W 2019 roku o miejsce w warszawskich szkołach średnich starać się będzie 42 tysiące uczennic i uczniów czyli 2,4 razy więcej niż zwykle.
"Miejscy urzędnicy mówią: – Przygotowujemy się do karkołomnego wyzwania. Coś takiego mógł wymyślić ktoś, kto w ogóle nie zna się na edukacji.
Czy minister edukacji Anna Zalewska naprawdę nie wie, że licea czy technika nie są w stanie otworzyć dwa razy więcej klas pierwszych niż zwykle? (...)
Trzeba liczyć się z tym, że nauka w liceach będzie się odbywać na zmiany. Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale pewnie rodzice przywykną, cóż, jedni licealiści będą kończyć lekcje około godz. 15, a drudzy dopiero zaczynać. Część będzie się uczyć w gmachu liceum, a część w filii urządzonej gdzieś w okolicy. O ile będzie miał ich kto uczyć. O tym, skąd szkoły mają wziąć nauczycieli, którzy będą uczyć te skumulowane roczniki, resort edukacji też nie wspomina.
Anna Zalewska nie mówi też, co powiedzieć dzieciom, które będą musiały – nie z własnej winy – zrezygnować z marzeń. I nie chodzi tu o marzenia o najlepszym w Warszawie od lat Liceum Staszica. Jasne, że jest dla najlepszych z najlepszych. Chodzi o co innego, o pozbawienie tysięcy dzieci realnych możliwości wyboru. Chodzi o szczegóły, które z al. Szucha można przeoczyć. Otóż licea od września 2019 r. będą uczyły w dwóch równoległych systemach: trzyletnim dla absolwentów gimnazjów i czteroletnim dla absolwentów podstawówek. Jeśli otworzą cztery klasy pierwsze, dwie będą dla gimnazjalistów, a dwie dla drugiej grupy dzieci. Pani minister, co ma zrobić liceum, które otwierało do tej pory np. klasę matematyczno-fizyczną, biologiczno-chemiczną, matematyczno-geograficzną i humanistyczną? Której grupie zaoferuje profil biol.-chem.? Tej po podstawówce czy po gimnazjum? A komu profil humanistyczny? Jednym i drugim? W takim razie nie otworzy mat.-fizu?
W resortowych rachunkach w finale na pewno wszystko będzie się zgadzać. Przecież miasto nie zostawi uczniów na lodzie, szkołę znajdzie każdy z 42 tys. nastolatków. Pani minister nie musi wcale obchodzić, że nastolatek ze zdolnościami do matematyki znajdzie miejsce w szkole gastronomicznej, a ten z talentem do języków wyląduje w samochodówce."
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,23004686,zmia...