Kaczyński, Kaczyński, Kaczyński - obsesja Kumaka?

Przegrzany nienawiścią
Jarosław Kaczyński prześciga sam siebie, aby w objazdowym kabarecie dla parafialnych kretynów przejąć inicjatywę polityczną.
Rządzi już 10 lat, a niepodzielnie i nieprzerwanie 7, ale odpowiedzialność przyjmuje tylko za wątpliwe sukcesy. Wszystko inne są winą opozycji, a najlepiej Donalda Tuska i jego „okupującej Polskę Unii Europejskiej”.
Fałsz tych ludzi, którzy nas reprezentują, niechlujstwo, zakłamanie, nawykowe chodzenie z nieumyta głową, łupieżem, rozpiętym rozporkiem, ubranie brudnych i nie do pary butów, prezentowanie przemysłu pogardy do Polaków, rujnowanie kraju z Bogiem na ustach, dewastowanie Konstytucji i korzystanie z bezkarności przy nawykowym łamaniu prawa, przekroczyło wszelkie granice tolerancji.
PiS jednak ma zasadę odwracania od siebie negatywnych uwag. Odwraca narrację na przychylną sobie, nawet jeśli chodzi o bezczelne kłamstwo. Na tej zasadzie to nie PiS jest agenturą obcych służb, a opozycja. To nie oni rujnują kraj, a opozycja. To nie oni wyznaczają na najwyższe stanowiska w kraju niedouczonych członków rodzin, ograniczonych umysłowo, przestępców i fanatyków religijno faszystowskich.

Często też uprzedzają działanie, aby chronić się przed niewygodną prawdą. I tak, jeśli większość działaczy PiS-u jest samotnikami, po rozwodach, po kolejnym małżeństwie, albo jest gejami, PiS ogłasza walkę o rodzinę, walkę z ideologią gender i LGBT. Jeśli organizują typową Targowicę z Rosją i Kościołem w tle, to opozycję tak właśnie nazywają. Jeśli większość z nich pracowała dla ubecji, to opozycję nie tylko tak nazywają, ale i odbierają tym zweryfikowanym, a nie sobie emerytury, aby nikt z parafian nawet nie pomyślał, że ubecką niezweryfikowaną jest właśnie PiS. Jeśli chcą upokorzyć kobiety, to oskarżają je o grzech ideologii śmierci, a PiS jest przecież za życiem... Tak działa królowa PiS-owskiego łajdactwa – propaganda agresywnego kłamstwa.

Tak powstał katalog nazywania opozycji przez prominentnych działaczy PiS, który starałem się odtworzyć z pamięci:

Najgorszy sort z najniższej półki, gorszy sort Polaków, komuniści i złodzieje, zdradzieckie mordy, kanalie, szmaty, ubeckie wdowy, ubecja, wegetarianie, rowerzyści, wykształciuchy, otumanieniu, łże-elity, pedały, lesby, popaprańcy, czerwone ku*wy, elementy animalne, warchoły, kwiczące świnie oderwane od koryta, spacerowicze, mendy, zdrajcy, ojkofoby, donosiciele, dzicz, absolutny establishment, antypatrioci, ciemny lud, lemingi, ukryta opcja niemiecka, odspawani od stołków, bydło, obrońcy korupcji, gardzący polskością, targowiczanie, hołota, zwyrodnialcy, sodomici, koderaści, kodomici, ekoterroryści, łotry, lumpy polityczne, szmalcownicy, swołocz, ścierwa, lewaki, warchoły, chuligani, otumanieni, depczący wszystko, co święte, mający krępującą przeszłość, popiskujący lewacy, wymuskane towarzyszki, zoofici, Niemcy, którzy nienawidzą Polaków, zdrajcy Polski, dziękowali Niemcom za grabież Polaków, Niemcy i zaprzańcy itd., itp., itd.

Zanim, więc Jarosław Kaczyński i cała ta plejada gwiazd „chamskiej hołoty” znowu kogoś nazwie po swojemu, pamiętajcie, że jest tak, jak w dziecięcym powiedzeniu z przedszkola: „Kto się przezywa, ten się tak nazywa”.

Tymczasem w niedzielę w Polsacie wystąpił główny uliczny kłamca propagandy brukowej Michał Karnowski. Ten mistrz łajdactwa polskiego nawet został nazwany „dziennikarzem”. Opowiadał o misji w edukacji przeciwko lewactwu, czyli upolitycznianiu szkoły.

Tak chwasty dziennikarstwa polskiego szukają symetrii i przekonują, że obie strony są winne wszystkiemu, co dzieli naród. Paraliżuje ich strach w omawianiu najważniejszych dla kraju przestępstw świętych PiS-panujących nad nami.
Przypomnę wam skrobaki-matoły i większości waszym politycznym odpowiednikom, że za wcześnie nastawiliście się na trawienie, trwanie i urządzanie w d.. Dzisiejsze nastroje społeczne nie sprzyjają władzy.
Słyszę też ich oburzenie, ale i estetów, znawców języka i kultury polskiej na hasło buntu młodych – wypie*dalać! Ma ono już dwa lata i tak jak hasło ***** *** weszło na stałe do dyskursu społecznego.
To jest ten niby dowód na symetryzm obelg.
Nic podobnego, bo powstały, jako odzew na agresję PiS-u i w takiej formie, aby oddając nastrój chwili, trafiało do ludzi, do których jest kierowane.

Apele o kulturę i rozsądek opozycji utopił Kaczyński w bagnie swoich propagandowych kłamstw i wyzwisk. Do komunisty i złodzieja faszystowskiej ideologii nie można powiedzieć — proszę odejść.
Nie dość, że nie zrozumie, to jeszcze przyjmie tę prośbę za odznakę słabości.
Dlatego hasło „Wypie*dalać” nie jest tu wulgaryzmem, ale oddającym stan przegrzanego nienawiścią do PiS-u społeczeństwa.

To PiS sprowokował i ubliżał przez lata opozycji. Nazywał ich wrogami Polski, aż doprowadził do mody na odzew.
Popularność tego słowa, ale i ośmiu gwiazdek jest wszechobecna. Młodzież układa piosenki i hasła, śpiewa na studniówkach i na ulicach. To znaki, które trafiły do młodych. To znaki i hasła zbliżających się przemian. Czarna przepowiednia na scenariusz dla Kaczyńskiego i jego bandy antypolskich niszczycieli kraju i skłócania narodów.

Adam Mazguła

WYBRYKI Kaczyńskiego są po prostu OBRZYDLIWOŚCIĄ niedopuszczalną w cywilizowanym świecie.

"Skomplikowana natura płci - czego nie rozumie Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński, wybierając osoby transpłciowe na kozły ofiarne obecnej kampanii wyborczej, cynicznie wykorzystuje ignorancję swoich słuchaczy.

W jego grze nie chodzi jednak wcale o zjawiska biologiczne czy medyczne, ale o wzbudzanie strachu, którym prezes chce zawiadywać i sterować. Wyjaśnianie przyczyn niedopasowania płci fizycznej i mentalnej, która dotyka osoby transpłciowe, może rozbroić tę bombę.

W swoim przedwyborczym tournée po Polsce Jarosław Kaczyński opowiada ku uciesze gawiedzi zawsze ten sam dowcip. Jest to skecz o panu Władysławie, który zmienia płeć. Najśmieszniejsze dla prezesa i jego słuchaczy jest to, że pan Władysław ma nagłą potrzebę na tę transformację. Zawsze o dokładnie wyznaczonej przez prelegenta godzinie. Równie śmieszne ma być, że koledzy i koleżanki z pracy mają od tego momentu do pana Władysława zwracać się per pani Zosiu. Dalszy ciąg już jest polityczny. Prezes z marsowym czołem oświadcza, że on i jego partia nigdy nie zgodzą się na rzekomo lewackie żądania, aby takie fanaberie ułatwiać, a ich skutki egzekwować prawnie.

Kaczyński próbuje podbudować swoje teorie, podając słuchaczom pobieżnie niby to naukowe podstawy swoich wywodów. Brzmi to mniej więcej tak, iż płeć to sprawa chromosomów X i Y. W domyśle, dla tych, którzy pamiętają ze szkoły, czym są chromosomy i jak są dziedziczone, ma to uzasadniać obecność dwóch płci, męskiej i żeńskiej. Kobiety mają dwa chromosomy X, a mężczyźni jeden X i jeden Y - i według prezesa kropka.

Ale tym samym Kaczyński przyznaje się do niewiedzy, bo z tą płcią wcale nie jest tak prosto, jak on sobie to wyobraża.
Prawda jest taka, że prezes wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.

Nasza płeć jest bowiem rzeczywiście w dużym stopniu determinowana genetycznie. Ale daleko jej do stuprocentowej determinacji przez geny zgromadzone w chromosomach X i Y. W dużej części zależy ona również od innych genów i od hormonów. A działanie tych ostatnich na płód w łonie matki bardzo łatwo może być modyfikowane przez czynniki środowiskowe. To zaś jest najważniejszą, choć niejedyną, przyczyną tego, że nie można determinacji płci u ludzi przypisywać wyłącznie obecności chromosomów X i Y.

Dwoistość płci

Zarówno nasze fizyczne cechy płciowe, jak i mentalna orientacja psychoseksualna, tożsamość i ekspresja płciowa składają się na całość płciowości i seksualności.

Już sam fakt tej dwoistości wskazuje na bardzo skomplikowaną naturę ludzkiej płci.
Co najważniejsze, rozwój każdego z elementów składowych naszej płci jest oddzielnym procesem zachodzącym w dwóch różnych okresach życia płodowego osobnika. Właśnie z powodu tego rozdzielenia czasowego może stosunkowo łatwo dojść do błędów w realizacji programu rozwojowego – zarówno genetycznego, jak i hormonalnego. To zaś jest częstą przyczyną niedopasowania do siebie nawzajem pierwszorzędowych (żeńskie lub męskie gonady, a więc jajniki lub jądra), drugorzędowych cech płciowych (u kobiety – pochwa, srom, łechtaczka, macica, jajowody, u mężczyzn – prącie, moszna, nasieniowody, gruczoł krokowy, pęcherzyki nasienne, najądrza) i orientacji psychoseksualnej oraz tożsamości płciowej, czyli całej sfery psychicznej każdej z płci.

Wystarczy, że pewne zaburzenia hormonalne wystąpią u ciężarnej kobiety we wczesnych etapach ciąży, wtedy gdy u płodu rozwijają się cechy fizyczne płci, a znikną w późniejszych, gdy w mózgu płodu wytwarza się jego płciowość psychomentalna. Wówczas pierwsze etapy będą zaburzone, podczas gdy następne mogą potoczyć się normalnym torem.

Niezgodność obu komponentów płci u dziecka wystąpi również, jeśli zaburzenia hormonalne wystąpią późno w czasie ciąży, gdy w mózgu płodu kształtują się ośrodki psychoseksualne. Wówczas pomimo prawidłowego przebiegu wczesnej determinacji płci fizycznej drugi, późny etap może być zaburzony i w konsekwencji niedopasowany do tej pierwszej.

Gdyby oba komponenty płci wytwarzały się w tym samym czasie, rozbieżności byłyby zapewne mniejsze i rzadsze.
Tak się jednak nie dzieje, gdyż natura preferowała czasowe rozdzielenie obu procesów rozwojowych.

Czynnikami zaburzającymi procesy rozwoju płci mogą być na przykład długotrwały stres matki, przyjmowanie przez nią pewnych leków, używek czy innych substancji czynnych biologicznie. W wyniku zaburzonych procesów różnicowania płciowego w życiu płodowym dziecko posiadające przy urodzeniu dobrze widoczne cechy płciowe, np. męskie, w okresie dojrzewania może odkryć, że mentalnie czuje się dziewczynką. Podobna anomalia, ale skierowana w drugą stronę, może wystąpić u dzieci wyglądających jak dziewczynki. One również spostrzegają takie niedopasowanie płci fizycznej i mentalnej dopiero w okresie dojrzewania, kiedy pojawia się u nich zainteresowanie seksem i pociąg płciowy. A przecież te młode osoby funkcjonowały już przez kilka-kilkanaście lat w społeczeństwie i były przygotowywane zarówno przez rodziców, jak i przez całe otoczenie do roli mężczyzny lub kobiety zgodnie z płcią stwierdzoną przez lekarza przy porodzie.

Dlatego problem ten jest dodatkowo wzmacniany rozdzieleniem w czasie uznania płci noworodka przez lekarza i samodzielnego rozpoznania własnej płci mentalnej przez danego osobnika.
Szok odkrycia prawdy o sobie przez tak młode osoby jest naprawdę ogromny. W dodatku najczęściej towarzyszy mu całkowity brak zrozumienia ze strony rodziny i bliskich – często wywołany nawet nie złą wolą, ale brakiem wiedzy, wyobraźni i strachem przed nieznanym. Młodym ludziom sytuacja wydaje się bez wyjścia.

Skutkiem przebywania w takiej matni jest często dysforia płciowa, czyli głębokie psychiczne cierpienie na tle niezgodności płci fizycznej i mentalnej.
Dysforia płciowa może prowadzić do depresji i prób samobójczych, gdyż nie wszyscy potrafią poradzić sobie z ogromem presji społecznej, kulturowej i religijnej. A te narzucają im wykonywanie funkcji społecznych zarezerwowanych dla płci, z którą się nie utożsamiają. Ci młodzi ludzie poddawani są przez swoje rodziny, przyjaciół, całe społeczeństwo niezwykle silnej presji. Muszą spełnić oczekiwania, którym nie są w stanie sprostać z tej ewidentnej przyczyny, że zupełnie nie współgrają one z ich odczuciami i ich odbiorem rzeczywistości.

Chcąc ratować własne życie i zrozumiałe dla nich zakorzenienie w społeczeństwie, osoby te dążą do tranzycji, czyli do zmiany płci fizycznej (bo psychicznej nie da się zmienić) wspomaganej chirurgicznie, medycznie i psychologicznie. Czym wcześniej zorientują się w sytuacji, tym wcześniej chcą korekty płci. Po to aby jak najszybciej zrzucić z siebie ciążący na nich ogromny balast. A w tak młodym wieku osoby te zwykle nie mają dostatecznej wiedzy ani o tym, czym jest płeć, ani czym jest seksualność. Są więc najczęściej bezbronne wobec presji zewnętrznej.

Proces tranzycji dotyczy więc dorastających dzieci i osób młodych, a nie pana Władysława, który ma żądać w pracy, żeby uznano go za panią Zosię.
Nikt nie podejmuje takich decyzji z minuty na minutę i dla kaprysu, jak to opowiada Kaczyński. Dochodzenie do decyzji o zmianie płci jest procesem bolesnym i długotrwałym. Trywializacja cierpienia osób transpłciowych i naśmiewanie się z realnego problemu tych szczególnie wrażliwych i bezbronnych osób przez jednego z najważniejszych polityków w państwie ma na ich psychikę wpływ dewastujący. Dlatego też wybryki Kaczyńskiego są po prostu obrzydliwością niedopuszczalną w cywilizowanym świecie."

Jacek Kubiak - Gazeta Wyborcza, 25.10.2022 (fragmenty)

Jacek Kubiak jest profesorem biologii, pracuje we Francji we wspólnym instytucie Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu Rennes 1