Z sieci:
Na drugi dzień po wyborach, pewien wyborca Andrzeja Dudy, tak sobie wziął do serca słowa o pojednaniu z wyborcami Rafała Trzaskowskiego, że postanowił wyjść na ulicę i ściskać, godzić się z każdym napotkanym wyborcą Trzaskowskiego.
Wybiegł podekscytowany na ulicę i podszedł do pierwszej napotkanej osoby: - Przyjacielu, podajmy sobie dłonie, pogódźmy się, nieważne, że głosowałeś na Trzaskowskiego!
- Człowieku odwal się, głosowałem na Dudę! Nie strudzony podbiegł do drugiej napotkanej osoby i usłyszał taką samą odpowiedź. Uparcie biegał po ulicach i odpowiedzi były takie same lub podobne: „- Głosowałem na Dudę, odczep się wariacie!”
Zdziwiony, zmęczony usiadł w parku i duma - w TV mówili, że połowa narodu głosowała na Trzaskowskiego, o co chodź, co się dzieję? Na ławce obok, siedział siwy emeryt, czytając jakąś książkę. Podszedł do niego i zapytał: - Szanowny panie, chodzę, a nawet biegam po ulicach i chce się godzić, ściskać, podawać dłoń wszystkim wyborcom Pana Rafała Trzaskowskiego i od kilku godzin nie spotkałem żadnego, tylko samych wyborców mojego kandydata Pana Dudy, co się dzieje, o co tu chodzi?
- Człowieku jest godzina 11.00., wszyscy wyborcy Pana Trzaskowskiego są w pracy.