Poczytajcie ten artykuł bo warto. Jeśli PIS zablokował by całkowity budżet Unii to Polska jest bankrutem bez pomocy Unii. Przekroczyliśmy już dopuszczalne 60% długu przez Konstytucję i bez tej kasy jesteśmy na dnie. Poczytajcie
– To byłoby jak użycie broni nuklearnej w konflikcie między państwami – tak o zawetowaniu unijnego budżetu mówi dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych. Groźba zablokowania 7-letniej perspektywy finansowej pojawiła się w odpowiedzi na uzależnienie wypłat unijnych środków od przestrzegania praworządności przez poszczególne państwa. Problem polskiego weta wiąże się z... odcięciem Polski od unijnych pieniędzy. Małgorzata Bonikowska tłumaczy, jak jest o możliwe.
dalej? Ekspertka kreśli trzy scenariusze
Małgorzata Bonikowska: brexit jest jak rozwód
Małgorzata Bonikowska: brexit jest jak rozwód
PODZIEL SIĘ
KOPIUJ LINK
PODZIEL SIĘ
KOPIUJ LINK
Unia Europejska wiąże wypłatę pieniędzy dla poszczególnych krajów od przestrzegania w nich praworządności, w odpowiedzi polski premier grozi wetem całego unijnego budżetu. Dostaniemy unijne pieniądze czy nie?
Powiem, jak to wygląda od strony prawnej. Po pierwsze, Rada Unii Europejskiej (ministrowie), Parlament Europejski i Komisja Europejska porozumiały się, co do zapisów tzw. „klauzuli warunkowości”, która zostanie wprowadzona do unijnego budżetu. I tego Polska nie może zablokować, ponieważ decyduje o tym Rada w głosowaniu większością kwalifikowaną.
Klauzula warunkowości czyli uzależnienie wypłaty funduszy unijnych od przestrzegania praworządności.
Tak. Chodzi o wypłaty zarówno z budżetu unijnego (czyli ram finansowych na lata 2021-2027), jak i z nadzwyczajnego funduszu „UE-następne pokolenie”, nazywanego "covidowym lub „funduszem odbudowy”. Wprowadzenia tej klauzuli Polska nie może zablokować.
Ale możemy zablokować cały unijny budżet.
Z punktu widzenia prawa Polska ma taką możliwość, bo uchwalenie budżetu wymaga jednomyślności członków. Polska może także zablokować nadzwyczajny „fundusz odbudowy”, który wymaga ratyfikacji w parlamentach narodowych.
Co by to oznaczało?
To prawnie możliwe, ale politycznie niewyobrażalne. Dlatego nazywamy to „opcją atomową”. To byłoby jak użycie broni nuklearnej w konflikcie między państwami. Wszyscy wiemy, co to oznacza - destrukcję, również tej strony, która broni użyje. Dlatego w relacjach międzynarodowych rozmawia się o denuklearyzacji i a nie o prowadzeniu wojen atomowych.
Ale politycy rządzący w Polsce mówią, że weto to nic nadzwyczajnego, bo jeśli nie będzie budżetu to będzie obowiązywało prowizorium budżetowe działające w oparciu o obecne środki, które są większe dla Polski niż te przygotowane w nowym budżecie.
To nieprawda. Unii Europejskiej będzie bardzo trudno funkcjonować w oparciu o prowizoria budżetowe. Utrudni to sytuację wszystkim członkom, zwłaszcza tym, którzy sporo środków otrzymują z polityki spójności, w tym i Polsce.
Dlaczego?
Bo duża część pieniędzy unijnych idzie na projekty inwestycyjne, które są wieloletnie. W takiej sytuacji Polska, która ma być nadal jednym z największych beneficjentów kolejnego unijnego budżetu nie będzie mogła realizować takich projektów, duża część w ogóle nie zostanie uruchomiona. Mało tego, musimy pamiętać, że alokacje dla członków Unii Europejskiej są wypłacane w większości w oparciu o refundacje. Czyli żeby cokolwiek zrobić, państwo musi najpierw wyłożyć własne pieniądze, a potem w miarę postępów w realizacji swych przedsięwzięć, dostają zwroty. Bez budżetu wieloletniego będzie bardzo trudno sprawnie zarządzać płynnością i przepływami.
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/bonikowska...