A gdyby tak „miasto” pomyślało perspektywicznie, biorąc pod uwagę fakt, że miński dworzec ma najwyższą kategorię "B" wg kategoryzacji PKP na całej kolejowej trasie Warszawsko-Terespolskiej. Oznacza to, że rocznie odprawianych jest tu od 1 do 2 mln (!!!!) podróżnych. Do tego samego przedziału pod względem ilości odprawianych podróżnych należą między innymi dworce: Lublin, Kielce, Toruń Główny, Łódź Kaliska i Fabryczna czy Olsztyn Główny (za Wikipedią). To jest informacja z końca ubiegłego roku, wtedy badano natężenie ruchu w kontekście budowy parku handlowego przy mińskim dworcu. Więc to nie jest kwestia doraźnych pseudorozwiązań, tylko poważnej inwestycji. Miasto nie uniknie rozwiązania tej kwestii w sensowny sposób. Rozwiązaniem byłaby budowa np. parkingu wielopoziomowego z prawdziwego zdarzenia (np. za tym terenie za pocztą), albo budowa czegoś w rodzaju węzła przesiadkowego (taka Anielina bis) np. w Stojadłach (tam gdzie była nastawnia, i tam mniej więcej gdzie jest nieczynne targowisko), miejsca naokoło jest dosyć, część samochodów nie wjeżdżałaby do miasta, łatwo dojechać i wyjechać. Czy ktoś w ogóle myśli w ten sposób, na parę lat naprzód, czy tylko „puder na syf”, żeby chwilowo odwlec to, co nieuniknione? Mandaty w tym przypadku nie załatwią NICZEGO..