Ubogacenie Europy

Z wielkim zainteresowaniem zarówno mieszkańców, jak i turystów spotykają się grupy Arabów spacerujących zakopiańskim Krupówkami. Okazuje się jednak, że to nie jakaś fala emigrantów zawitała pod Giewont, a jedynie orientalni goście, którzy zdecydowali się spędzić wczasy w stolicy Tatr. W większości są to obywatele Kataru i Arabii Saudyjskiej.

Jak przystało na wyznawców Islamu, mężczyźni po zakopiańskich ulicach spacerują osobno, a kobiety robią to w swoim towarzystwie. Tradycyjnym miejscem ich wieczornych spotkań jest Oczko Wodne przy Krupówkach.

Jedną z rodzin spotykaliśmy na werandzie Hotelu Litwor. Są skorzy do rozmowy.- Od jakiegoś czasu Polska, a szczególnie miasta Kraków i Zakopane są coraz częściej odwiedzane przez nas – mówi Ahmed, który pod Tatrami zamierza spędzić dwa tygodnie.- Podczas gdy Polacy szukają słońca w ciepłych krajach. My raczej na wakacjach postanowiliśmy zaznać trochę ochłody. Najlepsza w tym wypadku jest właśnie m.in. Polska.

Katarczycy zauważyli, że cały czas wzbudzają wielkie zainteresowanie wśród Polaków, a zwłaszcza ubiór kobiet. Długo przyglądają się oni hidżabom, lub inaczej tzw. burkom, czyli chustom noszonym w celu zasłonięcia twarzy przez kobiety wyznające Islam.

- Wielu Polaków się pyta, czy jesteśmy tymi emigrantami z Syrii, którzy mają przyjechać do Polski. Musimy tłumaczyć, że raczej z Kataru nie chce nam się emigrować i żadnymi emigrantami nie jesteśmy - kontynuuje Ahmed. http://podhale24.pl/aktualnosci/artykul/38544/Kata...

Ważne/wkurzone/ tl;dr

Wracam z siostrą z kina. Godzina ok 22, pl. Zbawiciela, sporo ludzi w kawiarniach i na ulicy. Podchodzi do nas starszy głuchoniemy mężczyzna, coś pokazuje. Nie rozumiem o co mu chodzi, naiwnie wierzę, że prosi o jakieś zakupy, kolację, może kawę albo coś z apteki. Nie ma sprawy, mogę pomóc, stać mnie na to i mi się nie spieszy. Wyjmuję notes i długopis, żeby mógł to zapisać. Dostaję komunikat: chce spotkanie ruchoc SEX? (pisownia oryginalna). Odpisuję że nie i oddalamy się szybkim krokiem.

Cztery dni wcześniej. Wysiadam na dworcu Łódź Fabryczna, czekam na przystanku na tramwaj. Podchodzi dwóch mężczyzn (na oko przed 30) i na głos komentują: o jaka ładna pani, pani z nami pójdzie? Jak pani nie idzie to ja też nie... Próbuję ignorować ale podchodzą do mnie. Jeden dotyka mojego dekoltu pod pretekstem oglądania tatuażu, odsuwam się gwałtownie. Co pani taka wściekła? - słyszę - taka ładna a się złości... Wyraźnie proszę żeby dali mi spokój, po chwili zaczynają się oddalać mamrocząc pod nosem że "jakaś pojebana, o chuj jej chodzi, nic jej nie zrobiliśmy...". Na przystanku oprócz nas siedzi 5 osób, znowu nikt nie reaguje.

To są dwie sytuacje z ostatniego tygodnia. Mogłabym ich opisać znacznie więcej ale nie o to chodzi. Gwizdanie na ulicy, pytania w pracy "czy zostałam kierowniczką bo zostałam żoną poprzedniego kierownika" wprost zadawane przez klientów lub niesmaczne komentarze oraz kontakt fizyczny którego sobie nie życzę i na który nie pozwoliłam podczas imprez czy koncertów to niestety norma. Nie mam na to ochoty i coraz bardziej też siły - prawie nigdy nie spotyka sie to z reakcją osób które znajdują się w pobliżu. Nie czuję sie na siłach stawiać fizyczny opór dwóm dobrze zbudowanym i o dwie głowy ode mnie wyższym mężczyznom. Nie podoba mi się, że w ogóle muszę rozważać taką możliwość mając nadzieję że zareagują na którąś z kolei prośbę o zostawienie mnie w spokoju. I jeśli uważasz że feminizm (który nie jest o wyższości kobiet a o zwykłej elementarnej równości niezależnie od płci i wzajemnym szacunku) jest niepotrzebny to wróć do początku tego posta, wyobraź sobie że co najmniej raz w tygodniu spotykają Cię tego typu sytuacje i przemyśl to jeszcze raz.

Jeśli uważasz, że to jest niegroźne albo że to przecież komplementy i powinnam sie cieszyć "że się podobam" - to nie są komplementy tylko przemoc na tle seksualnym. Nie mam potrzeby podobania się wszystkim natomiast mam potrzebę poczucia bezpieczeństwa na ulicy, w pracy, w miejscach publicznych. Co więcej - jawna i wulgarna propozycja seksu to NIE JEST komplement. I żeby nie było - zdarza mi się dostawać naprawdę miłe i taktowne komplementy od nieznajomych osób i nie obrażam się o to a wręcz przeciwnie :---)

I ostatnia rzecz - nie, to nie jest kwestia ubioru. To się dzieje niezależnie od tego czy jestem wystrojona w sukienkę i pomalowana (b rzadko) czy mam luźne męskie spodnie, za dużą bluzę i zero makijażu (b często). To naprawdę nic nie zmienia. Przemoc wydarza się i tak i jeśli mogę mieć na to jakikolwiek wpływ, to mam uprzejmą prośbę o - o ile czujecie się w danej sytuacji na siłach - reakcję. Jakąkolwiek. Jeśli nie w trakcie to chociaż po zdarzeniu można podejść do osoby poszkodowanej i spytać czy wszystko ok :---). O nie zbywanie takich sytuacji komentarzami o "powodzeniu" i "komplementach" - to tylko umacnia społeczne przyzwolenie na takie zachowania. Będę za to wdzięczna (myślę że nie tylko ja). :----)