REFORMA EMERYTUR MUNDUROWYCH TUSKA
Od samego początku kampanii wyborczej ‘23 słychać o podwyższeniu wieku emerytalnego, dokonanym przez rząd PO-PSL (premier Tusk) w 2013 roku, o 7 lat dla kobiet i 2 lata dla mężczyzn. Niestety, to nie jedyny "sukces" tego typu ówczesnego rządu.
Zupełnie z boku pozostaje wielka reforma emerytalna służb mundurowych. Tymczasem przewrót, jakiego dokonał Tusk nie miał równych sobie w całej historii Polski po 1945 roku.
Bo przecież „od zawsze” ktoś, kto wybierał karierę mundurową mógł wrócić do cywila po 15 latach pracy i robić cokolwiek innego, korzystając jednocześnie z nabytych świadczeń.
Z jednej strony powodowało to, że czasem emerytem mundurowym zostawał człowiek 35-letni, z drugiej jednak obciążenie psychiczne, jakiemu poddawani są funkcjonariusze powoduje zużycie organizmu o wiele szybsze, niż w innych zawodach.
Spora ilość leczących się z różnego rodzaju nerwic funkcjonariuszy policji czy też strażników więziennych nie jest już nawet tajemnicą poliszynela.
Tymczasem Tusk jeszcze na początku swojej pierwszej kadencji postanowił zmienić odziedziczony po PRL-u system.
Zgodnie z reformą, wprowadzoną w życie 1 stycznia 2013 roku, aby przejść na emeryturę funkcjonariusz musiał spełniać dwa warunki – mieć za sobą 25 lat służby oraz osiągnąć wiek minimum 55 lat. Siłą rzeczy ci, którzy trafili do służby zaraz po szkole, czy nawet po ukończeniu studiów wyższych, na swoje emerytury musieli trochę poczekać. Ewentualnie pracować dalej, obficie korzystając ze zwolnień chorobowych.
Przypomnijmy – rząd Tuska zwiększył staż potrzebny dla uzyskania świadczenia emerytalnego o 66%. Inaczej - o dwie trzecie.
Nic dziwnego, że w roku poprzedzającym wprowadzenie reformy liczba odchodzących na emeryturę funkcjonariuszy Policji była najwyższa w ciągu ostatnich dwóch dekad. Jednocześnie stan osobowy sięgnął minimum – wg danych Policji na 31 grudnia 2012 roku w służbie pozostawało 96.225 funkcjonariuszy na, uwaga, 102.309 etatów.
Tymczasem w 2022 roku mamy 101 tysięcy funkcjonariuszy.
Podobnie działo się w innych służbach.
O tym, że rząd szykuje „niespodziankę” służbom mundurowym było głośno praktycznie od objęcia rządów w Polsce przez PO-PSL. Apogeum pogłosek przypadł na okres tuż po smoleńskiej zbrodni. Tusk desperacko postanowił wystosować list do funkcjonariuszy.
W tygodniu poprzedzającym wybory prezydenckie wręczano go (za pokwitowaniem!) pozostającym w służbie funkcjonariuszom Policji, Służby Więziennej, Straży Pożarnej, Straży Granicznej i BOR, a także żołnierzom zawodowym.
W sumie około ćwierć miliona adresatów.
W zgodnej opinii mundurowych związkowców taka aktywność tuż przed wyborami (pierwsza tura 20 czerwca) była niczym innym jak tylko agitacją przedwyborczą.
Czy strach mundurowych przed nagłą zmianą warunków służby, na które godzili się przed laty, był uzasadniony?
Projekt rządu Donalda Tuska, którego treść trafił do opinii publicznej, jak najbardziej uzasadniał obawy.
Minimalny staż pracy uprawniający do nabycia praw emerytalnych byłby podwyższony z obecnych 15 do 25 lat. Jednocześnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni musieliby osiągnąć 55 lat życia. Pełna emerytura wynosiłaby 80 proc. podstawy wymiaru, czyli średniego uposażenia z ostatnich trzech lat służby.
Możliwe byłoby również przejście na wcześniejszą emeryturę przed osiągnięciem wieku emerytalnego (ale obowiązkowo po przepracowaniu 25 lat). Wówczas wynosiłaby ona minimum 65 proc. podstawy wymiaru (staż 25 lat); nie mogłaby jednak przekroczyć 75 proc. (29 lat i więcej).
Nowe regulacje dotyczyłyby funkcjonariuszy przyjętych do służby po 1 stycznia 1999 roku. W założeniach przesłanych do konsultacji mówi się, że funkcjonariusze urodzeni po 31 grudnia 1968 roku, a przyjęci do służby przed 1 stycznia 1999 roku mogliby w ciągu 2 lat od wejścia w życie nowej ustawy (lata 2010–11) wybrać stary lub nowy system emerytalny.
Starsi wiekiem, a przyjęci do służby przed 1 stycznia 1999 roku podlegać będą przepisom emerytalnym na dotychczasowych zasadach.
17 lutego na stronie MSWiA pojawiła się informacja: „projekt ten zakłada, iż funkcjonariusze przyjęci do służby przed 2 stycznia 1999 roku będą korzystać z uprawnień emerytalnych na dotychczasowych zasadach, tj. na podstawie ustawy z 18 lutego 1994 roku”.
https://gazeta.policja.pl/997/archiwum-1/2009/numer-48-0... is external)
Pamiętajmy jednak, że do 2021 roku coroczne testy sprawnościowe policjantów ustawały, gdy funkcjonariusz osiągnął wiek 45 lat (kobiety) i 50 lat (mężczyźni). Można zatem zasadnie przypuszczać, że nawet ustawodawca zdawał sobie sprawę z gorszej kondycji ludzi, którzy w wieku 50+ mogli nadal służyć w oddziałach prewencji czy też jako dzielnicowi.
Wszak trudno przypuszczać, że każdy wraz z wiekiem awansuje tak, by służbę odbywać zza biurka.
Ile warte były zapewnienia najbliższych współpracowników Donalda Tuska najlepiej świadczą słowa wypowiedziane przez niejakiego Jacka Rostowskiego na antenie TOK FM w 2010 roku:
Nie chcę się angażować w reformy bolesne i niekonieczne, jak na przykład podwyższanie wieku emerytalnego. Wprowadziliśmy system, który bardzo silnie zachęca ludzi do dłuższej pracy. Każdy dodatkowy rok, który przepracuje osoba mająca czy to 60 lat w przypadku kobiety, czy 65 w przypadku mężczyzn daje w nowym systemie o 10 proc. wyższą emeryturę. W związku z tym nie ma potrzeby podwyższania wieku emerytalnego. System już będzie działał, aby ludzi zachęcać do dłuższej pracy.
Mundurowi jednak w ostatniej wręcz chwili zostali częściowo oszczędzeni. Zamiast powolnego dochodzenia do nowego systemu postanowiono podzielić funkcjonariuszy na dwie grupy. Doszło do tego, że jeśli ktoś rozpoczął służbę w grudniu musiał w niej pozostać 10 lat krócej niż ten, kto rozpoczynał ją w styczniu następnego roku.
Dodajmy jeszcze, że w chwili reformowania systemów emerytalnych bezrobocie w Polsce wynosiło 13,4%. Wydłużenie wieku emerytalnego jedynie pogłębiało status quo.
Jaki sens miały te „reformy”? Oszczędności dla budżetu (później wypłacane emerytury i mniejszej liczbie uprawnionych) nie są jedynym wytłumaczeniem. Jeśli bowiem dodać do tego równoległe „wygaszanie” dużych zakładów pracy zasadnie należy przyjąć, że w tle było również zmuszenie Polaków, szczególnie tych młodszych, do migracji za chlebem.
Pamiętać również trzeba, że armia złożona z ludzi w średnim wieku swoją sprawność wykazuje jedynie w… Gwiezdnych Wojnach.
Ale tam główny ciężar walki spoczywa na robotach.
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/reforma-eme...