"Prawo które nie służy narodowi to jest bezprawie"

"Pokolenia JP2" nie ma i nigdy nie było. Polski Kościół przygarnia dziś nacjonalistów, bo oni chcą mieć z nim do czynienia, a w zamian utwierdza ich w tradycyjnym wzorcu męskości i dostarcza gratisowych powodów do dumy: jesteś biały, jesteś Polakiem, jesteś katolikiem - i dlatego coś ci się należy. To tęsknota za światem, którego już nie ma - mówi Joanna Podgórska w rozmowie z Onetem.‹ wróć
Są różne pokolenia JP2 - mówi Jacek Siepsiak, jezuita - przeczytaj polemiczny wywiad z dyrektorem portalu www.deon.pl.

Polski Kościół żąda tym większego wpływu na świeckie ustawodawstwo, im bardziej wierni są odporni na jego nauczanie – pisze Joanna Podgórska we wstępie do swojej książki
Zdaniem autorki „Spróchniałego krzyża” Kościół traci wpływy, co dobrze widać m.in. po masowej ucieczce uczniów ze szkolnej katechezy oraz powszechnej niezgodzie obywateli na katolicką etykę seksualną
Polski episkopat, jak twierdzi dziennikarka „Polityki”, długo zasłaniał się przywództwem Jana Pawła II; do 1989 roku nie mógł się uczyć funkcjonowania w demokracji, a po 1989 roku – nie chciał
Podgórska mówi, że przez ostatnie 30 lat zbyt często w polskim życiu publicznym przyjmowano, że to co katolickie jest oczywiste – i potrzebna jest zmiana tego paradygmatu
W ramach naszej nowej kampanii "Prawda" przypominamy wybrane teksty Onetu, które wpłynęły na otaczającą nas rzeczywistość. W najbliższych miesiącach na stronie głównej Onet.pl będą prezentowane kolejne artykuły z serii #WybieramyPrawdę. Odwiedź stronę www.prawda.onet.pl.

Mateusz Zimmerman: Czytałem ostatnio wywiad, w którym przepytujecie się „krzyżowo” z Pawłem Reszką na temat swoich książek. Jego opowieść o polskich księżach "Czarni" wydaje się wychodzić z pozycji bardziej empatycznych wobec Kościoła. Twój "Spróchniały krzyż" pokazuje go jako instytucję obcą, w zasadzie wrogą. Łatwo ci zarzucić, że przedstawiasz akurat tę najbrzydszą z jego twarzy. https://facet.onet.pl/warto-wiedziec/pokolenie-jp2-c...

Sebastian Kaleta skończył prawo na jednym z uniwersytetów. Ale jego przygody z prawem są dosyć burzliwe. Niedawno poległ w starciu z profesorem Piechem, teraz poniósł porażkę podczas wymiany zdań z dziennikarką.
Rząd nie chce wprowadzić stanu klęski żywiołowej nie tylko ze względu na wybory prezydenckie. Chodzi także o uniknięcie konieczności wypłaty odszkodowań przedsiębiorcom, którzy nie mogą prowadzić działalności – napisała Ewa Ivanova.

Kaleta odpowiedział, że konstytucja nie wiąże wprost wprowadzenia stanów nadzwyczajnych z odszkodowaniami, wskazuje na fakultatywność takiego rozwiązania (screen). Obecne ustawy o stanach nadzwyczajnych NIE MAJĄ przepisów o odszkodowaniach.

Panie Kaleta, mógłby się pan choć raz merytorycznie przygotować? 1.Konstytucja nie przewiduje obow. wprowadzenia w ustawie odszkodowań zw. ze stanami nadzwyczajnymi 2. Ustawy o stanach nadzwyczajnych nie regulują tej kwestii 3. Ale ustawa z 2002 r. tak – odparła dziennikarka.



Ta ustawa odsyła do Kodeksu Cywilnego skracając terminy przedawnienia do roszczeń… Zatem nie nazwałbym tego precyzyjnym mechanizmem poradzenia sobie z kryzysową sytuacją związaną z koronawirusem. Zresztą i bez tej ustawy właściwa ścieżka to ta z kodeksu cywilnego- próbował jeszcze dyskutować Kaleta.
Nie. Znów jak kulą w płot. Kodeks cywilny ma zastosowanie do odszkodowań za bezprawne działania organów państwa. Ustawa z 2002 r.wręcz przeciwnie. Także proszę nie dezinformować – dobiła go Ewa Ivanova.
I tak oto Seba dostał od Pani Ewy lewy podbródkowy i zamiast schować się za gardą, wystawił się na prawy sierpowy. Nokaucik – skomentował to jeden z internautów.