Imam Al-Azhar: terroryzm to wina Zachodu
Szejk Ahmed Al-Tayyeb, imam meczetu Al-Azhar w Kairze i były rektor tamtejszego uniwersytetu, na spotkaniu przedstawicieli 11 krajów stwierdził, że terroryzm nie jest zjawiskiem religijnym lecz politycznym, wymyślonym przez zachodnie reżimy.
Spotykając się z delegacjami 11 krajów, a w tym przedstawicieli brytyjskiego Royal College of Defense szejk oświadczył, ze terroryzm jest politycznym fenomenem, który stworzyły niektóre zachodnie rządy po to, żeby potem przyklejać go do islamu, chrześcijaństwa i judaizmu, by realizować pewne cele i agendy. Reakcja brytyjskiej uczelni nie jest znana.
Natomiast w pewnym stopniu Wielki Imam ma racje. Terroryzm zawsze jest zjawiskiem politycznym, ponieważ chce osiągnąć cele polityczne, dokonać zmiany w społeczeństwie w kierunku pożądanym przez terrorystów i ich mocodawców. Czy to oznacza, że nie ma on związku z religią?
Bynajmniej, bowiem są rodzaje terroryzmu mające związek z religiami. Skoro religie nie ograniczają się tylko do tego, co pozaziemskie, a chcą oddziaływać na społeczeństwa czy rządy, to angażują się w politykę, nawet jeżeli w tym celu zasłaniają się religijnymi szatami. W ten sposób terroryzm jest zjawiskiem politycznym, który może mieć religijną motywację. I nie są wolne od tego ani chrześcijaństwo, ani judaizm, ani tym bardziej w ostatnich dekadach islam.
Rozumiem łatwą pokusę, przed jaką stoją duchowi przywódcy religijni, żeby odciąć się i powiedzieć, że „my z tymi zbrodniami nie mamy nic wspólnego”. Gdybym był muzułmaninem, nie chciałbym, żeby ktoś mnie podpisywał pod zbydlęceniem i okrucieństwem, jakie pokazali terroryści z Państwa Islamskiego.
To jednak, że emocje większości wobec zbrodniarzy są takie właśnie, nie oznacza, że możemy łatwo odciąć związki pomiędzy religią a ludźmi, którzy tę religię interpretują w sposób nakazujący im walkę z przeciwnikiem. Zwłaszcza, że nauczanie religijne, do którego się odwołują, sposób postrzegania przez nie świata, jest w pewnych niepokojących aspektach zbliżony do tego, który pojawia się wśród religijnego mainstreamu.
Weźmy bezpodstawne oskarżenie Al-Tayyeba wobec Zachodu, że używa terroryzmu, żeby przypisywać go muzułmanom, żeby uzyskać jakieś cele i zrealizować bliżej niesprecyzowane agendy. Państwo Islamskie czy Al-Kaida, będące pewną ewolucją ruchów salafickich i wywodząc się także z rozłamu, jaki dokonał się w Bractwie Muzułmańskim, czerpią z tej samej ideologii – obwiniania Zachodu o zepsucie, różnego rodzaju występki i odwrócenie się od Boga.
Jednocześnie te (pożal się boże) dzieci Sajjida Kutba z chęcią zapożyczają technologie i metodologie rozwijane wcześniej na Zachodzie. Realizując kompleks jednocześnie go odrzucają i naśladują.
To nie jest nic nowego. To jest narracja nie tylko islamistów, to była też narracja bolszewików i nazistów, a także japońskich nacjonalistów. Zachód w oczach wrogów był zawsze zgnilizną moralną, której kres miała położyć odnowa, odwołująca się do jakiejś mocno wyidealizowanej złotej ery. I Wielki Imam Al-Azhar uderza też w te same tony, ale jednocześnie chciałby przekonać nas, że nie ma nic wspólnego z tymi, którzy w imię walki ze złym Zachodem sięgają po różne krwawe metody.
To nie znaczy jednocześnie, że należy obwiniać Tayyeba o zbrodnie Państwa Islamskiego, Al-Kaidy czy innych organizacji terroryzmu islamistycznego. Liderzy duchowi powinni jednak przyznawać, że w pewnych segmentach ich religii pojawił się problem, który rzutuje na całą społeczność i że jest to dla tej społeczności wyzwanie.
W zarządzaniu mówi się o byciu interesariuszem (stakeholder); nie oznacza to odpowiedzialności za coś w sensie moralnym, ale oznacza odpowiedzialność w sensie woli zajęcia się sprawą i jej rozwiązania. To, co zrobił Wielki Imam, to nieudolna próba przerzucania odpowiedzialności do cudzego ogródka.
〉 O innych aspektach działalności Al-Tayyeba i Al-Azhar
Uniwersytet al Azhar – zagrożenie dla Światowego bezpieczeństwa
Rektor al Azhar potępia małżenstwa gejów
https://euroislam.pl/imam-al-azhar-terroryzm-to-win...