Wielką władzą dysponuje Komisja, której mandat demokratyczny jest znikomy. Komisarze będący zwykłymi urzędnikami zachowują się jak dyktatorzy, wydają polecenia rządom, parlamentom czy władzy sądowniczej. Ale czynią to oczywiście tylko w odniesieniu do krajów słabszych, prawicowych i najchętniej z Europy Wschodniej. System musi więc się zdegenerować, bo nie ma ani odpowiedzialności urzędników, ani realnej możliwości ich rozliczenia, tak jak to się dzieje w państwach narodowych.
Komisja jest za to niezwykle uległa i posłuszna tym, którzy dysponują władzą realną i którym ona sama swoją władzę zawdzięcza, czyli głównym partiom i najsilniejszym państwom zachodnioeuropejskim. Stąd nagminnie Komisja stosuje podwójne standardy – inaczej traktuje silnych, a inaczej słabych. W tej chwili system władzy w Unii coraz bardziej przypomina oligarchię.
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-ryszard-legutko-musimy-li...