Druga strona medalu 7 lat rządów Tuska - ich to nikt nie przebije.
Rządowa propaganda kontra rzeczywistość
Rząd chwali się rocznymi urlopami macierzyńskimi (najdłuższymi w Europie!), hojniejszym dofinansowaniem przedszkoli, refundacją in vitro czy „darmowym podręcznikiem”. Ale nie informuje, że zostało to sfinansowane z naszych pieniędzy! Nie wiedzieć czemu, wśród „najważniejszych sukcesów” i „najtrudniejszych reform” nie znalazły się najbardziej znaczące decyzje rządu Donalda Tuska, jakim były drakońskie podwyżki podatków: stawek VAT (z 3% do 5%, z 7% do 8% i z 22% do 23%), stawki rentowej (o dwa pkt. proc.), akcyzy (na ON, wódkę i papierosy), zamrożenie progów PIT oraz i tak śmiesznie niskiej kwoty wolnej od podatku. Do tego jeszcze doszły nowe daniny: podatek od miedzi i srebra, myto (via toll), podatek bankowy i inne.
400 mld zł długu Tuska i kreatywna księgowość Rostowskiego
Zgodnie z „krzywą Laffera”, podwyżki stawek podatkowych nie przełożyły się na oczekiwany przez rząd wzrost wpływów podatkowych. Pierwszym budżetem ekipy Donalda Tuska była ustawa na rok 2008 zakładająca 281,9 mld zł dochodów i 309 mld zł wydatków przy deficycie na poziomie 27,1 mld zł. Budżet na rok 2015 zakłada 297,3 mld zł. dochodów i 343,3 mld zł wydatków przy 46,08 mld zł deficytu. Oznacza to wzrosty odpowiednio o 5,5%, 11,1%, 70% (!). Mimo księgowych sztuczek ministra Rostowskiego, w ciągu ostatnich 7 lat rząd musiał dwa razy nowelizować budżet, choć przed nierealistycznymi założeniami budżetowymi ostrzegali ekonomiści. Mimo wypchnięcia części wydatków poza budżet (FUS, KFD) i faktycznej likwidacji OFE, dziura budżetowa zwiększyła się o 70%.
Za rządów Donalda Tuska Polska co roku łamała unijny limit deficytu finansów publicznych (3% PKB). Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że robiły to także wszystkie poprzednie ekipy rządzące Polską: od 1996 roku tylko 3 razy udało się ograniczyć deficyt poniżej 3% PKB. Nadwyżki nie doświadczyliśmy ani razu! Rezultatem był potężny wzrost długu publicznego. Na koniec 2013 roku zadłużenie sektora finansów publicznych sięgnęło 934,6 mld złotych, co stanowiło 57,1% produktu krajowego brutto. W ten sposób przekroczony został drugi próg ostrożnościowy.
Od objęcia władzy przez premiera Tuska zadłużenie Polski zwiększyło się o przeszło 400 miliardów złotych, czyli o blisko 11 tysięcy złotych na każdego pracującego. To odroczony rachunek, który prędzej czy później będziemy musieli pokryć w postaci wyższych podatków. Bilans na papierze poprawiła „reforma OFE”, która na koniec I kwartału 2014 roku (nowszych danych nie ma) obniżyła państwowy dług publiczny do 819 mld zł. Tzw. „reformę OFE” uważam za zabór oszczędności emerytalnych 16 mln Polaków. Łącznie ok. 150 mld zł aktywów OFE pod postacią obligacji skarbowych zostało „wyzerowanych” i zastąpionych zapisami na rachunkach ZUS. Z punktu widzenia państwa było to przeksięgowanie długu jawnego na dług ukryty: czyli obietnic z tytułu obligacji skarbowych na obietnice emerytalne. Oczywiście jakość tych drugich jest zdecydowanie niższa.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Druga-strona-medalu-...