Rusini vel Ukraińcy do XIX wieku nie posiadali jako takiej mocnej świadomości narodowej. Dopiero za pomocą CK monarchii podjudzano tamtejsze chłopstwo do stawania w kontrze przeciwko Lachom. Byli oni narzędziem do walki z Polakami, którzy w tym okresie mieli narodowo-wyzwoleńcze plany i zapędy, które chciano utemperować. Dlatego podrzucono nam jeszcze jeden problem, żebyśmy nie mieli zbyt kolorowo.
Wtedy, a nawet do 1918 roku, nie było problemów, ja Polak ty Rusin, ja katolik, ty grekokatolik, czy prawosławny. Nie zapominajmy, że istniała tam szlachta rusińska wyznania prawosławnego, posługująca się językiem polskim. Tak samo szlachta polska wyznania grekokatolickiego. Nie było żadnych podziałów. Do pewnego momentu...
Śmiem również twierdzić, że gdyby rządowe plany szerokich akcji polonizacyjnych na Polesiu i Wołyniu zaczęto realizować, to myślę, że dzisiejsi Białorusini, ówcześni "tutejsi" (czyli "tamtejsi") i Poleszucy w krótki, bezbolesny i szybki sposób zpolonizowaliby się. Gorzej z Ukraińcami - ci mieli większą świadomość odrębności, co nie znaczy, że ich chłopstwo nie uległoby polonizacji. Należy wspomnieć, że chłopi ukraińscy sami z siebie nie podnieśli ręki na polskich sąsiadów, tylko napuszczono ich jak psy na ofiarę, co dowodzi, że byli ulegli i łatwowierni. Więc koniec końców, cała akcja, oczywiście trochę siły trzeba byłoby to włożyć, nie zapominajmy, że II RP nie była krajem demokratycznym, zakończyłaby się sukcesem. I gdyby nie było II wojny, mielibyśmy kraj podobny etnicznie do obecnej Polski, a nie drugą Jugosławię.