„Prawda o AL jest jednak inna, bardzo prozaiczna, przykra i straszna jednocześnie.
Była to organizacja, przez szeregi której przewinęło się zaledwie 5-6 tys. ludzi. Góra formacji to byli sowieccy skoczkowie, ludzie przeszkoleni przez sowieckie służby do działalności wywrotowej, dywersyjnej i ideologicznej. Byli tam uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii czy działacze KPP, którzy przeżyli pogrom stalinowski z 1938 roku. Natomiast doły, których nie było, uzyskano w ten sposób, że zagospodarowano zwykłe bandy rabunkowe działające w terenie, a bandytyzm był potworną plagą podczas okupacji. Wynikało to z opróżnienia więzień w 1939 roku. Jedyną ceną, jaką ci bandyci musieli zapłacić, to dzielić się łupami. I to w raportach GL-AL jest rzeczą nagminną” - zaakcentował Żebrowski.
„Mówiąc o tym, że AL to oddziały bandziorskie - cytuję ich własne dokumenty. Oni prowadzili ewidencję łupów. W żadnym dokumencie podziemia niepodległościowego się z tym nie spotkałem. To jest tylko w dokumentach GL-AL” - kontynuował, cytując przykłady takich meldunków.
„Odział im. Puławskiego melduje, że w czasie akcji zdobyto: 1 zegarek damski złoty, 1 zegarek damski zwykły, dwie obrączki złote, jeden pierścionek złoty, dwa kolczyki złote oraz pieniędzy w sumie 4 tys. złotych. To nie Niemcy chodzili po lesie w damskich pierścionkach. Obrabowana była ludność cywilna” - podkreślał historyk.
„W dokumentach konspiracyjnych mówi się wręcz o dwóch równoległych okupacjach: w dzień niemieckiej, a w nocy bandyckiej, której częścią była działalność GL-AL. Najazdy na wieś to są gwałty, morderstwa, rabunki, pobicia. To jest nagminne. Gdy ludność cywilna reagowała samoobroną, nazywano to współpracą z Niemcami. Były takie sytuacje, że chłopi uzbrojeni w widły łapali członków GL i oddawali ich Niemcom. Warto sobie wyobrazić, co ci ludzie robili, że stali się dla tych chłopów większym wrogiem od Niemców” - zaznaczał.
„W pamiętnikach ludzi z GL-AL pojawiają się wręcz sformułowania typu: „Nigdy lepiej nie jadłem, jak za okupacji niemieckiej.” - dodał i podał kolejny przykład tego, jak działała komunistyczna partyzantka:
„Specgrupa Sztabu Głównego AL wykonuje akcję finansową w Warszawie i zdobywa następujące rzeczy: 1 apaszka damska, 1 halka damska, 2 pary pończoch, 1 ołówek, 3 grzebienie, teczka skórzana, portfel, papierośnica, okulary, pół kilograma wełny, 11 kg słoniny, 1 krzyżyk, 1 łańcuszek, 1 bransoleta, pierścionek, stara moneta, zegarek, 1 flaszeczka perfum 1 para skarpet. Jeśli to się dzieje na szczeblu najwyższym, to warto sobie wyobrazić, co oni robili w terenie. Sam Gomułka w swoich pamiętnikach wyraźnie napisał, że GL-AL finansowała swoje działania z napadów i działo się to za pełnym przyzwoleniem zwierzchników.” - kontynuował Żebrowski.
Następnie historyk przeszedł do kwestii związanych z politycznymi strategiami komunistycznego podziemia, cytując fragment dokumentu GL-AL mówiącego o tym, że formacja „lawiruje między dwoma wrogami: żandarmerią niemiecką i Armią Krajową”
„Dla GL-AL wrogiem ważniejszym było Polskie Państwo Podziemne. Niemcy byli zbyt silni, żeby z nimi walczyć i oni sobie tego trudu nie zadawali. Cały wywiad GL-AL nastawiony był na rozpracowanie organizacji niepodległościowych” - dodawał prelegent.
„Michał Żymierski ps. „Rola”– naczelny dowódca Armii Ludowej, a potem Ludowego Wojska Polskiego to były oficer zdegradowany przed wojną za złodziejstwo i wyrzucony z wojska. Po odbyciu kary został zwerbowany przez NKWD i pracował dla Sowietów. Marszałkiem Polski zrobił go Stalin. On w czerwcu 1945 wydał rozkazy nawołujące do popełniania zbrodni wojennych, do rozstrzeliwania dowódców oddziałów niepodległościowych” - mówił dalej Żebrowski.
http://blogpress.pl/node/16230