Ciężkie tornistry

Co myślicie o tej akcji podjętej w Warszawie? http://edukacja.warszawa.pl/index.php?wiad=1069

Czy w mińskich szkołach są szafki dla uczniów? Trochę się boję, co będzie jak moje dziecko pójdzie do szkoły - zawsze jak widzę te pogięte maluchy, to mi ich szkoda. Czasem pomagają im rodzice lub babcia, ale przecież to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę.

masz rację ale podręczniki szkolne to wielki biznes.od lat robi się wszystko żeby podręczników nie można było użyć ponownie-pisze się w na kartkach, książki są formatu A-4 i jest ich sporo i są drogie.może ktoś wymyśli wózki na książki lub takie małe taczki-przyda się potem umiejętność bo po tej całej szkole to najłatwiej o pracę budowie .
dla pocieszenia dodam że planuje się e-książki-w postaci elektronicznej-masz komp więc i książką w kompie
dam przykład Ukrainy gdzie dzieci co roku dostają podręczniki gratis- muszą je tylko za rok oddać w dobrym stanie.
cały nasz system nauczania jest do d...py ,moja 17 letnia znajoma skończyła w tym roku gimnazjum i ma 17 lat-jej polskie rówieśniczki musza dla matury chodzić do szkoły jeszcze kilka lat

Ponadto paski w tornistrach są cienkie, a tylna ścianka nie jest usztywniona.

Ceny to inna bajka. W tym roku VAT na podręczniki wzrósł z 0 do 5% na skutek wygaśnięcia derogacji UE w tym zakresie.

Jak najbardziej jestem za, idealnie byłoby jakby każda szkoła miała takie szafki.
Podręczniki nie dość,ze drogie to jeszcze mega ciężkie a przecież teraz juz sześciolatki chodzą do szkoły Te najmłodsze dzieci wyglądają czasami jak żółwie z całym dobytkiem na plecach:-(

Z tornistarmi nie jest tak źle- są na rynku dobre z usztywnianymi, wyprofilowanymi plecami (polecam Topgal lub Herlitz), ale idealnie byłoby jakby dzieciaki nie musiały tyle dźwigać

ale z tej warszawskiej akcji z 2007r zresztą to chyba nic nie wyszło, Dzieciaki nadal krzywią sobie kręgosłupy i nie wydaje mi się żeby miałoby się to zmienić a plecaki są coraz cięższe. Kiedyś był podręcznik i zeszyt, teraz do każdego przedmiotu trzeba mieć 3 rzeczy: podręcznik, zeszyt ćwiczeń i normalny zeszyt.
Moja córka znalazła takie wyjście z sytuacji: nie nosi wogóle do szkoły podręczników, nauczyciele z poczatku zwracali uwagę.. teraz sie przyzwyczaili i nie reagują, a zawsze znajdzie się dobra dusza która książkę pożyczy. No i po roku szkolnym podręcznik w bardzo dobrym stanie można jeszcze sprzedać.
Ktoś powie, że to bardzo egoistyczne podejście... ale sory tego uczy szkoła i to są skutki noszenia przez 6 lat podstawówki 8-kg tornistra i wypracowania sobie problemów z kręgosłupem.
Za to płacę teraz za gimnastykę korekcyjną bo wiadomo, że szkoła również nie zapewni na tzw. wf właściwych ćwiczeń.

Zgadzam się, kumak, że ksiązk np. na i-Padzie to byłoby coś :)

@giovanna - współczuję, własnie to jest przerażające, że Twoja córka cierpi z powodu bezmyślności osób odpowiadających za organizacje nauczania...ale od 2009 r. szkoły mają OBOWIĄZEK zapewnienia miejsca na część podręczników i przyborów szkolnych, tak stanowi prawo: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU200913911...

Czy w którejkolwiek mińskiej szkole jest to respektowane?

Na geografię nosiłem zeszyt, 2 podręczniki i wielki atlas Świata.

Ja mogę powiedziec tylko o Koperniku i Gimnazjum na Pięknej gdzie chodza moje dzieci.... podręczniki sie nosi. Tak więc obowiązek zapewnienia miejsca może jest ale szkoły tego nie respektują.

Wiele podręczników jest już w e-wydaniu.
Myślę jednak, że ciężkie tornistry to nie tylko sprawa nozenia podręczników, zeszytów itp. Dobrze byłoby, żeby każdy rodzic przed zakupem różnych szkolnych gadżetów (często zbędnych) sprawdził ich wagę. Także wagę samego tornistra.
A na deser dodam, ze z pewnościż zdziwilibyście się, ile zbędnych rzeczy (zabawek, gier, pudełek i pudełeczek) zawierają uczniowskie plecaki. A tu już rola rodzica, by kontrolował. co jego dziecko dźwiga do szkoły:)

Myślę że dzieci siedzące razem w ławkach mogą się podzielić np Zosia przyniesie atlas do historii i podręcznik do matematyki a Kasia podrczęcznik do polskiego i biologii, zeszyty kazdy swoje. Ćwiczenia mogłyby być cieńsze, podzielone na semetry, na zwykłym papierze a nie na błyszczącym. zeszyty bardzo często rodzice wbierają w twardych okładkach, albo grubasy co dużo ważą. Ja w klasach 1-3 miałam zeszyty 16kartkowe, póżniej 32 kartkowe, mysle ze na podstawówkę to wystarczy. i na pewno nie trzeba miec ze sobą 20 kredek, kompletu flamastrów i 10 dlugopisów żelowych:) zgadzam sie z free, dziecięcy plecak jest pełen wieeelu skarbów i rzeczy które koniecznie muszą zobaczyc koledzy:)

ja pamiętam że w trakcie roku szkolnego nauczyciel angielskiego kazał nam kupić grubą książkę i ćwiczenia na nowej matury, bo nie wiadomo było jaka będziemy pisać, format obu A4 grubość ok 2 cm, po krótkim czasie od ich koniecznego i niezbędnego nabycia okazało się ze nowa matura nas nie obejmie i uzupełnione ćwiczenia i książka w 5% trafiły na półkę :( a to tylko 1 przedmiot. Wróciliśmy do poprzedniej książki na dany rok. Może nauczyciele zarabiają na korzystaniu i promowaniu nowych książek???

Kto wie, czy nie zarabia na zamówieniach grupowych

Z tego, co wiem, to wydawnictwa nie są az tak hojne - parę lat temu moja znajoma do takiego wiekszego zamowienia w szkole językowej dostala gratis podrecznik dla nauczyciela. No ale nie wiem, może są też inne bonusy ;)

Natomiast dziwi mnie fakt, że skoro, jak pisze giovanna, w niektorych szkołach przepis o szafkach nie jest realizowany, to sami rodzice nie naciskają na szkoły, żeby się do niego zastosowały? Jeśli obowiązuje np. program nauczania i szkoły się do niego stosują, to czemu nie stosują się do innych przepisów? Czy może jest tak, ze rodzice nie mają swiadomości, że takie prawo istnieje i potulnie godzą się na to, zeby ich dzieci chodziły jak objuczone osiołki?

niech każdy przypomni sobie swoje tornistry-nigdy nie były lekkie
rozwiązanie typu plecak najlepsze bo na 2 ramiona

czy teraz dzieci są mniej wytrzymałe? kiedyś się nosiło tornistry wypchane po brzegi klika km bo szkół mniej, czy mróz czy upał, waliło linijką po łapach i było dobrze a teraz nagle wszystko jest złe.. niech się dzieci hartują

myślę że i dzieci i rodzice mogli by decydować-proponuję cegłę na tydzień-potem cegłę wyjmujemy z tornistra i on już będzie leciutki

Co do zarabiania przez nauczycieli na zamówieniach: nie ma takiej opcji. Każde wydawnictwo gwarantuje jedynie komplet podręczników dla nauczyciela. Ale to już norma od wielu lat.

*asiaa... co za bzdura, kiedyś to pewnie miałaś jeden elementarz i jeden zeszyt na wszystkie lekcje.

Dźwigałem ciężki tornister i oberwałem nie raz od nauczyciela, i to nie było dobre. Nie chciałbym, żeby moje dzieci przechodziły to samo.

giovanno no jasne, chodząc do szkoły podstawowej miałam długopis i jeden zeszyt tak jak na studiach. Albo nie, nosiłam tylko kartkę żeby było lżej i sam wkład :)