Podwyżka

CO UKRYWA W SWOJEJ SIEDZIBIE POLSKA FUNDACJA NARODOWA?
Dziś rano, przed godziną 9 poszłam do warszawskiej siedziby Polskiej Fundacji Narodowej (przypominam, jej budżet od momentu powstania to ponad to 200 milionów złotych, na który zrzucają się spółki skarbu państwa – czyli my wszyscy). Wobec tego, że na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury nie dowiedziałam się na jakich zasadach przyzwane są przez PFN środki finansowe na projekty poszłam po prostu o to dopytać.
Jako wiceprzewodnicząca Komisji Kultury, posłanka na Sejm RP, ale przede wszystkim jako Polka (z której pieniędzy finansowana jest Polska Fundacja Narodowa) NIE ZOSTAŁAM WPUSZCZONA NAWET DO SEKRETARIATU. Pan portier, po konsultacji z kimś przez telefon, przekazał mi informację, że skoro nie byłam umówiona, to nie ma zgody góry, by wpuścić mnie do środka.
Wygląda na to, że PFN jest oblężoną twierdzą, do której wstęp mają tylko zaufani. Byłam w swoim życiu w siedzibach wielu Fundacji – jedną nawet z sukcesami prowadziłam – i nigdy nie spotkałam się z takim murem jak w PFN.
Nie wiem zatem czy w siedzibie PFN ktoś, poza sekretariatem był. Nie wiem, czy ktoś tam w ogóle pracuje. Teoretycznie w PFN zatrudnionych jest prawie 40 osób ze średnią pensją prawie 10 tysięcy złotych. Żadna z nich nie poświęciła mi ani sekundy rozmowy.
Między innymi dlatego złożyłam dziś do Najwyższej Izby Kontroli wniosek o kontrolę w PFN. Wszyscy mamy prawo wiedzieć:
- na czym polegają procedury doboru pracowników fundacji
- jakie jest uzasadnienie poszczególnych wydatków fundacji
- jakie są efekty zrealizowanych już projektów
- jakie są procedury rozpatrywania wniosków o dofinansowanie
Dodatkowo składam również informację z prośbą o interwencję do Marszałek Sejmu Elżbiety Witek aby zareagowała na utrudnianie mi pracy.