W najnowszym „Newsweeku”. Bezpowrotni. Wrócili z emigracji do Polski, ale szybko ponownie wyjechali, bo to już nie był ich kraj
http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/emigracja...
WSZYSTKIE DZIAŁY
POLSKA
ŚWIAT
BIZNES
KULTURA
WIEDZA
TRENDY I INSPIRACJE
NEWSWEEK PLUS
SZUKAJ
PRZEWIŃ
Newsweek.plPolskaSpołeczeństwo
W najnowszym „Newsweeku”. Bezpowrotni. Wrócili z emigracji do Polski, ale szybko ponownie wyjechali, bo to już nie był ich kraj
Data publikacji: 15.10.2017, 19:28 Ostatnia aktualizacja: 15.10.2017, 22:33
podróż, wyjazd
fot. Laurence Dutton/Getty Images / źródło: Getty Images
488TweetnijZobacz85
Małgorzata Święchowicz
MAŁGORZATA ŚWIĘCHOWICZ
– W Polsce nie mogłem pozbyć się uczucia strachu. Nie chciałem tak żyć – mówi Paweł, który wrócił z emigracji do Polski, a teraz znów wyjechał z Polski na emigrację. Historii podobnych do tej jego jest więcej, co obala rządowy mit o lawinowo rosnącej liczbie powrotów Polaków zza granicy. Uczeni przekonują jednak, że nikt nie dowiedzie tu swojej racji, bo Polska jest krajem statystycznej fikcji.
Rząd nieustająco zachęca Polaków do powrotu.
Wicepremier Mateusz Morawiecki (podczas pobytu w Wielkiej Brytanii): – Wszystkie młode rodziny z dziećmi proszę: wróćcie do nas.
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski (w USA): – Ojczyzna woła i apeluje o powroty!
Polska zaczyna mieć problem: brakuje rąk do pracy. Połowa firm narzeka, że ma kłopoty ze znalezieniem chętnych. W co trzeciej trzeba było z tego powodu zrezygnować z zawarcia nowych kontraktów albo ograniczyć planowane inwestycje. Potrzeba w tej chwili 154 tys. ludzi.
Zobacz, ilu Polaków rozważa emigrację zarobkową:
Trudno oddychać
– Znam wielu, którzy chcieliby z Polski wyjechać, ale nikogo, kto chciałby do niej wrócić – mówi Melania Kijowska. Mieszka niedaleko Ołomuńca. Uczy angielskiego, jest tłumaczem, czasami proszą ją o pomoc agencje pośrednictwa, które szukają Polaków do pracy w Czechach. Mówi, że tuż po nowym roku był wręcz zalew chętnych. – Zdarzało się, że agencja potrzebowała trzech osób, a zgłaszało się 40.
Zanim zamieszkała w Czechach, wiele lat spędziła w USA, wcześniej trochę w Niemczech, Norwegii. Zna tam sporo Polaków, nikt z nich nie planuje przeprowadzki do Polski. – Niektórzy nawet głosowali na PiS, a jednak nie wracają. Ci, którzy mieszkają w USA, strasznie teraz narzekają na Trumpa. Mówię im: po co tam siedzicie, wyjeżdżajcie! Ale z drugiej strony jednak lepiej być w Stanach z Trumpem, niż w Polsce z Kaczyńskim. Ameryka jest duża, można znaleźć sobie jakąś niszę, jakieś zajęcie, dzięki któremu będzie się miało poczucie wolności. A w Polsce? Mam wrażenie, że coraz trudniej oddychać – mówi. Nie wyobraża sobie, że miałaby zabrać męża (Czecha) i dziecko (bez chrztu) do Polski. Mogliby się nie odnaleźć w kraju, gdzie do wszystkiego miesza się Pana Boga. – Ciągle są jakieś narodowe msze, modły, gusła. Kompletne średniowiecze! – mówi Melania Kijowska. Jakby powiedziała mężowi, że Polacy ostatnio ustawili się na granicy z różańcami, żeby ratować się przed napływem islamu i wszelkiego zła, to spadłby z krzesła.