Rocznica rozpadu ZSRR, czyli wczoraj komunizm, dziś nowa lewica.
30 lat temu rozpadł się ZSRR - kolos na glinianych nogach rozleciał się na kilkanaście państw. Koniec trwającego dłuższy czas procesu, który stanowi symbol pogrzebania snu o komunistycznym świecie.
Koniec ZSRR to wymowny koniec utopii, o której marzyła lewica. Zbrodniczy bilans komunizmu wszyscy znamy - nie trzeba się nad tym rozwodzić. Niemniej, korzystając z faktu tej rocznicy autor uznał, iż warto przypomnieć o kilku sprawach na temat samej lewicy.
1. Jeszcze na długo przed końcem Związku Radzieckiego część lewicy zauważyła, że komunizm nie jest tym, czego oczekiwali ówcześni lewicowi „postępowcy”. Wiara w komunizm i ZSRR zaczynała się kończyć. Niemniej wiara w rewolucję była wciąż żywa. Lewicowi intelektualiści zaczęli poszukiwać nowej drogi, 1968 rok jest symbolicznym momentem transformacji lewicy ze starej, marksistowskiej, na nową, postmarksistowską.
2. Po wydarzeniach z maja 1968 zmienia się podmiot, który ma dokonać rewolucji. Nowa lewica nie wiążę już nadziei z klasą robotniczą - nadzieję dostrzega we wszelkiej maści mniejszościach i konfliktowaniu ich z większością. Rewolucją nie jest już obalenie kapitalizmu, ale wyzwolenie się od każdej tożsamości - narodowej, rasowej, etnicznej, religijnej, a nawet płciowej. Nic nie jest stałe, państwo narodowe jest wrogiem, pożądana staje się celebracja różnorodności w postaci multikulturalizmu, który staje się religią polityczną nowej lewicy.
3. Dziś istotnym zagrożeniem ze strony lewicy nie jest już komunizm, tylko nowa lewica wraz ze swoimi nowymi założeniami i nową ideologią. Komuniści to margines, prawica zamiast walczyć na każdym kroku z urojoną komuną po ponad 30 latach od upadku PRL powinna wreszcie zrozumieć, w co tak naprawdę gra wróg.
4. Obecnie temat ochrony praw pracowniczych nie ma wielkiego znaczenia dla współczesnej polskiej lewicy. Od walki o dobrobyt przeciętnego pracownika ważniejsza dla niej jest walka o legalną aborcję oraz coraz więcej przywilejów dla LPG, gdzie dla klasy robotniczej to nie ma znaczenia. PiS wygrywa polityką socjalną, bo nie ma z kim przegrać w tej sferze.
5. Zaniedbanie klasy robotniczej przez nową lewicę stworzyło próżnię, która może zostać wypełniona przez lewicę o zabarwieniu narodowym. Zjawisko tzw. lewicy narodowej powoli się rozwija, wystarczy wspomnieć choćby o stronie 1maja.info.
6. Ostatnia kwestia - kapitalizm. Nowa lewica nie chce obalenia kapitalizmu. Nowa lewica jest antykapitalistyczna co najwyżej w warstwie narracyjnej, w praktyce idąc ręka w rękę z wielkimi korporacjami (przypominacie sobie zaangażowanie polityków Lewicy w protesty przeciw LexTVN?), wspierając np. ruch LPG, którego organizacje i parady są wspierane przez wielki kapitał. Nowa lewica to sojusznik wielkiego kapitału i liberalizmu, który także szkodzi naszej cywilizacji.
7. Wiele zagadnień, które zostały poruszone w tym wpisie, szczegółowo omówił Mathieu Bock-Côté w swoim dziele "Multikulturalizm jako religia polityczna". Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym, jak wyglądała transformacja lewicy ze starej na nową, poznać jej dokładne założenia, to ta lektura jest pozycją obowiązkową. Praca wspomnianego autora zostanie przypomniana w odrębnym poście na stronie.
Podsumowując - warto wiedzieć o co chodzi nowej lewicy, bo bez zrozumienia przeciwnika nie wygramy tej walki. Walki o nasz naród, cywilizację, tożsamość. Walki o normalność. Tę bitwę ponownie wygrają ludzie wierni wartościom, które budowały Europę przez tysiące lat, a nowa lewica, która obrała na sztandary postmodernizm i multikulturalizm, zostanie pokonana. Nowa lewica przegra, bo jej ideologia jest tak samo utopijna, jak komunizm.