@Mówimy Macronowi, że 'żółte kamizelki' nie zginęły-jasne- kacaponia pracuje
Nowy szef GRU Rosji, Tychchuk, kontrolował protesty we Francji
https://novynarnia.com/2018/12/11/rozpalyuvannyam-pro...
Pojawienie się podczas protestów w Paryżu dwóch prowokatorów z flagami „DNR związanych z rosyjskim wywiadem wojskowym, rozpoczęło kampanię mającą na celu ujawnienie roli Kremla w destabilizacji Francji.
Zostało to ogłoszone na jego stronie na Facebooku przez koordynatora grupy „Odporność na informacje”, poseł Dmitrij Tymczuk , komentując powołanie szefa GRU Federacji Rosyjskiej Igora Kostiukowa .
„Obecne objęcie urzędu nowego szefa Generalnej Dyrekcji Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (lepiej znany pod starym akronimem - GRU), wiceadmirała Igora Kostiukowa, jest przyćmione niepowodzeniem jego biura we Francji, co dodatkowo zapowiada odpowiednie konsekwencje dla Rosji. Który jest już kojarzony na całym świecie jako kraj terrorystyczny i agresor - powiedział Tymczuk.
Według niego Kostyukov „z pierwszych kroków na nowym stanowisku wykazał, że był na swoim miejscu: będąc pierwszym zastępcą szefa GRU, był odpowiedzialny za rezydencję i prowadzenie aktywnych wydarzeń za granicą. Mianowicie, ta ostatnia powinna stać się główną sferą działalności GRU w najbliższej przyszłości, zmieniając strukturę wywiadowczą w całkowicie dywersyjno-polityczną. ”
Jednak, jak zauważył Tychuk, „wszystko trwało do ostatniej soboty - aż dwoje obywateli z francuskimi paszportami, którzy są ściśle związani ze swoimi działaniami z GRU i zapalili się w więcej niż jednym wydarzeniu rosyjskiego wywiadu wojskowego, nagle zdecydowało się przejąć inicjatywę i rozmieścić flagę, aby nazywa się „DNR” w Paryżu, spalając w ten sposób całe biuro. ”
https://www.cyberdefence24.pl/rosyjska-dezinformacja-zrodlem...
Francuskie służby badają sprawę rosyjskiej ingerencji w ostatnie uliczne protesty. Prokremlowskie konta na portalach społecznościowych miały wpłynąć na charakter zamieszek.
ZOBACZ TAKŻE
Farma trolli z Petersburga zaangażowana w dezinformację przy Brexicie
WIADOMOŚCI
FARMA TROLLI Z PETERSBURGA ZAANGAŻOWANA W DEZINFORMACJĘ PRZY BREXICIE
Odpowiedź Unii Europejskiej na rosyjską dezinformację
Rosyjski troll przez lata rozsiewał dezinformację w Wielkiej Brytanii
Według Alliance for Securing Democracy (przyp. red. jednostka monitorująca działalność prorosyjską) około 600 kont na Twitterze, promujących poglądy Kremla, angażowało się w sytuacje wewnętrzną Francji. W celu uzyskania większego rozgłosu, posługiwały się one oznaczeniami za pomocą hasztagów #giletsjaunes, czyli francuskiej nazwy ruchu "żółtych kamizelek" Yellow Vest. Jak poinformował w niedzielę minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian, służby bezpieczeństwa wnikliwie przyglądają się całej sytuacji.
Moskwa została publicznie skrytykowana za wykorzystywanie mediów społecznościowych do wywarcia wpływu na opinię publiczną podczas wyborów w Stanach Zjednoczonych oraz innych państwach. Próba użycia fake newsów, a także bezpośrednich cyberataków w celu ingerencji w francuską kampanię wyborczą w 2017 roku nie powiodły się. Mimo nie udanych działań, Rosja nie zrezygnowała ze swojej ingerencji online.
Według Breta Schafera, analityka mediów społecznościowych, działalność kont powiązanych z Rosją wykazuje wysoką aktywność przez co najmniej tydzień. „To dość wyraźna wskazówka, że istnieje zainteresowanie nasileniem tego konfliktu” – zaznaczył. Zdaniem specjalisty sytuacja przypomina inne wspierane przez Kreml kampanie dezinformacyjne, których podstawowym celem było wzbudzenie nieufności wobec zachodnich rządów.
Większość treści pochodzących z twettów swoje źródło ma w rosyjskich mediach. Głównie z witryny informacyjnej Sputnika oraz sieci telewizji RT i Ruptly. Propagowały one wybrane przez Moskwę treści, które następnie były udostępniane za pomocą mediów społecznościowych.
Sputnik i RT donoszą w ostatnich dniach, że większość francuskiej policji przestało popierać politykę prezydenta Macrona dołączając do demonstracji. Opublikowały one również materiał wideo – szeroko udostępniany we francuskich mediach społecznościowych – jak policjanci w południowo-zachodniej części miasta Pau zdejmują hełmy, rzekomo na znak solidarności z protestującymi. Przedstawiciele instytucji oraz dziennikarze znajdujący się na miejscu zdarzenia stwierdzili, iż opublikowany materiał był nieprawdziwy. Faktycznie, funkcjonariusze zdejmowali hełmy, ale tylko po to, aby negocjować z niezadowolonymi obywatelami.
Wkrótce Sputnik poprawił swój materiał dotyczący policji z Pau dodając jedynie, iż sytuacja „nie została jak dotąd poparta dowodami”. Z kolei RT nie zdecydował się na modyfikację opublikowanej treści, ponieważ „artykuł był uzasadniony, o czym świadczy fakt, iż został cytowany przez inne serwisy informacyjne”.
Emmanuel Macron wielokrotnie wspominał, iż podczas kampanii w 2017 roku kontrolowane przez Kreml konta na portalach społecznościowych publikowały fikcyjne treści na jego temat. Wynikało to z faktu, że obecny prezydent Francji propagował twardszą politykę wobec Rosji niż konkurenci – Marine Le Pen z skrajnie prawicowego Frontu Narodowego i François Fillon z konserwatywnych republikanów.
W jednym z przypadków fałszywa strona internetowa, przypominająca belgijską gazetę poinformowała, że kampania Macrona była finansowana przez Arabię Saudyjską. Źródła fake newsu nigdy nie zostały odkryte, ale specjaliści z grupy East Stratcom, zajmującej się rosyjską dezinformacją, stwierdzili, iż incydent był podobny do wcześniejszej sytuacji związanej z działalnością moskiewskiej „fabryki trolli”.
Kreml oficjalnie odniósł się do sprawy stwierdzając, iż nie angażował się w żadne fake newsy, ani innego typu cyberataki wymierzone w kampanię prezydencką Macrona, opisując takie oskarżenia jako jawne oszczerstwa.
https://dorzeczy.pl/swiat/86385/Rosjanie-ingeruja-...
The Times", "Bloomberg", a także francuski "Le Figaro", alarmują o możliwej ofensywnie tzw. rosyjskich "fabryk trolli". Jak podają gazety, w mediach społecznościowych masowo tworzone są treści, które mają zachęcać do udziału w antyrządowych protestach.
Francuskie władze weryfikują obecnie medialne doniesienia o rosyjskich "fabrykach trolli", które mają aktywnie działać w mediach społecznościowych i podsycać niepokoje we Francji. Na profilach (powiązanych według mediów z tzw. fabrykami trolli), pojawią się materiały zachęcające do udziału w protestach oraz m.in. fałszywe zdjęcia, która mają pokazywać brutalność policji wobec protestujących.
#ŻołteKamizelki
Jak podaje "Bloomberg", w okresie kiedy we Francji trwają gwałtowne antyrządowej protesty, na około 600 kontach związanych z Kremlem, widać wiele materiałów poświęconych protestom tzw. żółtych kamizelek (fr. Gilets Jaunes).
Gazety podają też, że na Twitterze pojawiają się filmy, które rzekomo miały pokazywać jak francuskie służby odmawiają pracy dla administracji prezydenta Emmanuelca Macrona, a tak naprawdę były tylko wyrywkami z nagrania, na którym policjanci zdejmowali kaski, aby porozmawiać z protestującymi.