Stan Wyjątkowy". Kaczyński szykuje się na przegraną. Obajtek miał na oku kamienicę Banasia. Ludzie Rydzyka robią furorę
Publicznie przechwalając się, że PiS może wygrać wybory nie tylko trzeci, ale czwarty, piąty, a nawet szósty raz z rzędu, jednocześnie — po cichu i w dyskrecji — Jarosław Kaczyński przygotowuje precyzyjny plan na wypadek porażki. Zagrożenia są znane — niedomagający na zdrowiu, 74-letni Kaczyński w razie przegranej ryzykuje rozpad partii, bo odarty z władzy przestanie być liderem perspektywicznym. W PiS i w całej Zjednoczonej Prawicy od lat buzuje — wszystkich wojen wymienić nie sposób. Morawiecki kontra Ziobro, Sasin kontra Morawiecki, Kamiński kontra Sasin, Witek kontra Dworczyk, Szydło kontra Morawiecki — większość na śmierć i życie. Kaczyński i jego władza są w tej chwili jedynym spoiwem całej rządzącej ferajny. Kiedy zabraknie władzy, to sam Kaczyński nie wystarczy i partii naprawdę zajrzy w oczy widmo rozpadu, a co najmniej poważnego podziału. A to znaczyłoby, że PiS nigdy już nie wróci do władzy. Kaczyński musi o tym wszystkim myśleć, bo nie chce się pogodzić z rolą politycznego emeryta, nawet gdyby za rok przegrał, przytłoczony własnymi błędami i pogarszającą się sytuacją gospodarczą na świecie. Tyle że utrata rządu to jedno. Ale wciąż wiele władzy znajduje się w innych instytucjach państwowych — wystarczająco wiele, by skutecznie sypać nowej władzy piach w tryby. Właśnie trwa zakrojona na szeroką skalę operacja dywersyjna — najbardziej sprawdzeni ludzie PiS obsadzają strategiczne instytucje państwa, chronione kadencjami. Mają w nich realizować politykę PiS — bez względu na wynik wyborów. W PiS pojawił się nawet dość bezczelny pomysł zabetonowania władzy kilku strategicznych spółek państwowych na czele z Orlenem — ich prezesi mieliby dostać gwarancję 5-letnich kadencji, co miało zabezpieczyć ich stołki w razie porażki wyborczej PiS. Projekt, którego inspiratorem był Daniel Obajtek, szybko upadł. Ale tylko dlatego, że wrogie frakcje w obozie władzy pokłóciły się o to, czyim prezesom miałaby przysługiwać ochrona koryta. Przy tej okazji twórcy słuchowiska politycznego "Stan Wyjątkowy" — dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka — przejrzeli najnowszą dokumentację podbojów Obajtka na ogólnopolskim rynku nieruchomości. Oj, jest się w czym zaczytywać — zgodnie z zasadą "sprawdź swą księgę wieczystą, bo Obajtek może tam już być".
Pytamy Obajtka o przejęcia. "Czy już Pan przejął to mieszkanie emerytów w Zakopanem, na Krupówkach?"
Panie Danielu, pytań parę mamy. Najbardziej egzystencjalne brzmi: czemu nie kupił Pan kamienicy Mariana Banasia? Ofertę dostał Pan pod koniec lipca 2018 r., już kiedy kierował Pan Orlenem. Pamięta Pan? Znajomy radca prawny z Myślenic zaproponował Panu ten interes — mieliście kupić parę domów, kamienic i działek w Krakowie i w Zakopanem. Chcieliście stworzyć "jedyną w pełni profesjonalną" sieć krótkoterminowego najmu w regionie, a kamienica Banasia miała być punktem wyjścia — dostał Pan nawet mailem piękny folder z telefonem do syna Banasia. Przecież Banaś chciał zejść z tych 5 milionów. Wyście nie kupili i chłop zszedł na złą drogę — wynajął kamienice sutenerom, którzy zrobili tam przybytek z pokojami na godziny. Nie czuje Pan wyrzutów sumienia?
Swoją drogą, jesteśmy pełni podziwu. Okazuje się, że już na wejściu do Orlenu dysponował Pan sporym kapitałem. Któż by się spodziewał, że Pan — wieloletni wójt Pcimia, przelotny szef rządowej agencji rolnej i krótkotrwały prezes państwowej spółki energetycznej — mógł ze skromnym radcą prawnym z Myślenic snuć plany wielomilionowych inwestycji na rynku nieruchomości? Łał.
Ten radca to rzutki jest, powiemy Panu. Weźmy ten jego projekt budowy prywatnych akademików w Poznaniu i domów weselnych w Małopolsce, co to Panu zaproponował pod koniec sierpnia 2018 r. Też pan w to nie wszedł — a wszak trzeba wspierać ambitną młodzież i pożycie małżeńskie, prawda?
A co do przejęć. To czy już Pan przejął to mieszkanie emerytów z Zakopanego? Tak, tak — te ponad 80 m kw. przy Krupówkach. Pamięta Pan, w ramach fuzji pozwolił im Pan mieszkać na swojej działce ze stawem w Stróży pod Pcimiem. Wystąpił Pan nawet do skarbówki, żeby dopytać, jak to rozliczyć, żeby nie zapłacić VAT.
Wie Pan, że kochamy przyrodę, prawda? Trochę Pan przesadził z tym sadzeniem kukurydzy na swej działce nad jeziorem Jagodne, co to wydał Pan na nią grubo ponad pół miliona. Ile ma pan tam linii brzegowej? Ponad 100 metrów chyba?
Wody Polskie trochę się zdenerwowały, że zdemolował pan roślinność i linię brzegową. Panie Danielu, to perełka, jezioro na szlaku wodnym Wielkich Jezior Mazurskich! Ale my Pana tłumaczenie, że podczas prac rolnych nie zauważył Pan brzegu, przyjmujemy — oni zresztą też tylko chwilę się chmurzyli, bo chyba też Pana lubią. A ta wycinka i sadzenie kukurydzy to tak pod dopłaty unijne? W sumie ma Pan rację, Unia zakręca kurek, trza łapać, co się da, a nie przejmować się jeziorkami.
Taką radę jeszcze mamy, z dobrego serca. Byłoby dobrze, żeby wystąpił Pan wreszcie o dostęp do tajemnic państwowych. Wypełni pan ankietę o życiu, kasie, znajomościach i nałogach, sprawdzi to ABW i nikt od Sasina nie będzie puszczał plotek, że zwleka pan, bo ciągną się za panem gangsterskie historie, że konkubina robi zbyt błyskotliwą karierę w Orlenie albo że Pańskie nieruchomości po prostu nie mieszczą się na druku.
Sasin uderza w Obajtka tajną klauzulą. Szef Orlenu nie daje się prześwietlić ABW
Szanownych Czytelników, Słuchaczy i Widzów "Stanu Wyjątkowego" ostrzegamy z kolei lojalnie, że Jacek Sasin — wicepremier odpowiedzialny za spółki państwowe — wyraźnie na obszarnika i kułaka Obajtka poluje. Kilka dni temu zażądał od szefów 23 największych spółek Skarbu Państwa, aby zdobyli certyfikaty dostępu do najważniejszych tajemnic państwowych (chodzi o tzw. poświadczenie bezpieczeństwa uprawniające do dostępu do informacji o klauzuli "tajne"). Oczywiste jest, że w całej operacji chodzi o przycięcie Obajtka, bo on od lat kombinuje, by nie składać wniosku o dostęp do tajemnic, co wiąże się z prześwietleniem przez ABW.
Skąd to polowanie na Obajtka? Dla wielu ludzi w obozie władzy szef Orlenu stał się zbyt potężny — rozdając posady, jest w stanie kupić praktycznie każdego. Widać to dobrze w mailach z jego prywatnej skrzynki, które ujawnia serwis Poufna Rozmowa — ten sam, który ujawniał do niedawna maile szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka, przyczyniając się do jego dymisji.
W dodatku Obajtek jest ostatnim prezesem dużej spółki państwowej, który ma dobre relacje z premierem — a Sasin tępi sojuszników Morawieckiego.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/stan...