Profanacja symbolu czyli Chrystofobia wojująca
Zastanawiam się, w jakim kraju wychowywali się dziennikarze i blogerzy, którzy w reakcji na informację o profanacji Najświętszego Sakramentu w Bełchatowie oskarżają księży o nadmierną reakcję i usprawiedliwiają trzynastolatka. Przypuszczam, że większość z nich była u pierwszej komunii. Warunkiem dopuszczenia do niej jest zrozumienie przez ośmio czy dziewięcioletnie dziecko, że "opłatek" nie jest kawałkiem wafelka czy chleba, ale Ciałem Chrystusa. Skoro potrafi to pojąć ośmiolatek, to tym bardziej - trzynastoletni chłopak czy dorosły dziennikarz.
Panowie dziennikarze i blogerzy, hostia nie jest "symbolem", ale jest rzeczywistością. Jeśli wy w to nie wierzycie, przyjmijcie do wiadomości, że olbrzymia większość obywateli naszego kraju uznaje tę prawdę wiary. Jakakolwiek profanacja symbolu religijnego jest lekceważeniem uczuć religijnych innych, a w tym przypadku jest to coś więcej niż tylko profanacja "symbolu" - jest to profanacja czegoś, co dla katolików jest najświętsze.
Czytam, nie wierząc własnym oczom, wynurzenia na temat tego, jak księża skrzywdzili biednego chłopczynę. Czy ktoś tego trzynastolatka zaciągnął siłą do kościoła i kazał mu przyjmować komunię? Tłumaczenie, że wypluł ją, bo bolał go ząb, jest tak żenujące, że szkoda je komentować. Była to celowa profanacja - pytanie tylko, czy sam wpadł na taki pomysł, czy ktoś mu go podsunął oraz, co miał zamiar później zrobić ze schowaną do kieszeni hostią.
Czy należało wezwać policję? Jeśli nie, to co mieli zrobić księża? Pozwolić na profanację czy szarpać się z chłopakiem? Jeśli takie zachowania będą uchodzić bez konsekwencji, będzie to zachętą dla kolejnych mołojców, aby czy to dla popisu przed kolegami, czy z jakiejkolwiek innej głupiej motywacji dopuszczali się profanowania tego, co dla katolików jest najświętsze.
Ciekawe, czy wielce szanowni dziennikarze i blogerzy z równą dezynwolturą pisaliby na temat wieloznaczności symboli, gdyby ten sam trzynastolatek wysmarkał nos we flagę Polski albo UE, tłumacząc, że ma silny katar?
Swoją drogą, wczoraj na WP ukazał się tekst na temat Roberta postrzelonego przez prokuratora, któremu nie spodobało się to, że ów Robert razem z kolegą w trakcie pijackiej imprezy wszedł mu w środku nocy na posesję, łaził po dachu i zaglądał do okien. Cały artykuł napisany był w tonie użalania się nad krzywdą biednego Roberta, który przecież nic nie zrobił, a dostał kulkę w plecy "za nic". Jednak olbrzymia większość komentarzy pod tekstem była miażdżąca dla autorów artykułu. W odróżnieniu od zaczadzonych poprawnością polityczną dziennikarzy, większość czytelników stanęła po stronie prokuratora, który miał wszelkie prawo przypuszczać, że jest ofiarą napadu. A młody człowiek powinien być wdzięczny, że został tylko postrzelony, a nie zastrzelony.
https://wiadomosci.wp.pl/strzaly-w-gdansku-postrzelony-...
* * *
Jeśli zło jest tolerowane, będzie się plenić. Środki stosowane do zwalczania zła powinny być adekwatne i skuteczne. Wezwanie policji w przypadku tego zachowania trzynastolatka wydaje się całkowicie właściwe i proporcjonalne do sytuacji. Mi osobiście znacznie bardziej kontrowersyjne wydaje się strzelanie do potencjalnego złodzieja. Jednak i w jednej, i drugiej sytuacji nie będę stawał po stronie kogoś, komu wydaje się, że może bezkarnie lekceważyć normy współżycia społecznego, mogę co najwyżej zastanawiać się nad proporcjonalnością reakcji do samego zdarzenia.
Opublikowano: 4 listopada 2019, 12:38
https://www.salon24.pl/u/macminer/997799,profanacja-s...