Proszę pani, ja z tej Zemsty nic nie rozumiem”. Cóż. Nie dziwi mnie to, skoro akcja „Zemsty” rozgrywa się w XVII wieku. Trzynastolatka żyjąca w XXI wieku ma prawo nie rozumieć tego tekstu. Ma prawo nie rozumieć, czy i jakiego typu komizm występuje w tym dramacie, bo dla niej śmieszne są memy, a nie Papkin.
Jest też wiele lektur, w których nie ma żadnej żeńskiej bohaterki i jeszcze więcej takich, w których kobiety i dziewczynki pojawiają się tylko epizodycznie. Jeśli coś się w życiu przydarza, to tylko chłopcom.
Czy naprawdę żadnemu z autorów podstawy do języka polskiego nie przyszło do głowy, że uczenie patriotyzmu na tekstach Sienkiewicza, który nigdy w wolnej Polsce nie żył, albo na „Kamieniach na szaniec” jest…delikatnie mówiąc, nieadekwatne?
Uczniowie nie znają nazwisk współczesnych twórców, którzy właśnie dla nich kreują nowe światy, bohaterów na miarę dzisiejszych czasów, z których marzeniami i lękami będzie się mógł utożsamić dzisiejszy nastolatek.
W lekturach szkolnych nieobecne są anoreksja, bulimia, uzależnienia, niepełne rodziny, agresja rówieśnicza. Nie krytykuje się demonów współczesności: konsumpcjonizmu, dyskryminacji, pauperyzacji mediów i języka.
Dla tysięcy polskich dzieci książki są martwe.
http://mediumpubliczne.pl/2017/10/dla-tysiecy-polskichdz...