JEDNA Z WIĘKSZYCH PORAŻEK KACZYŃSKIEGO...
Prawie wszyscy widzieliście, co działo się w środę w Sejmie, więc szczegółowy opis sobie podaruję. Powiem tylko tak… Nie ma co zbyt długo płakać nad bezprawnym przegłosowaniem „Lex TVN”. Bo po trwającym od wielu dni festiwalu kupowania przez Kaczyńskiego pojedynczych posłów oraz decyzji Konfederacji o wstrzymaniu się od głosu, taki wynik był niemal pewny. Przegrana została pierwsza bitwa, ale do zakończenia całej batalii jeszcze daleka droga. Płacz nam w niczym nie pomoże. Pomóc może natomiast nasze wkurw*enie i chęć odwetu. A także świadomość, że środa była w rzeczywistości dniem ciężkiej porażki Kaczyńskiego, a nie jego triumfu. Mówię całkiem poważnie! Patrzcie w swoich ocenach dalej, niż na dzień dzisiejszy… Świetnie się stało, że przegłosowanie ustawy odbyło się w atmosferze wielkiego skandalu i poprzez oczywiste złamania przez tę k… Witek prawa. Z jakim w Sejmie chyba nie mieliśmy jeszcze do czynienia w ostatnim 30-leciu. To nie było jakieś tam nocne głosowanie w Sejmie. To były głosowania, z których relacje zobaczył niemal cały świat, bo w wielu krajach wiedziano, że ich stawką jest wolność mediów i demokracja w państwie należącym do Unii i NATO. PIS przegłosowało swój zasrany „Lex TVN”, ale ani o krok nie przybliżyło to ich do wyrzucenia TVN-u z Polski. Natomiast skompromitowali się w najgorszy dla siebie sposób, przy podniesionej kurtynie, na oczach milionów… Uważam więc, że choć środa zakończyła się dla Kaczyńskiego wygraniem najważniejszego głosowania, to jednak była w rzeczywistości jedną z największych jego porażek w ostatnim czasie.
Z punktu widzenia przyszłości TVN w Polsce to głosowanie nie miało aż tak dużego znaczenia. Jak ono by się nie zakończyło, to TVN i tak zostanie w Polsce. Dziś już chyba nawet najzagorzalsi PIS-owcy mają świadomość, że choć do końca batalii jest jeszcze daleko, to tę batalię o media przegrają z kretesem. Wiadomo bowiem, że nie osiągną żadnego z celów, dla których wywołali całą tę awanturę... Pamiętajmy, że podstawowym celem Kaczyńskiego nie jest wcale wyrzucenie TVN-u z Polski. Jego celem nadrzędnym jest utrzymanie się u władzy. Likwidacja TVN-u i zniszczenie pozostałych mediów niezależnych miały być dla niego tylko środkiem do wygrania następnych wyborów! Temu samemu celowi ma służyć usunięcie Banasia i przyjęcie ustaw "PIS Burdelu" nazywanego "Polskim Ładem". To są tylko środki do osiągnięcia rzeczywistego celu. I, moim zdaniem, po środowym wieczorze Kaczyński jest od tego celu dalej, niż był kiedykolwiek.
Wszystko w środę poszło nie tak, jak sobie pan Prezes zaplanowali. Tylko wynik głosowania za "Lex TVN" był zgodny z oczekiwaniami. Ale już okoliczności uzyskania takiego wyniku okazały się dla Kaczyńskiego najgorszymi z możliwych. Zamiast demonstracji siły i posiadania nadal większości w Sejmie, PIS dało obrzydliwy pokaz własnej słabości, chaosu i histerii, prostytucji politycznej, autokratyzmu i łamania prawa. Kaczyński chce, by o "Lex TVN" mówiono jak najmniej i jak najciszej. I w Polsce, i na świecie. Chce zniszczyć TVN, ale bez rozgłosu. W środę jego plany szlag trafił, bo informacje o przebiegu obrad Sejmu znalazły się w czołówkach doniesień mediów w Europie i USA. Wszyscy mieli okazję zobaczyć, że PIS nie tylko chce przeforsować bezprawną ustawę, ale robi to również bezprawnymi, "białoruskimi" metodami. Czyli w kilkuminutowym przekazie TV mogli zobaczyć kwintesencję dyktatury. PIS pokazało także, jakimi metodami chcą się utrzymać przy władzy! Pokazali swój jedyny sposób na wygrywanie wyborów. Jeśli przegrają wybory, to nakażą ich powtórkę. I następną, następną... A jak te powtórki nie będą po ich myśli, to w końcu wynik wyborów sfałszują. Temu debilowi Suskiemu zdarzają się czasami chwile szczerości. Tak było również w środę po reasumpcji głosowania. Na pytanie dziennikarzy, dlaczego w ogóle doszło do reasumpcji, wyrwało mu się: "bo wynik głosowania nie był zgodny z oczekiwaniami posłów (...)". Oczywiście oczekiwaniami posłów PIS. Jeśli wynik przyszłych wyborów też nie będzie zgodny z oczekiwaniami Nowogrodzkiej, to trzeba będzie ten wynik jakoś zmienić...
Tak więc na wytyczonej przez Kaczyńskiego drodze do wygrania wyborów PIS już na samym początku zaliczyło wizerunkową klęskę. O trudnych jak na razie do przewidzenia konsekwencjach. Bo to, co widzieliśmy w środę wieczorem w relacjach TV, to jedno. A to, że PIS dało opozycji amunicję do wałkowania tego tematu miesiącami, to inna bajka. Ewidentne przestępstwo tej k... Witek. Fatalne, jednozdaniowe wystąpienie Kaczyńskiego, które de facto było potwierdzeniem, że doszło do korupcji politycznej. 45-minutowe "targi" Kaczyńskiego i Cepa z Kukizem, "Sachujkiem" i Żakiem. A jakby tego było mało, to jeszcze cała masa komentarzy PIS-dzielców, którzy jakby prześcigali się w wymyślaniu najgłupszych i najbardziej kompromitujących ich usprawiedliwień. Ich przedsmak mieliśmy już na posiedzeniu komisji, gdy jeden z posłów PIS tłumaczył odrzucenie poprawki PSL-u, aby prawo do nadawania przyznać tym pochodzącym z państw należących do NATO. Ale zdaniem tego PIS-dzielca nie można na to pozwolić, bo... Radek Sikorski w 2010 r. (!) powiedział, że chciałby, by Rosja kiedyś stała się członkiem NATO! Więc kryterium przynależności do NATO jest dla PIS nie do zaaprobowania. Bez komentarza...
Ta ulizana wesz Piotr Müller, rzecznik rządu, zamieścił na TT taki oto komentarz - "Decyzję o reasumpcji głosowania podjęła WIĘKSZOŚĆ sejmowa wybrana w wyborach. Podważenie prawa marszałek Sejmu do poddania takiego wniosku pod głosowanie, to kolejny absurd głoszony dzisiaj przez opozycję (...)". Wesz widać "zapomniała", że żeby w ogóle złożyć wniosek o reasumpcje głosowania, muszą być ku temu jakieś wyjątkowe powody. Nie wystarczy bowiem, że "większość" przegrała głosowanie. Zresztą, „większość”, która przegrywa głosowania, nie jest już większością, tylko mniejszością. A w środę wieczorem żadnych formalnych powodów nie było. Bo przecież nikt nie bierze na poważnie bredni k... Witek o braku określenia terminu następnego posiedzenia Sejmu. 553 posłów opozycji i PIS usłyszało, że ma to być 2 września. Tylko akurat Kukiz, "Sachujko" i Żak nie usłyszeli... Oni, biedacy, myśleli, że głosują za czymś innym! W wypowiedzi wszy Müllera zwraca również uwagę powrót do dawnej retoryki PIS-dzielców, polegającej na ciągłym podkreślaniu, że to oni wygrali ostatnie wybory. Dawno już tego nie słyszałem, a kiedyś te frazesy o „woli suwerena” i „mandacie wyborczym” przewijały się w niemal każdej wypowiedzi polityków z Nowogrodzkiej. Wesz też położyła nacisk na "większość sejmową wybraną w wyborach", tak jakby to był jakiś ewenement. A przecież każda większość w parlamencie jest konsekwencja wyniku wyborów. PO i PSL też przez 8 lat miały większość w Sejmie zgodnie z wolą wyborców...
W tyle Müllerem nie chciał pozostać jeden z głównych bohaterów awantury o "Lex TVN", poseł "Sachujko". Ten to już robi z wyborców idiotów na chama. Na antenie Polsatu wciskał kity, że doszło do pomyłki, a w ogóle to wniosek opozycji o odroczenie obrad był perfidnym podstępem! Nie był wcale podyktowany chęcią odroczenia głosowania nad "Lex TVN", tylko próbą odwleczenia uchwalenia ustawy o jakiejś... Akademii Zamojskiej! Na powołaniu której "Sachujkowi" bardzo zależy, bo on kocha mieszkańców Zamojszczyzny (oczywiście to jego okręg wyborczy). I tak oto "Sachujko", z tematu swojego poparcia dla ustawy niszczącej wolne media, prześliznął się na temat jakiejś akademii. Która ma rzekomo być otwarta 1 września, a dopiero teraz projekt ustawy ją powołującej trafił do porządku obrad Sejmu! Pewnie to opozycja przetrzymała ten projekt w sejmowej zamrażarce… No i ta wredna opozycja świadomie zaproponowała odroczenie obrad do 2 września, dzień po planowanym otwarciu. "Sachujko" nie wytłumaczył, dlaczego niby posłom opozycji miałoby zależeć na zwłoce w powstaniu jakiejś akademii w Zamościu.
CZEMU TO MA SŁUŻYĆ? Po co Kaczyński wywołał tę awanturę? Jego próby zniszczenia/zawłaszczenia TVN-u przypominają zawracanie wiejącego wiatru. Rozpętał kolejną wielka wojnę w kraju. Sprowokował chyba najostrzejszy konflikt z USA w całej naszej historii. Bo nawet w czasach komuny głównym ich wrogiem była Moskwa, a jej państwa satelickie traktowali z przymrużeniem oka. Gdyby w efekcie konfliktu z Amerykanami Kaczyński miał uzyskać jakieś konkretne korzyści polityczne, można by jego działania od biedy zrozumieć, choć trzeba by je było traktować w kategoriach zdrady stanu. Ale Kaczyński na wprowadzeniu „Lex TVN” nic nie zyska! Ani politycznie, ani ekonomicznie. Nawet zakładając wejście „Lex TVN” w życie (w co nadal nie wierzę), TVN24 i tak nie zniknie z naszych ekranów. Discovery zna sposoby, by obejść nowe przepisy. Więc nie tylko Nowogrodzka nie zlikwiduje znienawidzonej stacji, ale jeszcze zmotywuje ją do jeszcze ostrzejszego, antypisowskiego przekazu do widzów. Można się nawet spodziewać wzrostu oglądalności programów TVN-u, bo Kaczyński i Suski robią im świetną reklamę. Nic tak dobrze nie smakuje jak owoc zakazany… Dziś TVN ma ok. 7-milionową widownię. Ale dorosłych Polaków nie popierających PIS jest ponad 20 milionów. I można się spodziewać, że na zasadzie wahadła, przekory (z której jesteśmy znani) i bunt przeciw wszelkim odgórnym zakazom, część z tych, którzy do tej pory TVN-u nie oglądali, zacznie ich oglądać. I tym samym TVN jeszcze zyska na przyjęciu „Lex TVN”. Żeby było śmieszniej TVN-owi wydatnie pomogła w środę „kurwizja”. Dostali zakaz transmitowania obrad Sejmu. W wieczorem już cała Polska wiedziała, że właśnie w Sejmie dzieje się coś nadzwyczajnego. Kto chciał się dowiedzieć, o co chodzi, włączał kanał TVN-u. I w ten sposób nawet do wyborców PIS poszedł przekaz znienawidzonej stacji. Zresztą, jak się w Polsce chce coś zataić, to na pewno nie osiągnie się tego poprzez zatajanie. Im bardziej robi się coś tajnym, tym więcej osób chce wiedzieć, co to za straszna tajemnica…
To niemożliwe, aby w otoczeniu żoliborskiego psychola nie było żadnych doradców, którzy by mu nie uświadamiali, że rozpoczyna wojnę, której wygrać nie może. I że w ogólnym bilansie PIS bardzo na jej wywołaniu straci. Nie tylko szefowie Discovery, ale i polscy eksperci od rynku mediów błyskawicznie wskazali możliwości obejścia „Lex TVN”. Więc także Kaczyński musi wiedzieć, że może wprawdzie przysporzyć problemów TVN-owi, ale nie da rady go kupić lub usunąć z Polski. Czemu więc ma służyć ta cała awantura, za której wywołanie Polska i my wszyscy zapłacimy olbrzymią cenę? Czy Kaczyński całkiem oszalał? Czy może chce, swoim zwyczajem, „przykryć” tą awanturą coś dla swojej partii bardzo niewygodnego? Odwrócić uwagę opinii publicznej od czegoś innego…
Jest jakiś chichot historii i złośliwego losu w tym, że w najbliższych miesiącach o przyszłości naszego kraju i milionów obywateli decydować będzie kilkuosobowa grupa degeneratów, renegatów, kanalii i zwykłych fanatyków. Którzy swoje decyzje o doraźnej współpracy z Kaczyńskim podejmować będą nie kierując się wcale dobrem państwa, a często nawet nie swoimi poglądami, bo takowych większość z nich po prostu nie ma. Mam tu na myśli sejmowy "plankton" oraz kilku posłów Konfederacji. Jedynym kryterium, jakie będą brać pod uwagę, to ich korzyści osobiste, materialne lub polityczne. Przykład przekupienia ostatnio tych PIS-owskiego fiutów Kołakowskiego i Czartoryskiego pokazuje, jaki będzie schemat kupowania przez Kaczyńskiego głosów. Jak nie za nasze pieniądze, oferując posadę w spółce SP lub ministerstwie, to obiecując umorzenie jakiegoś śledztwa i bezkarność.
Kiedyś kilkudziesięciu zdrajców i nieudaczników sprokurowało upadek Rzeczpospolitej oraz rozbiory. Teraz kilka mend pokroju Kukiza i „Sachujka” będzie języczkiem u wagi w głosowaniach ustaw o fundamentalnym znaczeniu dla przyszłości państwa i 38 milionów jego obywateli. Oni mogą przeważyć szalę w głosowaniach ustaw „PIS Burdelu”, immunitetu Banasia i ewentualnie ustawy o NIK, które pozwoliłoby Kaczyńskiemu pozbyć się „Żelaznego Mariana” i ukręcić łeb wszystkim raportom i kontrolom, którymi Izba chcę objąć prominentnych polityków prawicy. To te odpady będą pomagać Kaczyńskiemu w odrzuceniu weta Senatu do „Lex TVN”. I kto wie, czy nie pomogą Kaczyńskiemu w jakiejś nagłej zmianie ordynacji lub kodeksu wyborczego, która by pozwoliła PIS-owi uniknąć klęski w najbliższych wyborach.
Dziękuję za uwagę.
I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...
Jacek Nikodem vel Jacek Awarski
Post edytowany