"Prawo które nie służy narodowi to jest bezprawie"

Kilka godzin przed czwartkowymi wydarzeniami udzieliłem Radiu ZET wywiadu na temat Pegasusa. Chcę powtórzyć jego najważniejsze tezy, aby wybrzmiały:
1. Państwo, które nielegalnie inwigiluje swoich obywateli, chce uczynić z nich niewolników. Chce wtargnąć w ich prywatność, poznać ich intymność, marzenia, plany, wszystko po to, aby móc nimi manipulować. Prawo do prywatności jest najściślej związane z wolnością - kiedy ktoś wie o tobie wszystko, może zrobić z tobą wszystko. Może zmanipulować, zaszantażować, zniszczyć twoje plany i zabić twoje marzenia. Dlatego nielegalna, totalna inwigilacja jest narzędziem każdego totalitaryzmu.
2. Ludzie obecnej władzy nie mają pomysłu na czynienie dobra, więc rządzą przez czynienie zła. Przez nienawiść, napuszczanie ludzi na siebie, przez kłamliwą propagandę. Inwigilacja jest dla nich sposobem na rządzenie poprzez szukanie haków. Być może wynika to z wiary, że ludzie mogą robić rzeczy, których ta władza oczekuje, tylko ze strachu. Bo tak biednie mało jest rzeczy, które można dla tej władzy robić z przekonania.
3. Wbrew propagandzie to PiS jest ubecką wdową. Ludzie kierujący PiS, ukształtowani w totalitarnym PRL-u, zostali wrzuceni w świat demokracji, którego nie rozumieją, zostali opuszczeni przez esbecką mentalność i brakuje im jej. Czują się w świecie demokratycznym samotni i bezradni bez metod SB, nie umieją w nim żyć, tolerując odmienność, wolność i prywatność. Dlatego przywracają do życia esbeckie metody, kupując system totalnej inwigilacji i wykorzystują go przeciwko własnym obywatelom. Duch PiS jest duchem komunistycznego prokuratora, duchem esbeka, duchem donosiciela, który jest przekonany, że ludzie są do szpiku kości źli, bo sam taki jest.
Ta władza jest moralnie skompromitowana. Żaden przyzwoity człowiek nie powinien na nią głosować. Jest w Polsce wiele partii - można sobie wybrać. Ale nie wolno wybierać ludzi, którzy, obdarzeni zaufaniem wyborców, zaatakowali swoich współobywateli. W takim państwie nie da się żyć.

Wczoraj byłem gościem w myPolitics na zaproszenie Erwina Rabarijoely.
Jakie mam refleksje po przesłuchaniu ostatnich senackich nadzwyczajnych komisji?

Moje przemyślenia są proste. Narracja PiSu legła w gruzach. Jaka była to narracja? Że podsłuchiwani byli wyłącznie Ci, którzy dopuścili się lub mogli się dopuścić przestępstwa, a tak naprawdę Ty drogi obywatelu się kompletnie nie przejmuj, bo jeżeli ktoś był podsłuchiwany to jakiś polityk, jeden czy drugi, a nie umownie mówiąc zwykli obywatele. Zwróćmy uwagę co się dzieje. Pani prokurator Wrzosek, która już wiemy była wielokrotnie atakowana, bo nie mówimy o prostym podsłuchu. My mówimy o wyjątkowo wyrafinowanej, wyjątkowo głęboko ingerującej w prywatność broni cybernetycznej.

Była wielokrotnie atakowana jako prokurator, urzędnik państwowy wobec której nie toczyło się żadne postępowanie karne, czyli nie było żadnego domniemania przestępstwa, które ona by mogła popełnić. Chyba, że takim domniemaniem przestępstwa w oczach obecnej władzy jest to, że ona wykonywała swoje obowiązki, a wykonywała swoje obowiązki w taki sposób, że w momencie kiedy wpłynęło do prokuratury w której pracowała zawiadomienie o możliwości, podkreślam, możliwości popełnienia przestępstwa w związku z próbą organizacji wyborów, która stała w sprzeczności z obowiązującymi przepisami prawa, które to umożliwiały (przepisami prawa wyborczego, normami konstytucyjnymi), ale także stało to w sprzeczności z przepisami prawa przyjmowanymi przez ten rząd, dotyczącymi tzw. bezpieczeństwa fitosanitarnego w związku z ówczesną pierwszą falą pandemii.

I co się dzieje? Ta urzędniczka państwowa zaczyna być inwigilowana. Jaki to sygnał do innych urzędników publicznych? Wy macie nie służyć państwu, nie realizować przepisy prawa tak jak one są sformułowane i do ich przestrzegania jesteście zobowiązani jako funkcjonariusze przestrzegania, funkcjonariusze publiczni. Macie być urzędnikami nie państwa polskiego, a macie być urzędnikami państwa PiSu, w którym nie do pomyślenia jest, żeby prokurator prowadził jakieś postępowanie wyjaśniające, bo powtórzmy, taki charakter miały czynności wszczęte przez Panią prokurator Wrzosek, bo tutaj nikt nawet nie powinien się ośmielić postawić pytania czy doszło do jakichś nieprawidłowości. Przypominam, że po 3 godzinach to postępowanie jest jej odebrane i oczywiście natychmiast umorzone.

To jest dramatycznie zły sygnał tzw. mrożący, do wszystkich urzędników. Nikt od Was nie oczekuje, że będziecie reprezentować interesy obywateli, interesy mieszkańców. Od Was się oczekuje, że będziecie reprezentować wyłącznie interesy PiSu. Tu doszło do zlania się państwa, jego interesów z jedna partią polityczną.

Prokurator Ewa Wrzosek - to głos funkcjonariusza publicznego, który chce służyć państwu polskiemu, a nie jednej partii politycznej - PiS!

Warto pamiętać, że mamy jeszcze takich urzędników, którzy chcą reprezentować interesy obywateli, a nie interesy polityczne

#Pegasus

fot. Piotr Molecki/East News